Poza kilkoma pierwszymi akcjami, to gdańszczanie nadawali ton inaugurującej partii finału. Tyler James Sanders oparł swoją grę przede wszystkim na Mateuszu Mice, który w ataku punktował czterokrotnie. U Bełchatowian pokutował natomiast słabszy początek w wykonaniu Mariusza Wlazłego. Atakujący Skry kończył średnio 1 na 3 zagrania, co przy 4 blokach i 2 asach serwisowych drużyny Andrei Anastasiego wystarczyło, by Trefl pokonał rywali 25:21.
De facto od stanu 12:9 w drugim secie nie można wskazać momentu, w którym gdańszczanie straciliby kontrolę nad partią. Mimo wszystko nie obyło się bez kontrowersji przy piłce na 17:18, jednak zarządzone powtórzenie akcji uspokoiło emocje i dało Treflowi trzypunktowe prowadzenie (19:16). Mający 62 procent dokładności w ataku zespół Andrei Anastasiego wygrał 25:22.
Odmiennie dla pozostałych setów trzeci z nich rozpoczął się wyrównaną rywalizacją (8:8). Gdańszczanie wyszli na prowadzenie dzięki blokom na Wlazłym i punktowej zagrywce (11:8), jednak Skra odrobiła straty, stawiając na częstszą grę środkiem (15:15). Siatkarskie przeciąganie liny zakończyło się przy stanie 22:20. Od tego momentu Trefl utrzymał przewagę, która kilka akcji później dała mu triumf w Pucharze Polski (25:22).
PGE Skra Bełchatów – Trefl Gdańsk 0:3 (21:25, 22:25, 22:25)