50 cytatów na 50. urodziny. Vital Heynen mówi jak jest

- Można mi wygarnąć i ja też wygarniam - mówi Vital Heynen. Trenerowi reprezentacji Polski siatkarzy oddajemy głos w dniu jego 50. urodzin. O Belgu pisano już, że ma co najmniej 50 twarzy, my podkreślamy, że to trener złotousty, dlatego dzisiejsze święto szkoleniowca wykorzystujemy, by zaprezentować najciekawsze wypowiedzi jubilata.

Heynen trenerem reprezentacji Polski został w 2018 roku i od razu zdobył z naszą kadrą złoty medal mistrzostw świata. W tym roku za cel stawia sobie przede wszystkim wywalczenie prawa gry w turnieju olimpijskim w Tokio. Za rok na igrzyskach chce zrealizować swoje największe marzenie. Z okazji 50. urodzin życzymy trenerowi powodzenia. I już oddajemy mu głos, grupując wybrane cytaty.

Zobacz wideo

HEYNEN MÓWI O SWOJEJ FILOZOFII:

- Wie pan, czemu ludzie nienawidzą grać ze mną w bilard? Bo nie gram tak, by wbić bilę do łuzy, ale tak, by utrudnić wszystkim innym dobre wbicia.

- Jako dziecko kłamałem, byle tylko wygrać, byłem w stanie się bić, płakać, ale musiałem być pierwszy. Po porażce potrafiłem płakać godzinami. I wciąż potrafię uronić łzę.

- Presja w Polsce? Jaka presja? Słyszę to od pierwszego dnia tutaj: presja, Vital, presja będzie wielkim problemem. No, czekam.

- Mam dwie podstawowe zasady: nie spóźniaj się na treningi oraz idź do łóżka najpóźniej o północy i śpij do ósmej rano. Na szczęście sam nie muszę się stosować do zasad.

- Najważniejsze jest to, że kocham pracować z moimi graczami. To się nie zmieni.

- Pracuję 360 dni w roku, więc podnoszę umiejętności szybciej niż trener, który pracuje 260 dni w roku. Dlatego zawsze wygrywam.

- Mam wysokie ambicje. Moim celem zawsze było zostanie najlepszym trenerem na świecie.

- Nie chcę pracować z najlepszymi graczami, lecz wyłącznie ze zmotywowanymi siatkarzami. Nie bez przypadku trafiłem do Bydgoszczy, Tours czy innych klubów, które nie były na czele tabel. Wiedziałem, że mogę zrobić w nich różnicę.

- Jaki jest mój pierwszy ruch na zgrupowaniu? Najpierw muszę się nauczyć imion wszystkich zawodników, porozmawiać z nimi, spytać, jak się czują, jak im się układa z dziewczyną. Muszę ich poznać. Potem trochę potrenujemy, żeby oni poznali mnie.

- To oczywiste, że oczekiwanie od nas złota w 2018 roku było szaleństwem! Nie można jednak zapomnieć, że szaleństwa czasami się zdarzają. Nie zgodziłbym się z tym, że drugi sezon jest trudniejszy. Ze mną jest łatwiejszy.

- Największym błędem, który popełniają ludzie jest to, że pragnąc zmiany chcą to zrobić minimalnymi krokami i zachowują stare przyzwyczajenia.

- Jestem pozytywnym człowiekiem. Na swojej wizytówce mógłbym napisać „Vital Heynen – trener szczęścia”. Bo jak zmieniać świat to zaczynając od najbliższego otoczenia.

- Jak to?! Król [Belgii] mówi, że ważniejszy od zwycięstw jest sam udział, czyli uważa, że po to moi zawodnicy wylewają hektolitry potu na treningach, a ja wypruwam sobie żyły prowadząc ten zespół, żeby wyjść na boisko i godzić się na porażki?!

- Dlaczego miałbym mówić co innego rozmawiając z prezesem klubu, moim sztabem, dziennikarzami, a jeszcze co innego z zawodnikami?

- Wiesz co Ci powiem? Nie mam pracy. Źle sformułowałaś pytanie. Nie mam pracy, mam hobby i właśnie tym hobby jest siatkówka. Przez cały dzień skupiam się na siatkówce. Sprawia mi to niewyobrażalną przyjemność.

- Każdy, niezależnie od osobowości, może być dobrym szkoleniowcem. Ale musi być liderem takim, jakim jest człowiekiem. Zawodnicy od razu wyczuwają wszelki fałsz.

