Puchar CEV. Zespół Dawida Konarskiego i Bartosza Kurka w finale rozgrywek

Zamiast gry o medale ligi tureckiej miejsce w finale Pucharu CEV - w półfinałowym dwumeczu Ziraat Bankasi Ankara pokonał Calzedonię Verona i wciąż zachowuje szanse na triumf w europejskich pucharach.

Tureckiemu zespołowi awans nie przyszedł łatwo. Drużyna, w której występują Bartosz Kurek oraz Dawid Konarski, wygrała pierwsze półfinałowe spotkanie 3:1, by we wtorek przegrać 2:3. Mimo tej porażki wywalczyła awans i w finale rozgrywek zmierzy się ze zwycięzcą rywalizacji Asseco Resovia Rzeszów – Biełogorie Biełgorod, czyli zespołem z Rosji.

Puchar CEV na osłodę?

Ziraat Bankasi Ankara świetnie rozpoczął sezon 2017/2018. Drużyna przez wiele tygodni utrzymywała się na pozycji lidera ligi, powiększając serię bez porażek, a Dawid Konarski znajdował się na czele statystyk najczęściej punktujących siatkarzy. Bartosz Kurek długo leczył kontuzję, która nie była jedynym urazem w jego zespole. To właśnie aspekty zdrowotne stały w jakimś stopniu za obniżką formy tureckiej drużyny w drugiej części rozgrywek. Transfery medyczne nie pomogły i ekipa z Ankary zaczęła przegrywać.

Mimo powrotu Kurka na boisko sytuacja w klubie się nie ustabilizowała. W ćwierćfinale ligi Ziraat przegrał 1:2 w meczach ze Stambuł BBSK (2:3, 3:0, 2:3), nie uzyskując prawa do gry o medale. Jedynym, co zespół może teraz zdobyć na krajowych parkietach jest 5. miejsce, o które rywalizuje z Ayfon Bld. Yntas (w pierwszym meczu klub z Anakary wygrał 3:0).

W dwóch półfinałowych spotkaniach Pucharu CEV Polacy zaprezentowali się raczej przeciętnie. Dawid Konarski w pierwszym z nich zdobył co prawda 15 punktów, lecz zrobił to na 32 procentowej skuteczności ataku. W drugim uzbierał 4 punkty więcej, jednak ponownie kończył średnio 1 na 3 piłki. Bartosz Kurek  w obu spotkaniach wywalczył po 8 punktów.

Mariusz Piekarski w "Wilkowicz Sam na Sam": Dlaczego za piłkarzy z Bałkanów płaci się miliony? Bo mają charaktery. U nas nawet ci butni nagle pokornieją, gdy trzeba się zmierzyć z siłą zachodniej piłki

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.