75 do 48 – tak wysoka była przewaga punktowa Zenita Kazań nad Jastrzębskim Węglem. Tylko w jednym z setów wtorkowego meczu można było mówić o próbie nawiązania jakiejkolwiek walki przez gości. W pierwszej i trzeciej partii zespół prowadzony tymczasowo przez Leszka Dejewskiego został zdeklasowany przez utytułowanych rywali.
Team z Rosji odniósł olbrzymią przewagę przede wszystkim w polu serwisowym i bloku. W tym pierwszym zagrał 11 asów, a w drugim siedmiokrotnie punktowo zatrzymał rywali. Jastrzębski miał na koncie zaledwie jednego asa i nie zdobył choć pojedynczego bloku. Statystycznie gospodarze grali na 43 procentach dokładności przyjęcia i 67 ataku, natomiast zespół ze Śląska na 32 i 51 procent efektywności.
Co ciekawe, Zenit wysoko pokonał rywali nawet w trzeciej partii, w której grał na 20 procentach dokładności defensywy.
Świetnie spotkanie zagrali Maksim Michajłow (18 punktów, 70 procent skuteczności ataku), Wilfredo Leon (13 pkt., 64 procent) i Matthew Anderson (11 punktów, 67 procent). Po polskiej stronie trudno było szukać zawodnika, na którym można było budować wynik. Najwięcej punktów zdobył Salvador Hidalgo Oliva (10, średnio kończona 1 na 2 piłki). Mimo wielu zmian (szczególnie, by wzmocnić frakcję defensywną), ich skutków próżno było szukać. Grający w podstawowym składzie nominalnie drugi libero jastrzębian, Karol Gdowski, odnotował zaledwie 16 procent w przyjęciu. Skuteczniejszy od Macieja Muzaja w ataku okazał się natomiast Patryk Strzeżek (63 do 50 procent).
Mimo porażki Jastrzębski Węgiel nadal zajmuje 2. miejsce w grupie D Ligi Mistrzów (6 punktów). Zenit z dziewięcioma jest na pierwszej pozycji.
Zenit Kazań – Jastrzębski Węgiel 3:0 (25:13, 25:23, 25:12)