MŚ siatkówka 2018. Daniel Pliński dla Sport.pl #6: Koszulki? To co najmniej nieuczciwe. Z Zagumnym wiedzieliśmy, że Kurek będzie miał problem

- Gdybym siedział po tej stronie co Velasco, to też byłbym bardzo zdenerwowany. Czasami Heynen powinien odpuścić. Ale nie umie - mówi Daniel Pliński po porażce Polski z Argentyną 2:3 w pierwszej kolejce grupy H mistrzostw świata. Wicemistrz świata z 2006 roku i mistrz Europy z 2009 to siatkarski ekspert nc+. W trakcie mundialu jest ekspertem Sport.pl. W sobotę o godzinie 19.40 gramy z Francją. Relacja na żywo w Sport.pl

Łukasz Jachimiak: O meczu z Argentyną rozmawiamy dopiero kilkanaście godzin po jego zakończeniu. Musiałeś ochłonąć?

Daniel Pliński: Tak, byłem bardzo wkurzony.

Dlaczego wszystko wyglądało aż tak źle?

- Już w pierwszym secie niepotrzebnie wdaliśmy się w jakieś gierki słowne, głupie dyskusje, "czelendże" nie "czelendże". Później to narastało. A jeszcze w drugim secie marazm się wkradł w naszą grę i do końca nie umieliśmy z niego wyjść.

MŚ siatkówka 2018. Michał Kubiak trenuje przed meczem Polska - Francja. "Nie przesądzałbym, że zagra"

Myślisz, że Michał Kubiak wyrwałby z niego drużynę?

- Myślę, że tak. Michał jest bardzo potrzebny. To jest najbardziej doświadczony, ograny, kompletny zawodnik. W decydujących momentach by pomógł.

Mówiłeś ostatnio, że Bartosz Kurek rośnie z każdym meczem. Teraz nie masz wyjścia, musisz powiedzieć, że zawiódł. Nie tylko w sensie sportowym, ale też mentalnym, prawda?

- Przed meczem rozmawialiśmy na temat Kurka z Pawłem Zagumnym. Stwierdziliśmy, że będzie mu dosyć ciężkawo, bo Conte bardzo dobrze blokuje. To się nam nie sprawdziło, bo Conte bardzo szybko zjechał z boiska. Ale jedna rzecz się potwierdziła – że Kurek miał problem na naszym prawym skrzydle. Środkowi dobrze dochodzili, pomagali w bloku i Kurek miał duże problemy ze skończeniem piłki.

Pewnie słyszałeś, jak w pewnym momencie meczu komentujący go na antenie Polsatu Wojciech Drzyzga powiedział, że współczuje Fabianowi, bo ten ma obok koszulki, a nie zawodników?

- Nie chcę się na ten temat wypowiadać. To jest co najmniej nieuczciwe. I tyle.

To teraz temat Vitala Heynena. Czy Julio Velasco nie ma racji, gdy zauważa, że Heynen oprotestowuje absolutnie każdą decyzję na niekorzyść swojego zespołu i że tak nie powinno być?

- No tak, tak to wyglądało. Widać było, jak bardzo wkurzony był tym wszystkim Velasco. Aż pokazywał „wała”. Generalnie fatalne jest to zamieszanie związane z wypychaniem piłki po bloku. Od zawsze powtarzam, że w 90 procentach takich akcji punkt powinien być przyznawany dla gościa, który blokuje. Ale zawsze było tak, że punkt dostawał gość, który wypychał. To było głupie, bo tak na logikę i fizykę, to wypychający do końca trzyma piłkę i on ostatni ma z piłką kontakt. Ale żenujące jest, że nagle, w trakcie mistrzostw świata, zaczyna się inne ocenianie. FIVB robi bałagan. Wcześniej, przed mistrzostwami, powinny być te zmiany wszędzie wprowadzone, a tego nie widzieliśmy. Efekt jest taki, że w skandaliczny sposób zabrano nam dobrze skończoną piłkę meczową. Przecież Artur Szalpuk pięknie wybił piłkę po bloku. Zastanawiam się czy ten sędzia z Dominikany nie chciał wtedy oddać Argentyńczykom punktu, który im zabrał niesłusznie chwilę wcześniej.

MŚ siatkówka. Polska - Francja. Gdzie obejrzeć mecz? Transmisja TV, stream online

Tak to wyglądało.

