- Mówicie, że ze mnie showman? Nie, tu po prostu po 12 tysięcy ludzi przychodziło na trybuny przez trzy dni, więc musiałem im powiedzieć "Dziękuję" - tak Vital Heynen tłumaczy swoje wystąpienie.
Trener przekonuje, że było ono niema całkowicie spontaniczne, że przed meczem nie uczył się polskich zdań, które wypowiedział. - Zaplanowałem to dopiero podczas ostatniego seta. Znam pięć słów po polsku, więc ich użyłem. Wszystkich pięciu - śmieje się Heynen. - No dobrze, znam siedem - dodaje po chwili.
Niedzielny mecz ze Słowenią z trybun Ergo-Areny tak naprawdę oglądało 9800 widzów, dziewięć tysięcy kibiców było w hali w piątek na spotkaniu Polska - Tunezja, a w sobotę na meczu Polska - Francja ta liczba wyniosła 10 tysięcy. Nie zmienia to faktu, że Heynen ma rację - kibice byli wspaniali. I na pewno zasłużyli na gest, który wykonał w ich kierunku szkoleniowiec.
Wilfredo Leon opowiada o swoim debiucie w reprezentacji Polski