Vital Heynen zabiera na mistrzostwa świata tylko trzech środkowych. Ale jeśli nie będzie kłopotów ze zdrowiem, nie powinno być żadnych innych, jeśli chodzi o obsadę tej pozycji. Jakuba Kochanowskiego chwalą w bieżącym sezonie wszyscy. Mistrz świata juniorów w środę praktycznie tylko obserwował, jak swoją klasę potwierdzają Piotr Nowakowski i Mateusz Bieniek. „Cichy Pit” wyglądał jak w swych najlepszych reprezentacyjnych występach sprzed lat. W ataku 80-procentowa skuteczność (8/10), do tego pięć punktowych bloków i dużo bardzo dobrych zagrywek (w tym dwa asy).
Kąśliwe floaty Nowakowskiego niedawno dały mu miano najlepiej serwującego zawodnika Memoriału Wagnera. Bieniek i Kochanowski biją z pola serwisowego mocno i są już znani z tego, że skutecznie. Lepiej nasi środkowi mogliby jeszcze blokować, co dotyczy zwłaszcza Bieńka. Ale na środku naprawdę jest nieźle. I na mistrzostwach trzeba się tego środka trzymać.
Niestety, wielkich rywali nie pokonamy wyłącznie środkiem wspomaganym przez Michała Kubiaka czy Artura Szalpuka. Trener Heynen przez cały sezon mocno wierzy w Bartosza Kurka, ale im więcej daje mu szans na przełamanie, tym trudniej liczyć, że ono nastąpi. Komentujący mecz z Belgami Tomasz Swędrowski siedział na swoim stanowisku tuż za boiskiem i z bliska widział, jak na początku Heynen wynotowuje każdy błąd atakującego. Sprawozdawca Polsatu zauważył, że już przed pierwszą przerwą techniczną tabliczka szkoleniowca była w całości zapisana.
Polska wygrała pierwszego seta do 21, mimo że grała praktycznie bez atakującego. Kurek dostał dziesięć piłek, a zdobył zaledwie jeden punkt!
W takich chwilach można się na siłę pocieszać i przypominać, że na przykład Mariusz Wlazły, choć zdobył tytuł MVP poprzednich mistrzostw świata, to też nie zawsze błyszczał i ze słabym Kamerunem skończył jedynie trzy z 14 ataków. Ale to była sytuacja wyjątkowa, generalnie bez znaczenia wobec tego, co Wlazły robił później. On z wielkimi rywalami rozgrywał wielkie mecze.
Kurek w całym bieżącym sezonie miał zaledwie jeden występ ze skutecznością powyżej 50 procent. W Final Six Ligi Narodów w Lille był rewelacyjny w przegranym starciu z Rosją. Wtedy skończył 22 z 32 ataków, notując kosmiczną, 69-procentową skuteczność. Niestety, w kolejnych występach wypadł gorzej niż źle. Na Memoriale Wagnera w Krakowie półtora tygodnia temu miał 29 proc. skuteczności z Kanadą (5/17) i 43 proc. z Francją (7/16). Środowe spotkanie z Belgią, ostatnie przed mistrzostwami świata, skończył z 38-procentową skutecznością (10/26). Najkrótsza i najlepsza recenzja? „Tak nie może grać atakujący”. Autor - Giba.
To pierwszy reprezentacyjny sezon, w którym Artur Szalpuk gra tak dużo. 23-letni przyjmujący od początku pokazuje duży potencjał, ale przed mistrzostwami świata prezentuje coś równie ważnego – stabilizuje się na wysokim poziomie, jego gra przestaje falować.
W przyjęciu Szalpuk zrobił postęp, a w ofensywie jest lepszy od każdego z naszych atakujących. Z Francją, z Rosją, z Belgią we wtorek i z Belgią w środę miał odpowiednio: 73 proc. skuteczności (11/15), 58 proc. (21/36), 50 proc. (7/14) i 56 proc. (15/27).
To wygląda bardzo obiecująco. Tak jak jego pewność siebie (nie wstrzymuje ręki, nawet widząc przed sobą potrójny blok). A kiedy jeszcze dokłada takie akcje jak imponująca obrona na dziewiątym metrze przy stanie 19:19 w pierwszym secie, to naprawdę można myśleć, że na mistrzostwa w gronie przyjmujących pewniaka do walki z gigantami mamy nie tylko w osobie Kubiaka, ale i Szalpuka.
Serwujemy dobrze (w asach pokonaliśmy Belgów 7:4), nasz blok działa (tu aż 14:6 dla Polski), Paweł Zatorski coraz lepiej odnajduje się w obronie, a przede wszystkim wygrywamy mecze. Po obozie w Zakopanem Polska wygrała wszystkie spotkania kontrolne przed mistrzostwami świata. Może Francuzi oszczędzali Ngapetha, a Rosjanie Michajłowa, może Kanada przez plagę kontuzji wystawiła drużynę C, a Belgia to co najwyżej średniak, ale jedziemy na mistrzostwa po serii udanych meczów. Takich, które pokazały, że chociaż nie wszystko w naszej grze działa, to zawodnicy mogą mieć poczucie, że w najbliższych dniach będzie ich stać na grę nie tylko Bułgarii, ale i we Włoszech, w pierwszej szóstce turnieju.
Mistrzostwa świata Polska zacznie meczem z Kubą w Warnie w środę 12 września. Relacja na żywo w Sport.pl o godz. 19.30