Pograły, potańczyły, czekają na wyzwania. Awans już za chwilę. To była przepaść!

Jeśli oglądaliście mecz Polska - Portugalia, to zobaczyliście przepaść. Tyle dzieli te drużyny. Nasz zespół, mimo że nie wystąpił w najmocniejszym składzie, wygrał 3:0 (25:14, 25:16, 25:11) i ciągle czeka na poważne wyzwania w turnieju, który jest za duży. Kolejny mecz na mistrzostwach Europy 2019 Polki rozegrają w poniedziałek z Ukrainą.

Kurek: Złoto na igrzyskach? Jesteśmy w stanie to zrobić

Zobacz wideo

1. Po swoje tanecznym krokiem

Malwina Smarzek-Godek dostała wolne. I właściwie na tym moglibyśmy skończyć opowieść o skali trudności meczu z Portugalią. Jeśli trener Jacek Nawrocki nie korzysta ze swojej najtrudniej zastępowalnej (by nie powiedzieć niezastąpionej) zawodniczki, to znaczy, że nawet on - zawsze się asekurujący, zawsze z kurtuazją mówiący o każdym przeciwniku - jest pewny zwycięstwa.

Trener wystawił skład kombinowany. Znalazły się w nim i zawodniczki pierwszoszóstkowe, i zmienniczki. Od początku grały: Agnieszka Kąkolewska, Martyna Łukasik, Zuzanna Młotkowska, Natalia Mędrzyk, Joanna Wołosz, Katarzyna Zaroślińska oraz Maria Stenzel i Paulina Maj-Erwardt.

Wszystkie siatkówką się bawiły. Bo nawet jeśli popełniały błędy, to cały czas były luźne. A to brało się z przekonania o własnej wyższości. Po bloku na 13:6 w pierwszym secie Kąkolewska odtańczyła nawet na parkiecie coś w rodzaju tańca robota.

Robota do wykonania była w sobotę łatwa. Aż za łatwa.

2. Mistrzostwa nie są elitarne

Portugalia jest 52. w światowym rankingu FIVB (Polska zajmuje 26. miejsce). To miejsce dzieli z Ukrainą, z którą Polki zagrają w swoim kolejnym meczu mistrzostw Europy, w poniedziałek. Razem z Portugalią i Ukrainą 52. miejsce zajmują jeszcze bardziej egzotyczne zespoły - Gwadelupa, Saint Kitts i Nevis, Surinam i wiele, wiele innych. Z całym szacunkiem - miejsce takich drużyn nie jest na imprezach mistrzowskich. Argument o potrzebie rozwijania siatkówki w nowych krajach jest ładny. Ale dlaczego ma się to dziać kosztem zdrowia zawodniczek z krajów, które grają w tę grę na poważnie? Mamy sierpień, a Polki mają w nogach już ponad 30 meczów reprezentacyjnych w sezonie. Czy naprawdę potrzebują grania aż dziewięciu spotkań w mistrzostwach Europy, jeśli będą chciały walczyć o medal?

Mistrzostwa kontynentu z udziałem 24 drużyn (do niedawna grało 16) są po prostu za duże. Nawet jeśli akurat w Polsce świetnie oglądają się i takie mecze jak ten nasz z Portugalią.

3. Awans już za chwilę

W niedzielę Polki będą odpoczywały, mimo że jeszcze nie zdążyły się zmęczyć. W poniedziałek też zmęczyć się nie powinny. Mecz z Ukrainą muszą spokojnie zagrać i pewnie wygrać. Same mówiły o tym już po 3:0 ze Słowenią, gdy poczuły, że właśnie ze Słowenią, Portugalia i Ukrainą nie mają prawa się męczyć.

Jeśli nasz zespół rzeczywiście wygra kolejny mecz, to już wtedy zapewni sobie awans do 1/8 finału. I dopiero wtedy zacznie się dla nas prawdziwy turniej, bo Belgia i Włochy to wreszcie przeciwnicy naprawdę poważni.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.