Problemy zdrowotne, słaba zagrywka, ale jest wygrana. Polacy pokonali Bułgarów

3:1 wygrała polska kadra z reprezentacją Bułgarii w sobotnim meczu Siatkarskiej Ligi Narodów. Dla podopiecznych Vitala Heynena był to powrót na zwycięską ścieżkę po porażkach z Francją i Brazylią. W niedzielę Polacy zagrają z gospodarzami z Chin.

Przed meczem podano informację, że kilku polskich siatkarzy zmagało się z problemami żołądkowymi. Poza tym kontuzjowany był również środkowy, Michał Szalacha, który w poprzednim spotkaniu z Francją doznał urazu.

Zobacz wideo

Seria błędów w zagrywce, niewiele do zaoferowania w ataku

Polska kadra rozpoczęła mecz z Bułgarią od trzech błędów serwisowych (4:4). Choć kilka zagrań, szczególnie po bułgarskiej stronie, jak mocny atak Rozalina Penczewa, mogło się podobać, to gra Polaków nie wyglądała dobrze. Dopiero mocniejsza zagrywka Bartosza Bednorza przy stanie 9:9 i blok Mateusza Bieńka dodały biało-czerwonym nieco pewności siebie (12:11). Było to jednak wrażenie chwilowe, bowiem rywale Polaków radzili sobie coraz lepiej, nawet mimo kontuzji Todora Skrimowa (16:13). Jedynym zawodnikiem w polskiej drużynie, który w tym momencie imponował, był wspomniany Bednorz, który atakował z pipe’a i radził sobie na lewym skrzydle. Jego postawa nie wpłynęła jednak na to, że Polacy przegrywali z rywalami dwoma punktami i nie byli w stanie odrobić strat (21:23). Seta dobrą zagrywką zakończył Swetosław Gocew (25:22).

Lepszy Kwolek, lepszy wynik

Tylko pojedyncze akcje na początku kolejnego seta mogły podobać się polskim kibicom. Gra biało-czerwonych pełna była błędów, szczególnie w polu serwisowym (cztery z rzędu). Kiedy wydawało się, że coś może się zmienić (dwa udane ataki Macieja Muzaja, dwupunktowe prowadzenie), to Bułgarzy odrabiali straty. Dopiero poprawna zagrywka Mateusza Bieńka sprawiła na tyle problemów rywalom, że biało-czerwoni mogli cieszyć się prowadzeniem 13:10. Zespołowi dużo dało „odblokowanie się” dotychczas punktowo nieobecnego Bartosza Kwolka, który w pierwszej partii nie imponował. Jego mocna zagrywka, po której piłka momentalnie wracała na polską stronę czy udane kiwki dały Polakom prowadzenie 16:10. Kiedy do tego Bednorz dołączył mocny serwis, a Fabian Drzyzga pojedynczy blok, przewaga wzrosła do 5 punktów (20:15, 22:17). Set zakończył się blokiem Bednorza na Gocewie oraz atakiem Muzaja (25:19).

Lider Bartosz Bednorz

Największą bronią po bułgarskiej stronie przez całą trzecią partię był Nikołaj Uczikow. To do niego trafiały najważniejsze i niejednokrotnie najtrudniejsze piłki. Sztuka bloku na zwinnym atakującym kadry Bułgarii była dla Polaków trudna do opanowania. Udało się to jednak już w połowie seta. Kiedy dodano do tego świetną postawę Bartosza Bednorza w ataku (14/18, 78 procent skuteczności) i w przyjęciu 78 procent (plus dwa bloki), pewność siebie Polaków urosła bardzo wysoko. Ostatecznie partię wygrali na przewagi 27:25.

Dominacja biało-czerwonych w czwartym secie

4:1 i 9:3 na początku czwartej partii prowadzili Polacy. Byli bardzo trudni do zatrzymania, bowiem przestali popełniać tyle błędów w polu serwisowym. Choć Bułgarzy starali się ich dogonić, wzmacniając szczelność bloku czy sprawdzając poszczególne akcje, to świetna gra Kwolka i spółki cały czas dawała biało-czerwonym komfort punktowy (19:13). Tak wysokiej przewagi mistrzowie świata już nie wypuścili. Finalnie pokonali reprezentację Bułgarii, zamykając partię mocną zagrywką, a w odpowiedzi błędem rywali (25:20). Ostatnim wyzwaniem dla nich w chińskiej odsłonie Siatkarskiej Ligi Narodów w niedzielę będzie starcie z gospodarzami.

Polska - Bułgaria 3:1 (22:25, 25:19, 27:25, 25:20) 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.