Szefowie PZPS wykonali właśnie skok w tył - pisze na swoim blogu dziennikarz "Gazety Wyborczej" i Sport.pl Rafał Stec, komentując zwolnienie przez działaczy selekcjonera reprezentacji polskich siatkarzy Daniela Castellaniego.
PZPS wybierze trzeciego selekcjonera w ciągu pięciu lat. Podobnie dzieje się w Rosji. W najbliższym czasie okaże się, kto zostanie nowym trenerm trenerem Sbornej. Będzie to już czwarty selekcjoner od 2005 roku.
Wtedy Rosyjska Federacji Piłki Siatkowej wybrała na to stanowisko Serba Zorana Gajicia. Stało sie to po tym, jak przegrał on rywalizację o fotel selekcjonera polskiej kadry z Raulem Lozano. Podobno poszło o pieniądze. Gajić stał się pierwszym obcokrajowcem, któremu pozwolono poprowadzić reprezentację Rosji. Mimo wicemistrzostwa Europy w 2005
roku i brązowego medalu Ligi Światowej w 2006 roku stracił posadę. Rosjanie chcieli w końcu złota na dużej imprezie.
Zatrudniono więc Władimira Alekno, ale i ten nie sprostał wymogom związku. Udało mu się doprowadzić kadrę do finału Ligi Światowej w 2007 roku, jednak tam Rosjanie musieli uznać wyższość Brazylii. Brązowy medal na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie odczytano jako klęskę i Alekno pożegnał się z kadrą.
Zatrudniono drugiego w historii obcokrajowca Daniele Bagnoliego. Włochowi udało się zdobyć z reprezentacją brązowy medal Ligi Światowej w 2009. MŚ Rosjanie zakończyli na piątym miejscu. Włoch nie miał prawa utrzymać posady.
Teraz kandydatów na jego miejsce jest czterech. Są to: Gienadij Szypulin, