Od czwartku do soboty w Krakowie Polska zmierzy się kolejno z Serbią, Brazylią i Finlandią w ramach Memoriału Wagnera. Turniej będzie ostatnim przetarciem przed kwalifikacjami do igrzysk. Od 9 do 11 sierpnia w Gdańsku nasz zespół zmierzy się z Tunezją, Francją i Słowenią. Tylko zwycięzca zapewni sobie prawo gry w Tokio.
Vital Heynen zdecydował, że w 14-osobowym składzie na mecze w Krakowie i Gdańsku zabraknie Jakuba Kochanowskiego i Bartosza Bednorza, którzy grali jeszcze w weekendowych sparingach z Holandią w Opolu.
Wilfredo Leon zadebiutował w polskiej reprezentacji siatkarskiej]
- Czy to zaskakujący skład? Powiem trochę przewrotnie: po tym, co się stało w zeszłym roku, po tym jak komentowałem różne sytuacje, obiecałem sobie, że już nigdy tego nie zrobię. To są decyzje trenera Heynena i ja je szanuję - mówi Sebastian Świderski.
- Jeżeli Heynen podjął takie decyzje, to widocznie w tym momencie taka "14" jest dla niego najlepsza. Ja to szanuję, a czy się dziwię, to jest nieważne - dodaje były przyjmujący, który przez lata był kapitanem kadry, a w 2006 roku wywalczył z nią wicemistrzostwo świata.
- Rok temu twierdziłem, że wejście do pierwszej szóstki mistrzostw to będzie dla nas szczyt marzeń. Byłem jednym z wielu. Później odszczekałem te słowa i stwierdziłem, że już nie będę komentował poczynań Heynena. Są specyficzne, ale najważniejsze, że są skuteczne - tłumaczy Świderski.
Były siatkarz, a obecnie prezes Zaksy Kędzierzyn-Koźle podkreśla, że nasz skład jest mocny. - Na pewno nie musimy się martwić o żadną pozycję. Fakt, że brakuje Bartosza Kurka [nie zdążył wrócić do pełni zdrowia po operacji kręgosłupa] rodzi pewne obawy czy Konarski i Muzaj dadzą razem tyle reprezentacji co Bartek. Ale pamiętajmy, że na drugim skrzydle będziemy mieli Leona, a on w ofensywie może nam dać dużo więcej niż dali przyjmujący w zeszłym roku. Czyli wszystko nam się zrównoważyło. A ekipa jest na tyle poukładana, że na pewno gra nie będzie się opierała na jednym zawodniku. Mamy wszystko, żeby osiągnąć cel - podsumowuje Świderski