Daniel Pliński: Tak, byłem bardzo wkurzony.
- Już w pierwszym secie niepotrzebnie wdaliśmy się w jakieś gierki słowne, głupie dyskusje, "czelendże" nie "czelendże". Później to narastało. A jeszcze w drugim secie marazm się wkradł w naszą grę i do końca nie umieliśmy z niego wyjść.
- Myślę, że tak. Michał jest bardzo potrzebny. To jest najbardziej doświadczony, ograny, kompletny zawodnik. W decydujących momentach by pomógł.
- Przed meczem rozmawialiśmy na temat Kurka z Pawłem Zagumnym. Stwierdziliśmy, że będzie mu dosyć ciężkawo, bo Conte bardzo dobrze blokuje. To się nam nie sprawdziło, bo Conte bardzo szybko zjechał z boiska. Ale jedna rzecz się potwierdziła – że Kurek miał problem na naszym prawym skrzydle. Środkowi dobrze dochodzili, pomagali w bloku i Kurek miał duże problemy ze skończeniem piłki.
- Nie chcę się na ten temat wypowiadać. To jest co najmniej nieuczciwe. I tyle.
- No tak, tak to wyglądało. Widać było, jak bardzo wkurzony był tym wszystkim Velasco. Aż pokazywał „wała”. Generalnie fatalne jest to zamieszanie związane z wypychaniem piłki po bloku. Od zawsze powtarzam, że w 90 procentach takich akcji punkt powinien być przyznawany dla gościa, który blokuje. Ale zawsze było tak, że punkt dostawał gość, który wypychał. To było głupie, bo tak na logikę i fizykę, to wypychający do końca trzyma piłkę i on ostatni ma z piłką kontakt. Ale żenujące jest, że nagle, w trakcie mistrzostw świata, zaczyna się inne ocenianie. FIVB robi bałagan. Wcześniej, przed mistrzostwami, powinny być te zmiany wszędzie wprowadzone, a tego nie widzieliśmy. Efekt jest taki, że w skandaliczny sposób zabrano nam dobrze skończoną piłkę meczową. Przecież Artur Szalpuk pięknie wybił piłkę po bloku. Zastanawiam się czy ten sędzia z Dominikany nie chciał wtedy oddać Argentyńczykom punktu, który im zabrał niesłusznie chwilę wcześniej.
MŚ siatkówka. Polska - Francja. Gdzie obejrzeć mecz? Transmisja TV, stream online
- No ale przy piłce meczowej? Wtedy sędzia nie ma prawa robić takich rzeczy. Artur naprawdę perfekcyjnie obił blok, to był krótki kontakt, normalny plas, blok, aut. I powinno być po meczu. A co do Heynena, to przestańmy się dziwić. Ten trener cały czas jest taki. Nie możemy powiedzieć: "O kurczę, ale numer odwalił". Przecież on zawsze się o wszystko kłóci, taki jest. Jest cały czas sobą. Albo ktoś to akceptuje, albo nie. Oczywiście gdybym siedział po tej stronie co Velasco, to też byłbym bardzo zdenerwowany. Ale jestem po stronie Polski i widzę, że Heynen zawsze robi wszystko, żeby pomóc naszej reprezentacji. Czasami specjalnie wywołuje awanturę i pracuje na żółtą kartkę, żeby w ten sposób pobudzić zespół. On tego nie robi przeciwko naszej drużynie.
- Nie było lidera na boisku, więc on musiał jakoś chłopakami wstrząsnąć. Ale popełnił w tym błędy. Na pewno niepotrzebne były dyskusje już w pierwszym secie. Przy prowadzeniu bodajże 9:3 uparł się na challenge, kłócił się, dyskutował. A po co? Chłopaków wybijał z rytmu, a przy naszej dobrej grze i przy słabej grze Argentyny trzeba było machnąć ręką, dalej robić swoje. Wynik był taki, że nic nam nie groziło. Powinien wtedy odpuścić. Ale nie umie.
- Jestem ciekaw czy na pewno nie mógł zagrać z Argentyną. Jeżeli miał możliwości grania, to ja jako trener zrobiłbym wszystko, żeby grał. Oszczędzanie go na Francję i Serbię można wytłumaczyć, ale żeby się nie okazało, że teraz i Michał nie pomoże. Będzie się trzeba mocno bić.
- Zagrają na maksa, ale my też zagramy na maksa. Jest kwestia kto lepiej wytrzyma ciśnienie. W meczu Francji z Serbią widziałem u Francuzów dużo ciśnienia, dużo elektrycznych ruchów. Piłkę meczową Serbowie skończyli tak, że zaserwowali skróta, a piłka spadła środkowemu na głowę. Już po tym widać nerwy.
- Dokładnie.
- To prawda. W meczu z Brazylią w końcówce tie-breaka dostał takie cztery „czapy” [bloki], że masakra. Cztery w kilka minut, a przecież normalnie jak dostaje w całym meczu, to jest wszystko. Francuzi mają problem z własną grą. Mecz z Argentyną musimy uznać za wpadkę, ale po niej trzeba wyjść i normalnie grać. Teoretycznie Francja ma w naszej grupie największy potencjał, ale nie jest w najwyższej formie.
- Nie wyobrażałem sobie, ale po meczu z Argentyną myślę, że jednak wszystko jest możliwe. A jak teraz przegramy oba mecze, nie zdobywając punktu? Myśmy przegrali ze słabo grającą Argentyną. Dlatego trzeba się zastanawiać. Ale wierzę, że się podniesiemy. Tylko zauważam, że w piątek nie było żadnych wątpliwości, a teraz – niestety – muszą być.
Jeżeli podobał Ci się artykuł, to wypróbuj nasz nowy sportowy newsletter. Kliknij, się zapisać >>>