Brazylia "odjechała" Polakom. Pierwsza porażka mistrzów świata w Lidze Narodów!

W ostatnim dniu rywalizacji siatkarskiej Ligi Narodów w katowickim Spodku Polacy grali z Brazylią. Biało-czerwoni przegrali z Canarinhos 1:3 (25:22, 15:25, 21:25, 17:25).

Do tej pory w siatkarskiej Lidze Narodów Polacy byli niepokonani. W piątek 3:1 wygrali z Australijczykami, natomiast w sobotę pokonali 3:2 reprezentantów Stanów Zjednoczonych. Ostatnim rywalem biało-czerwonych byli Brazylijczycy, którzy do stolicy Górnego Śląska przyjechali w mocnym składzie - z Lealem, Lucarellim, Lucasem oraz Wallacem.

Zobacz wideo

Indywidualne rozmowy Heynen-Łomacz, as na milimetr i wygrana Polaków

Bez Damiana Wojtaszka - za to z Dawidem Konarskim w koszulce libero - biało-czerwoni przystąpili do meczu z Canarinhos (Paweł Zatorski na boisku). Spotkanie rozpoczęło się od dwóch udanych ataków Artura Szalupka, indywidualnej rozmowy Vitala Heynena z Grzegorzem Łomaczem w trakcie przerwy technicznej oraz wyjątkowej akcji na 13:13. Asa serwisowego zagrał wtedy wspomniany przyjmujący, a piłka na dosłownie milimetr znalazła się w boisku. Punkt ten "uskrzydlił" biało-czerwonych, którzy zaraz po jego zdobyciu w kolejnych akcjach uzyskali trzypunktową przewagę nad rywalami. Końcówka partii również należała do Polaków. Seta zakończyły udany atak Bartosza Kwolka oraz błąd Fernando w polu serwisowym (25:22).

Jeden atakujący to za mało, Gardini style w kadrze Heynena

Dotychczas mecz pokazywał różnicę w grze Fabiana Drzyzgi i Grzegorza Łomacza. Dzień wcześniej ten pierwszy przy błędzie skrzydłowego kolejną akcję kierował na drugą stronę. Rozgrywający Skry po nieudanych akcjach dawał z kolei sporo szans na poprawę swoim kolegom, co w kilku przypadkach się opłaciło, jednak nie na początku drugiej partii (2:7). Nieobecność Konarskiego i słaba gra Bartłomieja Bołądzia (18 procent skuteczności) zmusiła Vitala Heynena do roszady w postaci przesunięcia Aleksandra Śliwki na atak (tak, jak robił to Andrea Gardini w ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle), jednak niewiele to dało (8:16). Kiedy do tego doszedł brak podstawowej asekuracji piłek i trener rozmawiający z zawodnikami z kwadratu dla rezerwowych, a nie biorący challenge, na który wskazywał Bartosz Kwolek, Polacy przegrali (15:25).

Jedzie pociąg z daleka i z Brazylią Polakom ucieka

Artur Szalpuk, Aleksander Śliwka i Bartosz Kwolek, czyli trzech przyjmujących, z czego ten drugi w charakterze atakującego, pojawiło się na parkiecie na początku trzeciej odsłony meczu. Polityka zmian, za którą optował trener Heynen (wejście na boisko Michała Kubiaka czy Fabiana Drzyzgi) opłaciła się do połowy seta. Wkrótce w rytmie prezentowanego przez Marka Magierę i Grzegorza Kułagę "Jedzie pociąg z daleka" reprezentacja Brazylii "odjechała" Polakom po atakach Leala na cztery punkty (20:16). Canarinhos wygrali partię zakończoną kuriozalnym atakiem Śliwki (25:21).

Leal, Lucarelli, Wallace, Lucas przyćmili polskich mistrzów

Do czwartego seta Leal zdobył 12 punktów (w ataku 10/20), Wallace 9 (8/17), Lucarelli 12 (11/18), a Lucas 8 (5/10). Ich dobra gra kontynuowana była rownież w kolejnej partii, kiedy mierzyli się nieszczelnością bloku Mateusza Bieńka, błędami w przyjęciu Bartosza Kwolka czy słabą postawą w ataku Michała Kubiaka (dotychczas 1/7, 14 procent) - 9:15. Canarinhos grali, jak chcieli - m.in. blokowali polskiego kapitana. Finalnie wygrali 25:17.

Kolejny turniej Ligi Narodów polscy siatkarze zagrają w dniach 7-9 czerwca w Chinach. Ich rywalami będą gospodarze, Francuzi i Bułgarzy.

Polska - Brazylia 1:3 (25:22, 15:25, 21:25, 17:25)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.