- No ale przy piłce meczowej? Wtedy sędzia nie ma prawa robić takich rzeczy. Artur naprawdę perfekcyjnie obił blok, to był krótki kontakt, normalny plas, blok, aut. I powinno być po meczu. A co do Heynena, to przestańmy się dziwić. Ten trener cały czas jest taki. Nie możemy powiedzieć: "O kurczę, ale numer odwalił". Przecież on zawsze się o wszystko kłóci, taki jest. Jest cały czas sobą. Albo ktoś to akceptuje, albo nie. Oczywiście gdybym siedział po tej stronie co Velasco, to też byłbym bardzo zdenerwowany. Ale jestem po stronie Polski i widzę, że Heynen zawsze robi wszystko, żeby pomóc naszej reprezentacji. Czasami specjalnie wywołuje awanturę i pracuje na żółtą kartkę, żeby w ten sposób pobudzić zespół. On tego nie robi przeciwko naszej drużynie.

Czy nie "podpalił" Argentyny? Nie pobudził jej tymi awanturami? Czy jest tak, że w jakimś stopniu to zrobił, ale musiał podjąć takie ryzyko, bo musiał pobudzić swój zespół?

- Nie było lidera na boisku, więc on musiał jakoś chłopakami wstrząsnąć. Ale popełnił w tym błędy. Na pewno niepotrzebne były dyskusje już w pierwszym secie. Przy prowadzeniu bodajże 9:3 uparł się na challenge, kłócił się, dyskutował. A po co? Chłopaków wybijał z rytmu, a przy naszej dobrej grze i przy słabej grze Argentyny trzeba było machnąć ręką, dalej robić swoje. Wynik był taki, że nic nam nie groziło. Powinien wtedy odpuścić. Ale nie umie.

W piątek Michał Kubiak siedział przed telewizorem, w sobotę trenował z kadrą przed południem i chyba zagra wieczorem z Francją. Ulga?

- Jestem ciekaw czy na pewno nie mógł zagrać z Argentyną. Jeżeli miał możliwości grania, to ja jako trener zrobiłbym wszystko, żeby grał. Oszczędzanie go na Francję i Serbię można wytłumaczyć, ale żeby się nie okazało, że teraz i Michał nie pomoże. Będzie się trzeba mocno bić.

Boisz się Francuzów?

- Zagrają na maksa, ale my też zagramy na maksa. Jest kwestia kto lepiej wytrzyma ciśnienie. W meczu Francji z Serbią widziałem u Francuzów dużo ciśnienia, dużo elektrycznych ruchów. Piłkę meczową Serbowie skończyli tak, że zaserwowali skróta, a piłka spadła środkowemu na głowę. Już po tym widać nerwy.

Po secie, którego Francuzi przegrali, mimo prowadzenia 24:22, też widać.

- Dokładnie.

W tej partii dwóch piłek setowych nie skończył Earvin Ngapeth. Chyba cały czas jest daleki od swojej normalnej formy?

- To prawda. W meczu z Brazylią w końcówce tie-breaka dostał takie cztery „czapy” [bloki], że masakra. Cztery w kilka minut, a przecież normalnie jak dostaje w całym meczu, to jest wszystko. Francuzi mają problem z własną grą. Mecz z Argentyną musimy uznać za wpadkę, ale po niej trzeba wyjść i normalnie grać. Teoretycznie Francja ma w naszej grupie największy potencjał, ale nie jest w najwyższej formie.

Wyobrażasz sobie, że jednak nie pojedziemy do Turynu? Że aż tak zepsujemy świetną sytuację, jaką mieliśmy po pierwszej fazie?

- Nie wyobrażałem sobie, ale po meczu z Argentyną myślę, że jednak wszystko jest możliwe. A jak teraz przegramy oba mecze, nie zdobywając punktu? Myśmy przegrali ze słabo grającą Argentyną. Dlatego trzeba się zastanawiać. Ale wierzę, że się podniesiemy. Tylko zauważam, że w piątek nie było żadnych wątpliwości, a teraz – niestety – muszą być.

Jeżeli podobał Ci się artykuł, to wypróbuj nasz nowy sportowy newsletter. Kliknij, się zapisać >>>

Więcej o:
Copyright © Agora SA