Siatkówka. Mecz Skry z Resovią znów emocjonował! Rzeszowianie pokonali mistrza Polski

W hicie 19. kolejki PlusLigi Asseco Resovia Rzeszów pokonała u siebie mistrza Polski - PGE Skrę Bełchatów - 3:1 (23:25, 25:17, 25:23, 25:22). To trzecia porażka bełchatowian z rzędu.
Zobacz wideo

Spotkania PGE Skry Bełchatów i Asseco Resovii Rzeszów od lat były prawdziwą gratką dla fanów siatkówki. Wydawało się, że w tym sezonie tendencja ta się zmieni, ponieważ oba zespoły w rozgrywkach siatkarskiej ekstraklasy spisują się zdecydowanie poniżej oczekiwań.

Mistrz Polski, PGE Skra Bełchatów, była w trudnej sytuacji. W tym momencie drużyna prowadzona przez Roberto Piazzę mierzy się z szeregiem kontuzji. W niedzielnym spotkaniu nie zagrali Patryk Czarnowski, Artur Szalpuk, Milad Ebadipour czy David Fiel. Niedawno problemy zdrowotne mieli również Mariusz Wlazły i Robert Milczarek. W tej sytuacji zawodnicy, którzy zazwyczaj mecze rozpoczynali na ławce rezerwowych, czyli Renee Teppan, Piotr Orczyk czy Milan Katić dostali swoje szanse. Bełchatowianie znajdowali się na 6. miejscu w PlusLidze i dwa ostatnie spotkania (z AZS-em Olsztyn i Jastrzębskim Węglem) przegrali. Mecz na Podpromiu był więc dla nich szansą na zatarcie złego wrażenia.

Rzeszowianie z kolei to jeden z największych zawodów tego sezonu siatkarskiej ekstraklasy. Drużyna ma za sobą wiele słabych meczów i wiele roszad - zmianę na stanowisku trenerskim, prezesa czy na pozycji rozgrywającego. Resovia miała na swoim koncie tylko 5 wygranych spotkań i zajmowała odległą 11. pozycję w PlusLidze, co wzbudzało w środowisku medialnym sporo dyskusji. Mimo to w niedzielę o 14.45 rzeszowska hala Podpromie była niemalże pełna.

Miało być pewnie, skończyło się nerwowo

Resovia długo wchodziła w mecz. Dwa błędy Rafała Buszka oraz zatrzymanie na siatce Damiana Schulza poskutkowały wynikiem 4:0 na korzyść Skry. Teppan i Orczyk utrzymywali przewagę gości, wykorzystując ręce rywali w ataku i sami popisywali się mocnymi zbiciami (19:14). Z trudnej sytuacji swój zespół wyprowadził jednak Thibault Rossard, który trzykrotnie skutecznie zaatakował. Jego drużyna stanęła przed szansą na wyjście na prowadzenie i jednoczesne doprowadzenie do piłki setowej na swoją korzyść, jednak błąd Rafała Buszka dał punkt przyjezdnym. Ci kolejnej szansy nie zmarnowali i duet Teppan i Orczyk zakończył partię (25:23).

Inne oblicze Resovii

11:6, 16:8, 19:10 - tak rosła przewaga rzeszowian w drugiej partii. Choć zdarzały im się wpadki, jak zagrywka Jakuba Jarosza w potylicę Marcina Możdżonka, to grali raczej konsekwentnie i pewnie ataku, szczególnie jeśli chodzi o zagrania środkowych. Jednocześnie PGE Skra Bełchatów straciła skuteczność na skrzydłach, a Renee Teppan punktował coraz rzadziej. Choć Piotr Orczyk starał się zdjąć nieco odpowiedzialności w ofensywie z atakującego, wybierając zagrania z 6 strefy, to blok Resovii był skuteczniejszy. Końcówkę partii na korzyść rzeszowian zapisał Rossard, atakując bezbłędnie i zdobywając punkt prosto z pola serwisowego (25:17).

W kolejnych dwóch setach było podobnie. Drużyna z Podpromia pokonywała rywali głównie w ataku - w trzeciej partii wygrała skutecznością 61 procent do 48, a w następnej 64 do 61. Głównymi twórcami sukcesu rzeszowian byli Thibault Rossard i Jakub Jarosz. W czterech setach spotkania zdobyli kolejno 29 i 15 punktów. Ostatecznie Resovia zrewanżowała się Skrze za porażkę w pierwszej fazie rundy zasadniczej. Dzięki temu zwycięstwu podopieczni Gheorghe Cretu awansowali w tabeli PlusLigi na 9. miejsce.

Asseco Resovia Rzeszów - PGE Skra Bełchatów 3:1 (23:25, 25:17, 25:23, 25:22)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.