Maria Stenzel: W końcu możemy powiedzieć, że gramy o igrzyska. Nie odpuścimy, zepniemy się

- Nie ma zmiłuj, żadna z nas na pewno nie pomyśli, że nie ma siły. Nie odpuścimy - zapewnia Maria Stenzel. W sobotę polskie siatkarki wygrały 3:2 horror z Tajlandią, a w niedzielę zagrają z Serbią o awans na igrzyska olimpijskie w Tokio (godz. 20.30, relacja na Sport.pl). - To właśnie na ten mecz czekałyśmy. Igrzyska są wielkim marzeniem każdej z nas. Zepniemy się - obiecuje libero.
Zobacz wideo

Łukasz Jachimiak: Zostało wam jeszcze trochę sił?

Maria Stenzel: Na pewno. Nie ma zmiłuj, żadna z nas na pewno nie pomyśli, że nie ma siły. Nie odpuścimy. To właśnie na mecz z Serbią czekałyśmy i w końcu możemy powiedzieć, że gramy o awans. To właśnie teraz możemy spełnić swoje marzenia.

Dlaczego aż tak bardzo męczyłyście się z Tajlandią?

- One bardzo dobrze broniły, trudno było się dobić do parkietu. Dużo nas kosztował ten mecz. I może już zamknijmy jego temat.

Serbki pewnie aż tak nie będą broniły, ale mają inne atuty. Co możecie przeciwstawić mistrzyniom świata?

- Na pewno będzie wojna siatce. Cała siła skupi się na ataku i na bloku. Na to trzeba będzie zwrócić największą uwagę.

Może być tak, że paradoksalnie z Serbią będzie Wam trochę łatwiej niż z Tajlandią, bo nie będziecie miały aż takiej presji?

- Nie, bo Serbki to jednak zespół z renomą, który gra fajną siatkówkę i jest jednym z najlepszych na świecie. To na pewno będzie trudniejszy rywal.

To jasne. Pytam bardziej o Wasze podejście mentalne. Nie jest tak, że była wielka presja, a teraz jest mniejsza?

- Nie, bo każda z nas chce spełniać swoje marzenia. A igrzyska są wielkim marzeniem, każda z nas chce na nie jechać. Dlatego wszystkie się zepniemy i rzucimy ostatnie siły.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.