W rozgrywanej w grudniu 2. kolejce grupy C Ligi Mistrzów PGE Skra Bełchatów na wyjeździe uległa 0:3 zawodnikom Lokomotiwu Nowosybirsk. Tym samym sytuacja podopiecznych Roberto Piazzy w rozgrywkach zrobiła się bardzo trudna i zespół nie mógł pozwolić sobie na więcej błędów.
We wtorek bełchatowianie na własnym parkiecie pokonali rosyjską drużynę 3:0, w żadnym z setów nie pozwalając jej na zdobycie więcej niż 19 punktów. Liderzy grupy C ulegli rywalom przede wszystkim w ataku. Skra w tym elemencie odnotowała 60 procent dokładności, a goście 48. Gospodarze byli lepsi także w przyjęciu – 49 do 34 procent oraz w bloku (7:2) i polu serwisowym (13:4). Przyjezdni popełnili też znacząco większą liczbę błędów – 33, kiedy miejscowi mieli ich na swoim koncie 20.
Świetne spotkanie zagrali Srećko Lisinac i Mariusz Wlazły (kolejno 15 i 11 punktów w meczu, 75 i 53 procent skuteczności ataku). Brązowym medalistom Superligi przede wszystkim brakowało stabilnie grającego atakującego. Słaba postawa Georga Grozera (4 punkty w pierwszym secie) poskutkowała zmianą na Nikołaja Pawłowa. 35-letni zawodnik utrzymywał wyższy wskaźnik dokładności ataku, jednak było to za mało, by przeciwstawić się oponentom.
Skra wygrała 3:0 i jest jedynym zespołem, który w tegorocznych rozgrywkach Ligi Mistrzów pokonał siatkarzy Lokomotiwu. Rosyjski team utrzymał pozycję lidera grupy C, a drużyna trenera Piazzy z ośmioma punktami zajmuje obecnie 2. miejsce. W kolejnym spotkaniu pod koniec lutego bełchatowianie zmierzą się z Chaumont VB 52.