Siatkówka. Tomasz Swędrowski: Ktoś zażartował, że przed losowaniem grup MŚ powinniśmy najpierw wylosować trenera

- Jeszcze nie tak dawno niektórzy z powątpiewaniem patrzyli na to, że trenerem kadry piłkarzy ma być Polak bez zagranicznego doświadczenia, a teraz podobna sytuacja dotknęła siatkówki - mówi w rozmowie ze Sport.pl komentator Polsatu Sport, Tomasz Swędrowski.

Na przełomie grudnia i stycznia ma być znana decyzja Polskiego Związku Piłki Siatkowej odnośnie do nowego selekcjonera kadry. Mówi się o siedmiu kandydatach – w ich gronie mają się znaleźć Jakub Bednaruk, Michał Mieszko Gogol, Piotr Gruszka, Vital Heynen, Andrzej Kowal, Robert Prygiel oraz Mariusz Sordyl.

W czwartek poznaliśmy grupę Polaków na mistrzostwa świata 2018, podczas których biało-czerwoni będą bronić tytułu. Będzie to pierwszy bardzo poważny sprawdzian dla nowego szkoleniowca reprezentacji. Wśród rywali polskiego zespołu znaleźli się Bułgarzy, Persowie, Kubańczycy, Finowie oraz Portorykańczycy.

Mówi się, że nasza grupa mistrzostw świata nie jest „grupą śmierci”. Można powiedzieć, że spokojnie byłaby do przejścia dla kadry, która wywalczyła złoto cztery lata temu. Pytanie jednak, czy w tym momencie możemy oceniać potencjał polskiego zespołu, nie mając trenera, który mógłby go poprowadzić?

Tomasz Swędrowski: - Ktoś zażartował, że przed losowaniem grup MŚ powinniśmy najpierw wylosować trenera. Jeśli się nie mylę, to jesteśmy jedyną reprezentacją, która nie ma wybranego szkoleniowca. Wiem, że nie jest to tragedia, ponieważ proces wyłaniania selekcjonera trwa, ale dobrze byłoby już znać jego nazwisko.

Jak dla mnie grupa, w której się znaleźliśmy, jest absolutnie do przejścia. Niezależnie od tego, czy do zespołu przyjdzie „nowa fala”, to ktokolwiek by nie grał, powinien dać sobie radę. Mamy mnóstwo młodych zawodników, którzy pojawiają się w naszej lidze i prezentują się w niej bardzo dobrze – mam na myśli w szczególności Tomasza Fornala, Jakuba Kochanowskiego oraz Bartosza Kwolka.

Wiele zależy jednak od tego, kto poustawia zespół. W grupie powinniśmy sobie poradzić. Co w rozgrywkach będzie działo się dalej? Tego nie wie nikt, ponieważ FIVB paradoksalnie jeszcze tego nie podało.

Ani Iran, ani Bułgaria to nie jest światowa pierwsza trójka, jednak zdecydowanie najgroźniejsi rywale Polaków w grupie. Którego powinniśmy się bardziej obawiać?

- Zespoły Iranu i Bułgarii postawiłbym na równi. Gdybym miał porównać je wyłącznie sportowo, to tę drugą drużynę oceniam jednak słabiej niż Persów. Nie zmienia to faktu, że bardzo dużo daje jej możliwość rozgrywania meczów w Warnie. Wiem, że biało-czerwonym grało się tam ciężko, bo hala jest specyficzna. Nie pamiętam, kiedy wygraliśmy tam ostatni mecz z gospodarzami!

Mówi się o młodości w kadrze; pan również o niej wspomniał. Jest ona w stanie udźwignąć ciężar mistrzostw szczebla seniorskiego?

- Nie wydaje mi się, że gra samymi juniorami to dobry pomysł. Jestem zdecydowanie przeciwny temu, by odsuwać wszystkich starszych zawodników, ale to już jest decyzja trenera. Na razie go nie ma, więc należy na niego poczekać. Ważne, że ma z czego wybierać, bo przychodząc na siatkarski „ugór” można tylko rozłożyć ręce.

A czy PZPS ma z czego wybierać? Do konkursu o posadę selekcjonera stanęło siedmiu kandydatów i tylko jeden z nich to obcokrajowiec. Wydaje się, że istnieje argument, który przekonuje co do opłacalności ryzyka zatrudnienia polskiego trenera bez doświadczenia zagranicznego – jest nim praca, którą wykonał w kadrze piłkarzy Adam Nawałka.

- To bez wątpienia strzał w dziesiątkę Zbigniewa Bońka. Paradoksalnie w tej chwili sytuacja się odwróciła – jeszcze nie tak dawno niektórzy z powątpiewaniem patrzyli na to, że trenerem kadry piłkarzy ma być Polak bez zagranicznego doświadczenia, a teraz podobna sytuacja dotknęła siatkówki.

Obawia się pan oddania sterów w polskie ręce?

- To oczywiste, że polscy trenerzy powinni dostać kiedyś szansę. Po zwolnieniu Włocha Ferdinando De Giorgiego mówiło się, że pod uwagę brani będą wyłącznie rodzimi szkoleniowcy...

Zaproszenie Vitala Heynena do przedstawienia swojego planu na kadrę odczytuje pan jako wahanie lub odwrót od „polskiej” koncepcji?

- Pamiętajmy, że w tym gronie znalazł się tylko jeden obcokrajowiec. Na pewno ma bardzo wysokie kwalifikacje – mimo jego kontrowersyjnego zachowania nie słyszałem o nim złego słowa. Wszyscy, którzy z nim trenowali, mówią, że ma świetny warsztat, co potwierdzają wyniki, które osiągał z prowadzonymi przez siebie zespołami.

Nie obawiam się żadnego scenariusza - bylebyśmy jak najszybciej poznali nazwisko trenera, bo dobrze byłoby, gdyby ten już w tym momencie zajął się obserwacją ligi i myśleniem nad przygotowywaniem zawodników do niezwykle trudnego sezonu. Pamiętajmy, że prawie bezpośrednio po finale Ligi Mistrzów zaczyna się Liga Światowa i trzeba będzie działać szybko.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.