Bilans Persów przed turniejem w Chicago to 11. pozycja w Siatkarskiej Lidze Narodów, trzy zwycięstwa i sześć porażek. Biało-czerwoni przegrali dotychczas tylko z Niemcami i znaleźli się na czele tabeli rozgrywek. Spodziewano się, że spotkanie Polski z Iranem będzie miało jednoznacznego faworyta. Okazało się jednak, że podopieczni Vitala Heynena mieli w meczu sporo kłopotów.
Kłopoty na początku, dramaty w końcówkach
Problemy Polaków rozpoczęły się już na początku pierwszej partii. Nie radzili sobie z atakami Yaliego i zagraniami Shafieia, dzięki czemu Persowie szybko wyszli na dwupunktowe prowadzenie (10:8). Siatkarzom znad Wisły pomogła dopiero lepsza postawa Damiana Schulza w ataku i polu serwisowym (19:17), jednak i tę punktową zaliczkę drużyna roztrwoniła nie radząc sobie z kontratakami Irańczyków (22:22). Biało-czerwonym nic nie dała nawet zmiana decyzji sędziów odnośnie do jednej z ostatnich kiwek Maroufa (początkowo posądzano polski zespół o dotknięcie piłki) i ostatecznie dzięki zagraniu Yaliego Irańczycy wygrali 26:24.
Kolejny set miał podobny przebieg, choć Persowie szybko wyszli na prowadzenie (7:4). W grze Polaków pojawiały się pojedyncze akcje, z których mogli być zadowoleni (np. blok Jakuba Kochanowskiego czy dobre kiwki Szalpuka), jednak w ofensywie wciąż byli skuteczni Persowie, którzy utrzymywali dwupunktowe prowadzenie do stanu 18:16. Później obie ekipy grały wyrównanie, zmieniając się na prowadzeniu, jednak miękkie ataki biało-czerwonych nie pomogły im w końcówce. Set zakończył się kontrowersyjną decyzją sędziego odnośnie do zagrania Persów po rękach Polaków (w dostępnych dla widzów kamerach nie było widać dotknięcia).
Persowie mocni, Chicago niegościnne
Umiejętności i wysoką formę Irańczycy potwierdzili w trzecim secie, w którym od stanu 8:8 rozdawali karty. Polacy utknęli w jednym ustawieniu (8:10), by zagrywką Schulza odrobić straty i ponownie oddać prowadzenie w grze w ręce Persów (12:16 – znakomity as serwisowy Milada Ebadipoura). Później było już tylko gorzej. Kochanowski zdobywał pojedyncze punkty, zespół prowadzony przez Igora Kolakovica zdobywał wygrywał nawet na podwójnym boku, a błędy biało-czerwonych zamknęły im drogę do przedłużenia spotkania (22:25).
W sobotę Polacy zmierzą się z USA.
Polska – Iran 0:3 (24:26, 24:26, 22:25)