MŚ siatkówka 2018. Bartosz Kurek: Będę hipsterem. Koncentruję się na robocie

- Jeżeli to jest takie modne, to ja może będę hipsterem - odpowiada Bartosz Kurek, nie chcąc wystawić sobie noty za grę w pierwszej fazie mistrzostw świata. Czy trener Vital Heynen mówi mu "Przede wszystkim nie popełniaj błędów" czy "Ryzykuj"?

Po pięciu zwycięstwach w pięciu meczach pierwszy rundy MŚ polscy siatkarze czekają na drugą fazę turnieju. Od piątku do niedzieli zagrają w Warnie z Argentyną, Francją i Serbią. Nasz zespół ma 15 punktów, Serbowie 12, Francuzi 11, a Argentyńczycy sześć. Awans do najlepszej „szóstki”, która spotka się w Turynie, wywalczy zwycięzca grupy H, a może też jej drugi zespół.

Łukasz Jachimiak: Po ostatnim meczu chyba nie słyszysz już pytań czy możesz grać lepiej, czy możesz dawać drużynie więcej? Z Bułgarią rozegrałeś swoje najlepsze spotkanie na mistrzostwach?

Bartosz Kurek: Nie, myślę, że nie. Było tam jeszcze sporo do poprawy. I u mnie, i u całej drużyny. Bardzo dobrze zagraliśmy tylko pierwszego seta [25:14]. Później zdarzały nam się krótsze albo dłuższe przestoje. Czujemy, że mamy jeszcze rezerwy. To dobrze. Gdybyśmy już w pierwszej fazie grali swoją najlepszą siatkówkę, to coś by było nie tak.

Ale chyba już pokazaliście, że jesteście gotowi na wytrzymanie brzydkiego, nerwowego meczu z prowokacjami ze strony rywali? Oczywiście chodzi zwłaszcza o spotkanie z Bułgarią.

- Bułgarzy chcieli gry na emocjach, a nie gry w siatkówkę, a my wiedzieliśmy, że musimy wykonywać swoją robotę, i nie daliśmy się ponieść emocjom. Trzymaliśmy nerwy na wodzy, dzięki temu wygraliśmy. Spotkania Iranem i Bułgarią były wymagające pod względem siatkarskim, ale szczególnie pod względem emocjonalnym. Cieszymy się, że oba udało nam się zakończyć z maksymalnym dorobkiem punktowym. W drugiej fazie to będzie bardzo ważne.

No właśnie – jesteście w bardzo dobrej sytuacji. Możecie sobie pozwolić na pewno na jedną porażkę w trzech najbliższych meczach, a i tak awansujecie do najlepszej „szóstki” mistrzostw.

- Musimy wykonać swoją robotę na boisku, bo nie jest tak, że już mamy coś zagwarantowane. Do Warny przyjechały trzy zespoły, które potrafią grać bardzo dobrą siatkówkę. Jeżeli nie będziemy gotowi na to, że czekają nas bardzo trudne mecze, to o awans może być ciężko.

Rozgrywki grupy H ruszą w piątek meczem Serbii z Francją, a po tym spotkaniu Wy zmierzycie się z Argentyną. Terminarz jest chyba dla Was korzystny?

- Nie wiem. Myślę, że terminarz nie ma aż takiego znaczenia. Wierzę, że my złapaliśmy rytm. Wszyscy zawodnicy są gotowi do wejścia na boisko, do tego, żeby trener mógł z nich skorzystać. Czyli najważniejsze rzeczy mamy po swojej stronie.

Wygląda na to, że będziecie mieli też duże wsparcie z trybun, bo Polaków w Warnie już jest dużo, a ma przyjechać jeszcze więcej.

- Mam nadzieję, że nasi kibice kolejny raz pokażą, że są niezastąpieni, że dopingują nas w każdym miejscu na świecie. Nie wiem czy bilety już zabukowali, bo wydaje mi się, że nie do końca ludzie wierzyli w taką naszą dobrą grę. Ale mam nadzieję, że na nasze kolejne mecze licznie przyjdą. Jeśli ktoś się zastanawia, to powtórki meczów można zobaczyć, a nasza gra jest chyba najlepszą reklamą, zachętą, żeby być w hali i nas dopingować. Staramy się naszym kibicom odpłacać na boisku.

