Daniel Pliński: Szok i niedowierzanie. Serbowie strasznie zbili Włochów.
- Na pewno nie. Ciekawie się teraz wszystko zapowiada. Dla nas sytuacja jest dobra, bo Serbowie znów mają już pewny awans.
- Nie mam pojęcia. Ale przecież po meczu w Warnie twierdzili, że chcieliby się jeszcze raz z Polakami spotkać i móc się zrewanżować. Zobaczymy, jaką filozofię będzie miał Grbić. Oni już są w półfinale. Żeby nie weszli, musieliby z nami przegrać do zera i później Włosi musieliby wygrać do zera z Polską. I w takim przypadku liczyłyby się małe punkty, a Serbowie mają kapitalny bilans, bo przecież Włochów w każdym secie ograli wysoko [do 15, 20 i 18]. Żeby byli na minusie, to musiałby się zdarzyć mecz Polska – Serbia z Warny. Jest to mało realne. W setach na minusie będą w najgorszym wypadku na zero, w punktach nie będą na minusie, więc moim zdaniem już są w półfinale. Na 99,9 proc. awansowali. I teraz zobaczymy, co zrobią. Czy mecz będzie miał podobny przebieg jak w Warnie, czy zagrają lepiej.
- Na pewno. A trzeba pamiętać o jeszcze jednej ważnej rzeczy – trener i wielu zawodników z Serbii na co dzień pracuje w lidze włoskiej. To ma duże znaczenie. Krótko po mistrzostwach Serbowie będą wchodzić do włoskich szatni. Na pewno nie chcieliby w nich słuchać zarzutów.
- Myślę, że Serbowie zagrają o zwycięstwo. W piątek będą mieli dzień przerwy, więc będą mieli kiedy odpocząć przed półfinałem. Mają niezły kalendarz, a jeszcze z Włochami wygrali szybko, siły im nie zabraknie. Zapowiada się bardzo ciekawy mecz. Dla nas arcyważny, dla Serbów nie aż tak, ale też ważny.
- Tak, tylko jest pytanie czy jesteśmy w stanie powtórzyć taką grę. Myślę, że jeśli chodzi o zagrywkę, to będzie trudno o powtórkę. Życzę naszym zawodnikom, żeby znów tak świetnie serwowali, ale to będzie naprawdę trudne do powtórzenia.
- Jak ktoś mówi, że punkty odniesienia nie mają znaczenia, to proszę w to nie wierzyć. Ma to duże znaczenie. My w Warnie graliśmy kilka spotkań i w meczu z Serbami było widać, że mamy dzięki temu przewagę. Hala ma znaczenie, teraz Serbowie mają przewagę.
- Tak, dla Serbów brak Jovovicia to by była duża strata. Uważam, że to jest dobry rozgrywający, który dokładnie rozgrywa i dokonuje dobrych wyborów. To by był dla nas duży plus, gdyby go nie było.
- Widzisz, mogłeś przytoczyć moje słowa. Nie jestem fanem Giannellego, ale przede wszystkich uważam, że nagonka na Jovovicia jest niesprawiedliwa. Ten facet wykonuje kawał dobrej roboty dla serbskiej siatkówki. Uważam, że on lepiej wystawia pierwsze tempo niż to robił Grbić.
- Grbić w młodym wieku został mistrzem olimpijskim, grał megadokładnie do skrzydeł, ale ze środkowymi zawsze miał duży problem. A tu, w trakcie mistrzostw, widziałem, jak Jovović nawet w meczu z nami ładnie wrzucał krótką do Lisinaca z czwartego metra. Wiadomo, że jak twój trener był jedną z największych gwiazd siatkówki, to jego nazwisko zawsze będzie na tobie ciążyło. Jasne, że Jovović będzie do niego porównywany. Ale czasami skierowana w tego gracza krytyka niektórych ekspertów z naszego kraju jest za duża, nie zgadzam się z nią. Mam absolutnie inne zdanie. Zresztą, rozmawiałem na ten temat z Pawłem Woickim, którego uważam, że wybitnego rozgrywającego polskiej siatkówki, i on ma takie samo zdanie jak ja. Jovović gra dokładnie i przede wszystkich dokonuje dobrych wyborów.
- Dokładnie. Jovović umie to robić. Mówiłem Ci, że Serbowie na środku będą mieli dużą przewagę nad Włochami. Ich mecz to potwierdził. Mam nadzieję, że nasi środkowi też pokażą swoją wyższość nad włoskimi. Ale o tym meczu porozmawiamy po spotkaniu z Serbami.
Polska - Serbia, czyli mecz o wiele. Serbowie grają o awans
Konarski i Bieniek mięśniakami, dobrze regenerujący się Kurek. Polska kadra okiem fizjoterapeuty
Polska - Serbia. Nikola Grbic: Wystarczy nam jeden set? Myślę, że wystarczą trzy