Reprezentacja Polski przegrała z Rosją w półfinale Ligi Narodów. Przerwana seria

Reprezentacja Polski w siatkówce przegrała starcie w półfinale Ligi Narodów z Rosją 1:3 (19:25, 26:24, 22:25, 21:25). Podopieczni Vitala Heynena zagrają w niedzielę o 22:00 o trzecie miejsce z przegranym z drugiego półfinału. Czyli Brazylią, która poległa z USA 2:3.
Zobacz wideo

Powietrze opuściło balonik 

Już pierwsze piłki sobotniego meczu pokazały, że to nie będzie łatwe starcie. Trzy pierwsze zagrania Marcina Komendy trafiły do mylącego się Bartosza Bednorza. W ataku piłek nie kończył też Norbert Huber, jednak rozegranie do Macieja Muzaja mogło budzić podziw (3:5). Jednocześnie dużą skuteczność miało rosyjskie lewe skrzydło, na którym punktowali Wołkow i Poletajew (3:8). Szybko boisko opuścił Bednorz, a za niego na parkiecie pojawił się Piotr Łukasik. Wielką wadą polskiego zespołu był jeden z największych atutów w poprzednich meczach - blok. Biało-czerwoni skakali do niego nierówno, nie wyczuwali rywali i nie byli w stanie zdobyć nim punktu (10:16). Kiedy Kliuka dodał do tego asa serwisowego, Vital Heynen po raz drugi zdecydował się przerwać grę. Podziało, bowiem mistrzowie świata zaczęli odrabiać straty kiwkami oraz asami Bartosza Kwolka i w końcu poprawnym blokiem (14:18). Rosjanie byli jednak zdecydowanie lepsi. Ich pewność siebie, świetny w ataku Kliuka i Poletajew oraz wyczuwalny spokój, którego nie było widać po polskiej stronie, poskutkowały zwycięstwem w secie 25:19. 

Szaleńcza acz wygrana końcówka mimo 10:15 

4:1 dla Rosjan, wynikające z ich dobrej zagrywki oraz błędy Kwolka w ataku - drugi set dla Polaków również nie rozpoczął się dobrze. Do boju poderwały ich as serwisowy Hubera i blok Kłosa, dając wyrównanie 6:6. Problemem był jednak atak. Jedyne punkty, które trafiały z niego na polskie konto pochodziły z kiwek Kwolka, podczas gdy pewną rękę po drugiej stronie boiska wciąż prezentował Kliuka (7:10). Im dalej w tę partię, tym lepiej było widać, jak dużym atutem zawodników Tuomasa Sammelvuo była zagrywka. To ona podporządkowała sobie słabnącą defensywę Polaków i wpłynęła na trudności biało-czerwonych w bloku (10:15, 11:16). Mistrzowie świata dobre akcje przeplatali słabymi - Bednorz zaserwował asa, by chwilę później Huber zepsuł zagrywkę (15:18). Dopiero szybsze rozegranie Komendy do Hubera i Bednorza, które przyniosło punkty, pozwoliło na zbliżenie się do rywali (22:22). As serwisowy przyjmującego dał biało-czerwonym pierwsze prowadzenie (23:22) i wkrótce Polacy mieli piłki setowe. Ostatecznie po dramatycznej akcji wygrali na przewagi 26:24. 

Bartosz „kiwka” Kwolek 

Na początku trzeciego seta można było zobaczyć reprezentację Polski, do której kibice zdążyli się przyzwyczaić w poprzednich spotkaniach. Biało-czerwoni grali dynamicznie, ciekawie i nie ustępowali rywalom w zagrywce (7:8). Drużyna nie uniknęła błędów, przez które Sborna odskoczyła na dwa punkty (11:9), jednak wkrótce Rosjanie odwdzięczyli się rywalom tym samym (11:11). Najdłuższa akcja seta na 12:11 dla zespołu Vitala Heynena obfitowała w niesamowite obrony, ale i słabszy atak po obu stronach. Zakończył ją Bednorz bardzo mocnym zbiciem. Od tego momentu w ofensywie byli biało-czerwoni, wyszli nawet na trzypunktowe prowadzenie, jednak kolejne problemy w ataku Kwolka wyrównały stan seta (16:16). To wystarczyło Rosjanom, by chwilę później po atakach Kliuki i dzięki blokowi wyjść na znaczące prowadzenie w końcówce (22:19). Ostatnią akcją był blok na Bednorzu (25:22).  

Pożegnanie ze złotem 

Fatalne przyjęcie to fatalny początek trzeciej partii (1:4). Przesunięta krótka Rosjan, brak kończącego ataku po polskiej stronie i zdobywanie punktów jedynie po błędach rywali - biało-czerwoni nie potrafili poradzić sobie ze Sborną (4:7). Nie do zatrzymania był Poletajew, a Kliuka wygrywał długie akcje (10:8). Ponadto Bartosz Bednorz i Kwolek byli blokowani, a zagrywka Hubera, która przynosiła najwięcej pożytku, została znacznie osłabiona (13:17). As serwisowy Kliuki na 20:13 dał zespołowi trenera Sammelvuo duży komfort gry i mimo punktowych zagrywek Karola Kłosa (17:22), to siatkarze z Rosji wygrali w końcówce dzięki wcześniej zdobytej przewadze. Kiwka Kobzara, ataki Kliuki i Poletajwa zakończyły mecz (25:21).  

Sobotnia porażka zakończyła trwającą 9 meczów passę zwycięstw mistrzów świata w Lidze Narodów. O brąz Polacy zagrają z Brazylią. Początek meczu w niedzielę o 21. 

Więcej o:
Copyright © Agora SA