Michał Mieszko Gogol: Nieobecność Heynena nie miała wpływu na nasz sposób trenowania

- Część sztabu chce przejść trasę 20 km przez Dolinę Pięciu Stawów. Niektórzy z chłopaków też ruszają, ale zdecydowanie mniej wymagającymi trasami, bo przede wszystkim chcą odpocząć - mówi o planach kadry na wolny, środowy dzień asystent Vitala Heynena w reprezentacji Polski, Michał Mieszko Gogol. Drużyna trenuje obecnie w Zakopanem przed turniejem kwalifikacyjnym. Zgrupowanie kończy się 19 lipca.
Zobacz wideo

Jak zareagowaliście na powrót Vitala Heynena do Zakopanego?

Michał Mieszko Gogol: - Z uśmiechem, haha. Cała drużyna się ucieszyła. Na pewno jego obecność mobilizuje do dalszej pracy. Cieszymy się, że jesteśmy w komplecie.

To już kolejny tydzień zgrupowania. Czujecie stagnację siedzenia kolejny dzień w tym samym miejscu z tymi samymi ludźmi?

- To zgrupowanie jest bardzo długie. Łącznie jesteśmy na nim 17 dni, a to jest bardzo dużo. Będąc w jednym miejscu, w tej samej grupie ludzi na pewno z upływem czasu pojawia się zmęczenie mentalne. Nie miało to jednak wpływu na nasz sposób trenowania.

Pracowaliśmy tak, jak sobie założyliśmy. Byliśmy w mniejszym lub większym kontakcie z Vitalem. Bardzo dużo obowiązków, które miał w ostatnim czasie, plus różnica czasu powodowały, że często rozmawialiśmy w późno nocy. Budziliśmy się wiadomościami, nie wiedzieliśmy czy on śpi, a on nie wiedział, czy my jeszcze jesteśmy "na chodzie". Byliśmy jednak w kontakcie i działaliśmy zgodnie z planem, który wytyczył.

Chłopaki trenowali bardzo świadomie i dojrzale, wymagając bardzo dużo od siebie mimo tego, że nie było między nimi presji pierwszego trenera, który podglądał ich na treningu. Bardzo się pilnowali i wzajemnie motywowali. To pozwoliło utrzymać jakość treningów. Nie zmienia to faktu, że bycie w sali jest czymś innym niż oglądanie ćwiczeń z nagrania video. Vital jest nie tylko dobrym szkoleniowcem, ale także psychologiem, który lubi obserwować, jak gracze zachowują się nie tylko w boiskowych sytuacjach. Powiedział nam po powrocie, że brakowało mu "czucia" drużyny od środka.

Jak konkretnie wyglądała wasza współpraca przez okres jego nieobecności?

- Każdy trening był nagrywany, a Robert Kaźmierczak analizował wszystko w Data Volley. Vital mniej więcej wiedział, jakie jest obciążenie treningowe - ile poszczególni zawodnicy trenowali i jak intensywne były ich zajęcia. W nocy rozmawialiśmy o liczbach. Mogę zdradzić, że jedne z zajęć były wyjątkowo wymagające, bowiem nastawione na blok-obronę. Ostatecznie gracze zaprezentowali bardzo wysoki poziom, a my cieszyliśmy się, że potrafimy utrzymywać taką jakość.

Jedną z największych bolączek kadry w Lidze Narodów była zagrywka. Trenowaliście ją już?

- Tak, cały czas trenujemy ją w blokach 20-25 minutowych. Nie można zapomnieć, że zagrywka z wyskoku jest elementem mocno obciążającym zawodnika. Kiedy więc gracze są po siłowni, to staramy dozować te ćwiczenia, by ich nadmiernie nie zmęczyć.

Do Chicago pojechali Łukasz Kaczmarek i Maciej Muzaj. To oznaczało, że kilka dni trenowaliście bez drugiego atakującego. Kto występował więc na tej pozycji?

- Każdy po trochu. Rotowaliśmy składem. Każdy z przyjmujących miał swój mniejszy lub większy epizod na prawym skrzydle.

Nad czym będziecie się skupiać podczas ostatnich dni w Zakopanem?

- Zostały nam dwa treningi. Najważniejsze będzie teraz kształtowanie całościowe, ale też postaramy się poprawiać mankamenty w zagrywce, przyjęciu czy zagraniu w pierwszej akcji. Zaplanowano również zamknięte dla wszystkich poza kadrą treningi z Belgami.

Tylko dwa treningi? To oznacza, że macie jakiś dzień wolny.

- Tak, środę. Podczas 17 dni zgrupowania mieliśmy dwa pełne dni wolnego - jutrzejszy będzie pierwszym od poprzedniej środy. Większość dnia przeznaczona będzie na odpoczynek, ponieważ praca fizyczna na siłowni dała chłopakom w kość.

Idziecie w góry?

- Część sztabu chce przejść trasę 20 km przez Dolinę Pięciu Stawów. Niektórzy z chłopaków też ruszają, ale zdecydowanie mniej wymagającymi trasami, bo przede wszystkim chcą odpocząć.

Więcej o:
Copyright © Agora SA