Siatkówka. Michał Bąkiewicz: Polska siatkówka ma potencjał do tego, by w każdym turnieju grać o medale

Mimo że Estonia wydaje się najłatwiejszym rywalem w grupie A mistrzostw Europy, to dla reprezentacji Polski mecz ten będzie próbą potwierdzenia wysokich aspiracji i realną walką o przedłużenie obecności w turnieju. - Uważam, że trzeba wierzyć w drogę, którą nakreślił sztab szkoleniowy. Jesteśmy po dwóch spotkaniach, wszystko dopiero się zaczyna. W meczu z Finami zagraliśmy zdecydowanie lepiej. Cały sezon reprezentacyjny jest podporządkowany pod mistrzostwa Europy. Trzeba wierzyć i wspierać całą kadrę. Wszystko jest jeszcze możliwe - mówi Sport.pl mistrz Europy z 2009 roku, Michał Bąkiewicz.

Czym z pańskiej perspektywy jest w tej chwili sukces polskiej kadry na mistrzostwach Europy w 2009 roku? Obecnie mamy podobny głód medali, co wtedy.

Michał Bąkiewicz: - Ten głód medali chyba towarzyszy nam od zawsze – w naszym kraju sukces zawsze jest potrzebny. Złoty medal na mistrzostwach Europy w 2009 roku potwierdził, że pozycja Polski w siatkówce światowej nie jest przypadkowa. Byliśmy wtedy w bardzo dobrym momencie rozwoju i wydaje mi się, że nadal tak jest.

Czy widzi pan szkic złotej drogi z 2009 roku w tym, co kadra przeżywa obecnie? Falstart z Serbią nie jest do tego przeszkodą?

- Każdy turniej jest inny – od złota minęło już osiem lat. Moim zdaniem polska siatkówka ma potencjał do tego, by w każdym turnieju grać o medale. Nawet jeśli słabiej wystartowaliśmy w meczu inauguracyjnym mistrzostw Europy, to turniej wcale się jeszcze dla nas nie skończył. Po pojedynku z Finami wróciliśmy do gry, a w moim odczuciu wtedy w końcu zaczęliśmy wykorzystywać nasz potencjał. Wszystko jeszcze się może wydarzyć.

Mecz z Finlandią był chyba przełomem, ponieważ największą polską siłą było lewe skrzydło, czyli Michał Kubiak i Bartosz Kurek. To miła odmiana.

- Z pewnością tak, ale nie zapominajmy, że był to przede wszystkim bardzo trudny pojedynek od strony mentalnej. Nie da się ukryć, że ten mecz ustawiliśmy sobie zagrywką. Na tym poziomie, jeśli my będzie tak prezentować się w polu serwisowym, to później gra z każdym będzie dla nas dużo łatwiejsza i bardziej komfortowa.

Bartosz Kurek zagrał  pierwszy bardzo dobry mecz od dłuższego czasu. To oznacza, że ma być on liderem składu, czy też wyznaje pan zasadę, że liderem ma być cała drużyna?

- Wszyscy, którzy interesują się siatkówką, zdają sobie sprawę z tego, że Bartek jest zawodnikiem o wielkim potencjale. Jeżeli gra na najwyższym poziomie, to może rozstrzygać pojedynki tak, jak w pewnym sensie miało to miejsce z Finlandią. Chciałbym zwrócić jednak uwagę, że ci rywale nie należeli do zawodników o największym potencjale fizycznym, a Bartek przy swoich parametrach świetnie to wykorzystał. Trzeba się cieszyć z tego, że wrócił i mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach będzie się prezentował równie dobrze.

Nominalną parą przyjmujących są Kubiak i Kurek. Artur Szalpuk nie dostał jeszcze zbyt wielu szans, a Rafał Buszek świetnie gra w defensywie, ale miękko w ataku. Czy w tym momencie nie przydałby się nam Aleksander Śliwka?

- Trudno odnosić się do decyzji szkoleniowych, ponieważ nie jestem w środku zespołu. Nie zmienia to faktu, że na tej pozycji mamy spory potencjał. Wierzę, że w trudnym momencie sobie poradzimy, co udowodnił mecz z Rosją – zmiennicy wtedy zrobili swoje i liczę, że w przyszłości będzie podobnie.

Jeszcze jest za wcześnie, by kimkolwiek się zachwycać. Mam nadzieję, że na zakończenie turnieju będziemy mogli tak powiedzieć o całym zespole.

Jaki procent zaufania do zespołu Ferdinando De Giorgiego pan ma, kiedy nie ma jeszcze spektakularnych wyników?

- Uważam, że trzeba wierzyć w drogę, którą nakreślił sztab szkoleniowy. Jesteśmy po dwóch spotkaniach, wszystko dopiero się zaczyna. W meczu z Finami zagraliśmy zdecydowanie lepiej. Cały sezon reprezentacyjny jest podporządkowany pod mistrzostwa Europy. Trzeba wierzyć i wspierać całą kadrę. Wszystko jest jeszcze możliwe.

Relacja na żywo z meczu Polska – Estonia już o 20.30 w Sport.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.