Bardzo modne jest teraz ocenianie Waszej gry. Jaką notę Ty przyznałbyś sobie za pierwszą fazę turnieju?

- Jeżeli to jest takie modne, to ja może będę hipsterem i tego nie zrobię, jeżeli mogę. Mam nadzieję, że to będzie turniej, który każdy z nas zapamięta do końca życia. Wszyscy wiemy, jaki rezultat by to zapewnił. Bardziej myślę o tym niż o swojej ocenie.

Ale ze swojej gry jesteś zadowolony?

- Jestem zadowolony z tego, jaką pracę wykonaliśmy jako zespół. Indywidualnie nigdy nie brakowało nam chęci, zapału do pracy. To zawsze była ciężko pracująca grupa ludzi. A teraz widać, że to jest ciężko pracujący na boisku jeden organizm. Wiadomo, że są zawodnicy, którzy grali więcej i są tacy, którzy grali mniej, ale wiem, że absolutnie wszyscy są gotowi, żeby wejść na boisko kiedy przyjdzie na nich odpowiedni moment.

To nie jest złośliwość, to nie jest czepianie się, ja po prostu chcę zrozumieć – dla Ciebie lepszym meczem jest taki, gdy kończysz osiem z 21 ataków, ale nie masz błędu [czyli nie wyrzuca piłki w aut i nie daje się blokować], jak z Iranem, czy taki jak z Bułgarią, gdy masz trzy błędy, ale kończysz 16 z 31 piłek?

- Dla mnie najważniejsza jest ta statystyka, w której mamy 100 procent na razie [chodzi o zwycięstwa]. Tylko na niej się koncentruję.

No dobrze, ale pomóż oceniać Twoje występy, bo robimy to wszyscy. A na przykład w „Prawdzie siatki” na temat ocen dla Ciebie toczą się debaty. Nie wiem czy oglądasz, ale są spory czy oceniać Cię głównie za skuteczność ataku, czy za to, że nie robisz błędów.

- Myślę, że „Prawda siatki” to jest bardzo ciekawy program. Spotyka się tam świat dziennikarski z naszym światkiem siatkarskim, czasem można posłuchać ciekawych wypowiedzi, ale w trakcie takiego turnieju inaczej pożytkuję swoją energię i czas. Może odrobię zaległości po turnieju.

Na czym zależy trenerowi? Mówi „Przede wszystkim nie popełniaj błędów, daj grać” czy „Ryzykuj”?

- Mecz meczowi jest nierówny. Na każdy mecz, na każdy moment spotkania mamy inaczej przygotowany plan. I najważniejsze, żebyśmy my wiedzieli, co z piłką w danym momencie zrobić. A jeżeli teraz miałbym przedstawić jakiś ogólny zarys naszej taktyki, to byłoby bardzo ciężko, bo turniej jest długi, mecze są skomplikowane i toczą się różnie.

Powiedziałeś, że pewnie kibice są zaskoczeni, że aż tak dobrze Wam idzie, a Wy jesteście zaskoczeni, że do drugiej fazy weszliście z kompletem 15 punktów?

- Wiedzieliśmy jakie są zasady tego turnieju, wiedzieliśmy, co jest nam potrzebne, żeby w trochę bardziej komfortowej sytuacji przystąpić do drugiej rundy niż nasi przeciwnicy. Bardzo ciężko o to walczyliśmy i koncentrowaliśmy się, żeby właśnie z takim dorobkiem zakończyć pierwszą fazę.

My cały czas liczymy kto ile ma punktów, staramy się objaśniać zawiłe regulaminy kibicom. A czy Wy wiecie, ile punktów do Warny przywiozły Serbia, Francja i Argentyna?

- Wiem, że część moich kolegów zwraca na to uwagę, liczy te punkty. Ja koncentruję się na naszej robocie. Szczerze. Wiem, że my mamy 15 punktów i musimy wygrywać.

Więcej o:
Copyright © Agora SA