- Kiedyś liczyłem liczbę moich „kłótni”. Dysponując 14 graczami wyszło mi, że na każdego krzyczę raz na 46 meczów, czyli średnio raz na dwa lata. To chyba nie za dużo?

- Zawsze staram się, żeby ludzie dostosowywali się do najdziwniejszych i najmniej spodziewanych sytuacji.

- Pomaganie drużynom, które w przeszłości miały kłopoty, to jedno z moich ulubionych wyzwań. Dlatego też zdecydowałem się złożyć aplikację na stanowisko trenerskie w polskiej kadrze.

- Byliśmy najlepsi przez tydzień, a może przez jeden dzień w trakcie mistrzostw świata. Ludzie często o tym zapominają i nie mówią o nas złych rzeczy. To nudne. Czasami krytyka jest potrzebna. Uwielbiam płynąć pod prąd.

O NAUCE POLSKIEGO:

- Uczę się sumiennie, ale polski nie jest łatwy. Ostatnio dostałem od mojej nauczycielki całą stronę z brzydkimi wyrazami. Ona się źle czuje, kiedy słyszy co mówię, ale mnie się to bardzo podoba! „Głupia baba” – to jest najłatwiejsze.

O POLAKACH I POLSCE:

- Kiedyś w Zakopanem wybrałem się na spacer z Michałem Kubiakiem. Co dziesięć metrów ktoś nas zatrzymywał i prosił o autograf. W Polsce nauczyłem się, że bycie tak popularnym jak Cristiano Ronaldo niekoniecznie jest przyjemne.

- Czasami mam kłopot z tutejszym konserwatyzmem. Uderzasz w piłkę krzesłem, to cię uznają za wariata! A ja nie jestem wariatem, po prostu uderzam w piłkę krzesłem i generalnie stale szukam nowego. Asystenci na początku też uważali mnie za szalonego, ale po miesiącu im przeszło.

- Nigdy nie spotkałem kraju w którym reprezentacja narodowa jest dla zawodników tak ważna. Moi zawodnicy niemal poświęcali życie, żeby grać dla reprezentacji. To było naprawdę wspaniałe uczucie.

- Nie okazujecie swojego zadowolenia – nie widać nawet wielu uśmiechów na ulicach, a ludzie zdają się być wycofani, a szkoda. Dla mnie to wada, ale może to norma w waszym państwie. Wydaje mi się, że mógłby to być o wiele cieplejszy kraj.

- Po mistrzowsku wynajdujecie problemy, zamiast szukać szans. Malutko wam trzeba, by stracić wiarę. Przyszłość zawsze wygląda źle.

- Dla siatkówki najlepszym miejscem zdecydowanie jest wasz kraj, ponieważ najwięcej osób przychodzi na mecze i wielu dziennikarzy interesuje się tym sportem. To jest najprzyjemniejsza ze stron mojej pracy. Każde z państw ma swoje wady i zalety. W Polsce jest fajnie i miło, ale pogoda jest okropna, często jest tu po prostu za zimno.

O SWOJEJ NIENORMALNOŚCI:

- Podczas pierwszego spotkania z PZPS-em starałem się udawać normalnego, bo wiedziałem, że inaczej mnie nie przyjmą.

- Jestem nienormalny. I dlatego polską kadrę mogłem przejąć tylko w kryzysie. Inaczej by mnie nie słuchali.

- Gdybym usłyszał od kogoś, że „Vital Heynen jest normalny”, uznałbym że mnie obraził.

- Zawsze mija trochę czasu zanim ludzie mnie zrozumieją.

- Próbowałem kiedyś być normalny i były to najgorsze dwie minuty mojego życia.

- Czytałem gdzieś, że moje konferencje prasowe to show. Ale to absolutnie nie jest tak. Mam ogromny szacunek dla dziennikarzy, dlatego też pragnę, abyście mieli coś ciekawego do napisania.

O NIEKONWENCJONALNYCH METODACH:

- W sierpniu miałem zamiar zarządzić dwa dni bardzo intensywnych zajęć, ale przyszedł Bartek Kurek i mówi, że kończy 30 lat, czy może coś zorganizować. Natychmiast ze wszystkiego zrezygnowałem. Bo wiem, że jeśli w czwartek poświętują, to słabym pomysłem jest harować w piątek. A nie zabronię mu celebrować 30. urodzin!

- Można mi wygarnąć. I ja też wygarniam. Pojawia się problem, to kładziemy go na stole i dyskutujemy.

- Wiem, co może przeszkadzać zawodnikom, czego nie lubiłem u moich szkoleniowców. Dlatego lubię wprowadzać moim zawodnikom do treningu wiele dziwnych, kreatywnych, czasami głupich gier.

