Za Polakami turniej Siatkarskiej Ligi Narodów w irańskiej Urmii. Biało-czerowni wygrali w nim mecz z Kanadą, a z Rosją i gospodarzami przegrali. Z tymi drugimi grali w sobotę. To właśnie po tym spotkaniu drużyna mistrzów świata nie mogła dotrzeć do hotelu - bawiący się na ulicach kibice zablokowali przejazd pojazdu. Ostatecznie trasę 3,5 kilometra biało-czerwoni pokonali w dwie godziny. Kolejny turniej dla Polaków to zmagania w Mediolanie.
Vital Heynen: - Że niektórzy zawodnicy nie są w aż tak złej formie, choć duża część aktualnie nie jest w najlepszej kondycji. Wiem jednak, że w końcu nauczyliśmy się dobrze grać razem. Każdy mecz pokazywał mi, że zawodnicy rozumieją koncepcję gry, jednak nie zawsze są w stanie ją wykonać, ponieważ nie są w wystarczającej do tego dyspozycji.
- Oczywiście, że była najdziwniejsza. Spotkaliśmy tylu uprzejmych ludzi na ulicach, przez dużą część czasu nie mogliśmy narzekać na organizację pobytu, a nagle to się zmieniło, bo zaczęliśmy wątpić w swoje bezpieczeństwo. Zawiedli nas w tym względzie. To z jednej strony było jedno z moich najlepszych doświadczeń, a z drugiej jedno z najgorszych. Przez to wracam z Iranu z bardzo złymi odczuciami. Szkoda, że tak wiele dobrego będzie zniwelowane przez tak złe doświadczenie. Nie dam rady zmienić tego, co przez to czuję. To była najniebezpieczniejsza sytuacja związana z siatkówką. Czułem się jak w filmie. Zawsze jestem bardzo otwarty w stosunku do ludzi, a to był pierwszy raz, kiedy bałem się wyjść z autobusu.
- Różnie. Młodzi patrzyli przez okno i przyjęli do wiadomości, że takie rzeczy dzieją się w Iranie. Ja z kolei jestem starszy i czułem się za nich odpowiedzialny. Nie sądzę, by moi gracze byli zajęci wyobrażaniem sobie, do czego mogło dojść. Widzieli tylko sytuację, podczas gdy ja jestem trenerem i czuję się w obowiązku zadbać o ludzi, z którymi pracuję. To było najtrudniejsze.
- Od razu dowiedzieli się, co się stało. Przyjęli bardzo otwarcie to, co powiedzieliśmy. W ostatnich kilku tygodniach władze podjęły wiele bardzo mądrych decyzji - jak na przykład w przypadku sprawy Michała Kubiaka. Myślę, że tym razem zachowają się podobnie.
- Nie ściągnąłem go z boiska z powodu błędów, a widocznego zmęczenia. Ma za sobą sezon, w którym wiele nie grał, dlatego jesteśmy umówieni na grę dwóch, dwóch i pół seta w meczu, a później go zmieniamy, by ponownie nie nabawił się urazu. "Buduje" formę i po jego stronie widzę wyłącznie progres.
- Nie podoba mi się. Staram się wyciągnąć go z tego systemu gry. Pracujemy obecnie nad różnymi rozwiązaniami, próbujemy nowych rzeczy, ale ja niezmiennie nie jestem fanem odbić oburącz.
- Zapewne źle, ale nie jest to groźna kontuzja. Przede wszystkim prewencja - pracujemy intensywnie i mądrze, by ten uraz nie poskutkował czymś poważniejszym. Dostał kilka dni wolnego, trening zaczyna we wtorek.
- Marcin Janusz miał za sobą ciężki czwartek, a przez kolejne dwa, trzy dni grał dobrze. Dotrzymuję słowa - dajemy szansę młodszym graczom. Marcin jest jednym z dowodów na to, że warto jest postawić na młodzież.
- Siatkarska Liga Narodów to nie jest mój ulubiony cykl turniejów. Wolę mistrzostwa świata! Nie narzekam jednak, bo w życiu trzeba akceptować to, co ono daje.