Siatkówka. Vital Heynen obiecuje. "Medal olimpijski to to, czego dokonamy za dwa lata"

- Możliwe, że w kolejnym roku będziemy jedną z lepszych drużyn, ale z całą pewnością nie bezdyskusyjnym numerem jeden - mówi w Sport.pl trener reprezentacji Polski, Vital Heynen.
Zobacz wideo

2018 rok dla Vitala Heynena był rokiem przełomu. Zrezygnował z pracy z reprezentacją Belgii, decydując się na związanie z polską kadrą. Ruch ten wydawał się ryzykowny – kontrakt wiążący go z poprzednimi pracodawcami był ważny, został rozwiązany i niektóre polskie media zaczęły się zastanawiać czy szkoleniowiec nie zostawi w podobny sposób biało-czerwonych, gdy tylko dostanie lepszą ofertę. Mówiono również, że zaniedbuje przygotowanie siłowe, co może doprowadzić jego nowych podopiecznych do słabszej dyspozycji w najważniejszym momencie sezonu, czyli na mistrzostwach świata.

Belg wygrał jednak z Polakami siatkarski mundial i ciesząc się z nimi obroną tytułu mistrzowskiego. Przed nim prowadzenie zespołu w kolejnym sezonie, w którym siatkarze walczyć będą w Lidze Narodów, Memoriale Wagnera, kwalifikacjach olimpijskich, mistrzostwach Europy oraz Pucharze Świata.

Jeśli 2018 rok był najlepszy w pana karierze, to w czym 2019 może okazać się lepszy?

Vital Heynen: - W końcu będę lepszym trenerem! Wiesz, że moim nadrzędnym celem jest stawać się z każdym rokiem lepszym szkoleniowcem, więc będzie ku temu okazja. Bardzo lubię, kiedy po zakończonym cyklu pracy zawodnicy podchodzą do mnie i mówią, że nie tylko oni się poprawili i zwiększyli swoje umiejętności, ale również ja pozytywnie się zmieniłem.

Nie będę wymagał od moich graczy niczego poza tym, by po kolejnym sezonie byli choć trochę lepszymi siatkarzami. Nie mogę zagwarantować żadnego rezultatu, ale będę chciał, by prezentowali się lepiej w formacji blok-obrona, zagrywce, ataku. Mam nadzieję, że uda mi się poprawić jakość ich gry i to będzie dla mnie wyzwanie. Zależy mi również na tym, by pogłębić swoją relację z siatkarzami i poznać ich trochę lepiej. Przede mną wiele pracy.

Zaraz po tym, jak został pan szkoleniowcem Polaków, twierdził pan, że złoto na mistrzostwach świata to szaleństwo. Pana zawodnicy mówią, że drugi wspólny sezon zawsze jest trudniejszy. Na ile jest to ściąganie presji bycia najlepszym, a na ile stan faktyczny i konieczność zmiany przygotowań do gry?

- To oczywiste, że oczekiwanie od nas złota w 2018 roku było szaleństwem! Nie można jednak zapomnieć, że szaleństwa czasami się zdarzają. Nie zgodziłbym się z tym, że drugi sezon jest trudniejszy. Ze mną jest łatwiejszy, choć jest dużo trudniej o lepszy rezultat. Presja będzie nas otaczała z każdej strony!

Czytałem wywiad z Radostinem Stojczewem, który mówił, że Polska będzie nie do pokonania w 2019 roku, ale każdy wie, że tak naprawdę mija się to z prawdą. My nawet nie byliśmy faworytami do zdobycia mistrzostwa świata! Dołączy do nas nowy gracz [Wilfredo Leon określany jako najlepszy siatkarz świata – przyp. red.], ale to wszystko. Możliwe, że w kolejnym roku będziemy jedną z lepszych drużyn, ale z całą pewnością nie bezdyskusyjnym numerem jeden. Mamy sporo rywali do pokonania. W ten sposób właśnie ściągam presję z graczy – nie wymagam wyniku, a poprawy gry.

Jeśli będą lepsze drużyny, to przegramy. Jeżeli jednak utrzymamy tendencję poprawy przez kolejne dwa lata, to możemy sięgnąć po medal na igrzyskach olimpijskich. Niektórzy mówili, że moje zdanie o posiadaniu równiej czternastki zawodników to trik, wybieg mający na celu ściągnąć presję z zespołu, ale wiem, że mam czternastu wyjątkowych graczy, i że nie ma u mnie czegoś takiego, jak „podstawowa szóstka”. Jedni grają mniej, a inni więcej, ale każdy z moich podopiecznych jest dla mnie ważny.

Ma pan teraz doświadczenie w pracy z Polakami. Jak ta praca jest inna od działania z Belgami czy Niemcami?

- Nie chcę pracować z najlepszymi graczami, lecz wyłącznie ze zmotywowanymi siatkarzami. Nie bez przypadku trafiłem do Bydgoszczy, Tours czy innych klubów, które nie były na czele tabel. Wiedziałem, że mogę zrobić w nich różnicę.