- Chcę zaprosić na zgrupowanie rodziny zawodników. Nie widzę problemu w tym, żeby żony czy dziewczyny siatkarzy były z nami. Kobiety zmieniają zachowanie drużyny. Przede wszystkim zawodnicy stają się bardziej kulturalni. Wcześniej siedzą byle jak, jedzą jak jaskiniowcy, a przy kobietach są idealnie wyprostowani przy stole i z gracją posługują się sztućcami. To dobre także dla zawodników, którzy nie mają żon. Muszą się grzecznie zachowywać, bo te panie widzą wszystko.

- Mówili: jeśli Heynen zdobędzie z nimi medal, trzeba będzie spalić wszystkie podręczniki siatkówki. Jeśli ktoś mówi mi, że nie dam rady czegoś zrobić, to się tego podejmuję. Ci sami gracze, którzy nie dali rady na mistrzostwach Europy w 2017 roku sięgnęli po tytuł, a zmienił się tylko trener. Może to miało wpływ, a może to po prostu szczęście.

- Bardziej ufacie moim pomysłom? Wow, co za zmiana!

- Jestem dobry w challengach, wszyscy to wiedzą. Za punkt zdobyty w tie-breaku dostałem największy aplauz w życiu. Chociaż nie, jeszcze lepiej było wtedy, gdy dostałem żółtą kartkę. Jeszcze nigdy moja żółta kartka nie była tak fetowana. To było jak moment chwały, jak złota, a nie żółta kartka.

- Uwielbiam grać przeciwko Maroufowi! Jest to świetny facet i zawsze zdarza mi się mieć fajne „kłótnie” z nim w czasie meczu.

O RELACJACH ZE SWOIMI ZAWODNIKAMI:

- Nie jestem przyjacielem moich siatkarzy, tylko trenerem. Ale traktuję ich jak swoje dzieci.

Przed startem MŚ 2018:
- Wierzę w swoich zawodników. Wy możecie myśleć, że ten turniej nie będzie dla nas długi, ja w żadnym wypadku. I dlatego bilet do domu zabukowałem na dzień po finale mistrzostw świata

Dzień po zakończeniu MŚ 2018:
- Mam prośbę do operatorów kamer: dodajcie trochę kolorów moim zawodnikom, bo dziś są trochę bladzi.

O OLIMPIJSKIM ZŁOCIE NA IGRZYSKACH TOKIO 2020:

- Chcę, żeby olimpijski medal po 50 latach wrócił do Polski. Od początku tego chciałem, nic się nie zmieniło. Jedyna różnica, to że teraz mi wierzycie.

- Moją ulubioną książką o psychologii jest „Stick with it” (Trzymaj się tego). Dzięki niej złoto olimpijskie siedzi we mnie tak głęboko, że na nic innego nie ma miejsca.

O ŻYCIU PRYWATNYM:

- Nie wiesz, jak to jest mieć tyle kobiet w domu [żonę i trzy córki]. Wszyscy śmieją się ze mnie, że strasznie dużo gadam. W domu jestem cichy, one nie dają mi dość do głosu. Siadamy przy dużym stole, jemy posiłek, a one mówią. To są piękne chwile

- Jeżdżę jak wariat. Nawet nie patrzę już na to, czy dostaję mandat, czy nie. W domu została moja żona, co chwilę słyszę od niej, że przyszedł jakiś mandat, że wycenili to co zrobiłem na tyle i tyle. Policjanci mnie uwielbiają. Każdy mandat przyjmuję z uśmiechem

O PIENIĄDZACH:

- Po zdobyciu z Niemcami medalu mistrzostw świata zacząłem udzielać większej liczby wywiadów. Oczywiście gdybym był trenerem piłki nożnej, kupiłbym sobie jacht. Jako szkoleniowiec siatkarzy mogę mieć co najwyżej łódkę.

- Nie czytałem nawet kontraktu z polskim związkiem, tylko go podpisałem. Podobnie było wcześniej w Belgii. Nie pracuję dla pieniędzy. Kiedyś Niemcy przez rok mi nie płacili, bo zapomnieli robić przelewy i zauważyła to dopiero moja żona, zerkając na stan konta.

Wypowiedzi pochodzą z następujących mediów:
Sport.pl, Gazeta Wyborcza, Przegląd Sportowy, Polsat Sport, Onet, WP Sportowe Fakty, RP.pl, Super Express, Siatka.org, Volleyworld.pl, Pomorska.pl, Zeit.de, FAZ.net, Welt.de, FIVB.com

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.