Według ustaleń organizatorów w gdańsko-sopockiej Ergo Arenie grupa kibiców, która wspierała reprezentację Estonii liczyła 1800 osób. Na tle biało-czerwonych fanów wcale nie wypadli blado, ponieważ momentami ich śpiewy, cieszynki po akcjach Estończyków oraz głośne gwizdy po nieudanych zagraniach Polaków były głośniejsze od tego, co prezentowali kibice gospodarzy.
Tłum Estończyków raz po raz pobudzali „wodzireje”, wychodzący naprzeciw fanów zespołu i wskazujący, jaką formę dopingu powinni wybrać niebiesko-czarno-biali. Co więcej, grupa ta w czasie meczu siedziała na trybunach przy boisku. Nie ulega wątpliwości, że chyba po raz pierwszy w historii krzyk płynący z polskich gardeł miał aż tak poważną konkurencję.