Dlatego właśnie uważam, że związałem się z Polską w idealnym momencie. Kadra ta była po trudnym sezonie, po którym trzeba było trochę zmienić, a zawodnicy byli gotowi na te roszady. Po roku pracy z biało-czerwonymi mogę zobaczyć różnice mentalne czy kulturalne w stosunku do innych reprezentacji, ale największą zdecydowanie jest środowisko. W Polsce presja wyniku płynie z każdej strony.

Po pierwszym meczu w roli trenera Polaków powiedział mi pan, że praca w tej kadrze jest jak próba odkręcenia na maksa wody w kranie i jednoczesne staranie się, by osuszyć podłogę. Nadal tak jest?

- Oczywiście, że kran był odkręcony! Na początku starałem się wprowadzać niektóre rzeczy do gry, jednak nie wszystko działało. Powoli jednak udawało się zakręcić kurek i na podłogę wylewało się coraz mniej wody. Czyszczenie krok po kroku szło coraz lepiej, a my mogliśmy się cieszyć, że w końcu było sucho i przyniosło to złoty medal na mistrzostwach świata. Przyszło to w odpowiednim momencie.

W kolejnym sezonie wszystko zaczniemy raz jeszcze z nowymi graczami. Mam tylko nadzieję, że tym razem wszystko pójdzie nam sprawniej, bo świetnej dyspozycji potrzebujemy już z początkiem sierpnia. Nie będzie tyle szaleństwa, bo zazwyczaj drugi rok jest spokojniejszy dla moich drużyn. Będzie łatwiej, bo bardziej się zrozumiemy.

Co pan myślał o zdobyciu złotego medalu wraz z ostatnią piłką mistrzostw i teraz, mając już kilkumiesięczną perspektywę od sukcesu?

- Przed ostatnią piłką mistrzostw świata nic sobie nie myślałem. Skupiałem się wyłącznie na kolejnych zagraniach. Przed ostatnimi piłkami rozmawiałem z Fabianem Drzyzgą o poprowadzeniu gry.

Nie mogę opisać słowami tego, co czułem po ostatniej akcji. To było tak niewyobrażalnie wspaniałe – mój zespół został mistrzem świata! To uczucie we mnie zostało. Jest inne niż brąz zdobyty z reprezentacją Niemiec przed czterema laty. To bardzo dziwne emocje. Życzę, by każdy choć raz w życiu przeżył coś takiego, choć wiem, że to, co sprawia, że uczucie jest wyjątkowe, to to, że nie przytrafi się ono każdemu.

Główny cel kadry na 2019 rok?

- Kwalifikacja olimpijska.

Czy zbuduje pan dwie drużyny, by polska kadra przeżyła maraton kwalifikacji, mistrzostw świata i Pucharu Świata, które następować będą zaraz po sobie? Jeśli tak, to czy będzie to stricte kadra A i B, czy też miks zawodników odpowiedni dla specyfiki każdego z turniejów?

- Nie wiem, jak to będzie wyglądać. Była to jedna z moich propozycji, którą przedstawiłem władzom Polskiego Związku Piłki Siatkowej, ale na ostateczną decyzję musimy poczekać do czasu uzyskania wszystkich informacji na temat dat turniejów i ich wartości. Chcę też skonsultować się z zawodnikami i dowiedzieć się, co oni na ten temat uważają.

Podstawowym celem jest kwalifikacja, a drugim najprawdopodobniej staną się mistrzostwa Europy. Zobaczymy, jak poukłada się reszta. Sezon przygotowawczy zaczniemy na pewno w dużej grupie, z której możliwe, że część wyślemy na jeden turniej, a część na drugi.

Pana kontrakt miał datę „weryfikacji” w listopadzie. Obie strony są zadowolone i można powiedzieć, że nic w odniesieniu do pracy i planów medalowych w Tokio się nie zmieniło?

- PZPS nie rozwiązał mojego kontraktu w listopadzie i ja tego również nie zrobiłem. To oznacza, że polscy kibice muszą ze mną przeżyć jeszcze co najmniej jeden rok.

Uwielbiam pracować z moimi zawodnikami i sztabem. Wiele rozmawiałem z przedstawicielami Związku po mistrzostwach świata, by zobaczyć, jak poukładać wspólną przyszłość. Pojawiły się pewne propozycje i rozwiązania, dzięki którym rozumiemy się lepiej. Zobaczymy, jakie przyniesie to rezultaty.

Najważniejsze jest to, że kocham pracować z moimi graczami. To się nie zmieni. Głównym celem nadal pozostaje medal olimpijski. Choć w sumie nawet nie określiłbym tego jako cel – to jest to, czego dokonamy za dwa lata.

Ikona Sportu 2018 czytelników Sport.pl to:
Adam Bielecki i Denis Urubko
9%
Bartosz Kurek
25%
Michał Kubiak
5%
Vital Heynen
3%
Kamil Stoch
17%
Stefan Horngacher
3%
Robert Lewandowski
4%
Robert Kubica
13%
Andrzej Bargiel
3%
Justyna Święty-Ersetic
5%
Michał Haratyk
0%
Adam Kszczot
2%
Wojciech Nowicki
0%
Anita Włodarczyk
3%
A. Kobus-Zawojska, M. Springwald, M. Wieliczko i K. Zillmann
0%
Reprezentacja Polski w amp futbolu
8%
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.