Siatkówka. Wszyscy zatrzymani przez CBA w śledztwie dot. organizacji MŚ 2014 wyszli na wolność

Prokuratura nie będzie wnioskować o areszt tymczasowy dla żadnej z siedmiu osób zatrzymanych w poniedziałek przez Centralne Biuro Antykorupcyjne w związku ze śledztwem dotyczącym nieprawidłowości przy organizacji siatkarskich mistrzostw świata w 2014 roku. - Wobec tych osób zastosowano inne środki zapobiegawcze, m.in. poręczenie majątkowe - mówi nam prokuratur Karol Borchólski. Najwyższe - 50 tysięcy złotych - wobec byłego wiceprezesa federacji, Artura P.

Artur P., były wiceprezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej, a obecnie szef Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej, Waldemar K., członek zarządu PZPS, Paweł I., sędzia siatkówki i koordynator w PLPS, Krzysztof L., menedżer od lat współpracujący ze związkiem, Grzegorz K., przedsiębiorca znany z zapewniania oprawy muzycznej na meczach reprezentacji Polski, oraz Anna P. i Anna S., również przedsiębiorcy – oto siódemka zatrzymana w poniedziałek przez CBA. Wszystkim wymienionym zarzuca się działanie na szkodę federacji. Mieli oni nadużywać swoich uprawnień, nie dopełniać obowiązków, wystawiać poświadczające nieprawdę faktury VAT. Według prokuratury na skutek takich działań PZPS stracił w sumie 7,6 mln złotych.

Trzy poręczenia. Najwyższe za Artura P.

Po przesłuchaniach zatrzymanych Prokuratura Krajowa postanowiła nie wnioskować do sądu o tymczasowy areszt dla nikogo z tego grona. - Zastosowano wobec tych osób środki zapobiegawcze wolnościowe, m.in. dozór policji i zakaz kontaktowania się z określonymi osobami. A w stosunku do niektórych zastosowano również poręczenie majątkowe – mówi w rozmowie ze Sport.pl prokurator Karol Borchólski z działu prasowego Prokuratury Krajowej.

Poręczenia zastosowano wobec Artura P., Krzysztofa L. i Waldemara K. Wobec pierwszego z wymienionych w wysokości 50 tysięcy złotych, a wobec dwóch następnych – w wysokości 40 tys.

Czy wysokość poręczenia zależy od liczby zarzutów postawionych podejrzewanemu? – Zależy od różnych czynników, a o jego wysokości decyduje prokurator prowadzący sprawę – mówi Borchólski.

Artur P., Krzysztof L i Waldemar K. identycznie jak osoby, wobec których nie zastosowano poręczenia majątkowego, zostali objęci dozorem policyjnym i zakazem kontaktowania się z określonymi osobami. – W postanowieniach prokuratora jest szczegółowo wskazane, z kim podejrzani nie mogą się kontaktować, ale oczywiście nie ujawnimy nazwisk tych osób – mówi Borchólski. – Każdy z podejrzanych został tez poinformowany, ile razy w tygodniu musi się stawiać na określony komisariat lub komendę policji zgodnie ze swoim miejscem zamieszkania, czyli z tzw. rejonizacją – dodaje prokurator.

Teraz sąd? Prokurator może wykonywać dalsze czynności

Co teraz czeka podejrzanych o działanie na szkodę siatkarskiej centrali? – Grozi im kara do 10 lat pozbawienia wolności. Większość z nich ma podobne zarzuty, w podobnej konfiguracji – odpowiada Borchólski. Czy już wkrótce będą tłumaczyć się przed sądem? – To zależy od tego czy prokurator, który prowadzi tę sprawę będzie jeszcze wykonywał dalsze czynności. Oczywiście nie możemy informować, jak dalej będzie przebiegało śledztwo – wyjaśnia prokurator Borchólski.

PZPS: Był audyt, nie było przestępstwa

O niewinności zatrzymanych jest przekonany Polski Związek Piłki Siatkowej. „Podana w mediach kwota 7,6 mln nie jest domniemaną szkodą PZPS. Jest to całkowita wartość usług związanych z organizacją MŚ 2014 zrealizowanych przez firmy reprezentowane przez osoby zatrzymane w dniu wczorajszym. Federacja dostarczyła prokuraturze dowody wykonania powyższych usług. PZPS w roku 2015 zlecił renomowanej, międzynarodowej firmie doradczej audyt kosztów organizacji Mistrzostw Świata 2014, w wyniku którego nie stwierdzono wówczas żadnych znamion popełnienia przestępstwa podczas organizacji MŚ 2014” – napisano w oświadczeniu opublikowanym we wtorek na stronie internetowej federacji.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.