Już od kilku miesięcy mówiono, że najgroźniejszym rywalem polskiej kadry podczas turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich będzie Francja. Mecz ten zaplanowano na drugi dzień zmagań w Gdańsku. W piątek biało-czerwoni pokonali Tunezję 3:0, a Trójkolorowi triumfowali nad Słowenią w tym samym stosunku setów. Nie ulegało wątpliwości, że starcie mistrzów świata z zespołem prowadzonym od 2012 roku przez Laurenta Tillie dostarczy kibicom wielu emocji, a zwycięzcę znacząco przybliży do awansu do igrzysk olimpijskich.
Mecz biało-czerwoni rozpoczęli w składzie Piotr Nowakowski, Maciej Muzaj, Wilfredo Leon, Fabian Drzyzga, Michał Kubiak, Mateusz Bieniek, Damian Wojtaszek, Paweł Zatorski (obaj libero, zamiennie na boisku).
Pierwsza akcja to zagrywka Benjamina Toniuttiego przyjęta przez Wilfredo Leona i udany atak Mateusza Bieńka. Kubański siatkarz z polskim paszportem wszedł pewnie w mecz - choć nie kończył sytuacyjnych piłek, to był bardzo aktywny w obronie i bloku (5:2). Francuzi starali się odrobić straty i perfekcyjnie przyjmowali bardzo mocny serwis Leona. Pomyłki w obronie i rozegraniu po polskiej stronie dały gospodarzom tylko jeden punkt przewagi na pierwszej przerwie technicznej (8:7). Choć Michał Kubiak zdobył do połowy seta jeden punkt z "obcierki" po rękach rywali, to był fachowcem od "czarnej roboty" - przyjmował, grał w obronie i bloku (16:12). Polacy byli lepsi również w długich akcjach. Co ciekawe, w nich najbardziej zawodził Earvin Ngapeth, który był niewidoczny na boisku. Spokojnie grał z kolei mniej doświadczony atakujący, Maciej Muzaj. Nie popełniał błędów, kończył dużą część zagrań i dał swojemu zespołowi prowadzenie 20:15. Pierwszy set na polskim koncie zapisał atakami Leon (25:21).
Choć Polakom grało się trudniej na początku drugiej partii (lepszy francuski blok), to nie pozwalali odejść rywalom na więcej niż dwa punkty (7:8). Wkrótce prowadzenie w secie dał biało-czerwonym atak z drugiej piłki Leona i blok (10:8). Fantastyczna seria Michała Kubiaka w zagrywce i ataku z szóstej strefy wywindowała jego zespół na cztery punkty przewagi (13:9). Biało-czerwoni zamykali drogę ataku po kolei każdemu francuskiemu zawodnikowi. Zespół Laurenta Tillie był bez możliwości zdobywania punktów w ofensywie, a polski kwadrat dla rezerwowych skakał z radości po każdym zdobytym przez kolegów punkcie (16:11). Kolejne bloki Polaków na rywalach dały biało-czerwonym aż 8 punktów zapasu (22:14). Choć w końcówce przydarzył się gospodarzom mały przestój, to as serwisowy Kubiaka zakończył partię (25:19).
Choć Francuzi robili wszystko, by powstrzymać rozpędzonych Polaków (Laurent Tillie zrezygnował nawet z Benjamina Toniuttiego na rzecz Brizarda), to nie byli w stanie zatrzymać gospodarzy. W boisko po polskiej stronie wpadały nieliczne ataki, ale zawsze po próbie obrony (12:10). Kiwki Fabiana Drzyzgi wyciągały na światło dzienne każdy mankament defensywy Trójkolorowych, która dotąd określana była mianem jednej z najlepszych na świecie (15:11). Ostateczni to błędy rywali utrzymały przewagę mistrzów świata (21:17), a wygraną przypieczętował atakiem Michał Kubiak (25:20).
W niedzielę Polacy zagrają ostatni mecz turnieju, który rozstrzygnie kwestię awansu. Zmierzą się ze Słowenią.
Polska - Francja 3:0 (25:21, 25:19, 25:20)