We wtorek w 1. kolejce grupy D Ligi Mistrzów siatkarzy mierzyły się ze sobą zespoły PGE Skry Bełchatów i Trefla Gdańsk. Było to już trzecie spotkanie polskich rywali w sezonie – w 3. kolejce PlusLigi wygrali aktualni mistrzowie Polski, podobnie jak w Superpucharze Polski, który również padł łupem bełchatowian.
Nie inaczej było na europejskich parkietach. Spotkanie w Lidze Mistrzów zakończyło się wynikiem 3:1 dla Skry, choć zespół ten mógł mówić o falstarcie na początku starcia. Wtedy właśnie górą byli podopieczni byłego selekcjonera polskiej kadry, Andrei Anastasiego, pokonując rywali 25:21 dzięki przytomności Piotra Nowakowskiego na siatce, atakom Macieja Muzaja oraz błędom własnym miejscowych.
W kolejnej partii najwięcej emocji było w końcówce granej na przewagi. W wyrównanej grze z dobrej strony pokazywał się Milad Ebadipour. Pomyłka Schotta zakończyła set na korzyść Skry (35:33). Trzecie rozdanie meczu grane było „punkt za punkt” tylko do stanu 11:10 dla gospodarzy. Skuteczny w ataku i zagrywce Mariusz Włazły oraz niedokładny w ofensywie Muzaj dali wynik 25:19 dla zespołu Roberto Piazzy.
W czwartej partii było blisko sensacji – bełchatowianie prowadzili kilkoma punktami (19:14). W ostatniej chwili drużyna Andrei Anastasiego jednak wyrównała do stanu 19:19 dzięki dwóm dobrym zbiciom Macieja Muzaja i błędom własnym Skry. Ostatecznie to jednak Artur Szalpuk i Mariusz Wlazły zdobyli przewagę dla swojego zespołu, a mecz zakończyły błąd Piotra Nowakowskiego w polu serwisowym oraz blok gospodarzy (26:24).
Kolejne starcie Ligi Mistrzów Skra zagra na wyjeździe w belgijskim Maaseik. Trefl z kolei zmierzy się u siebie z Berlin Recycling Volleys.
PGE Skra Bełchatów - Trefl Gdańsk 3:1 (21:25, 35:33, 25:19, 26:24)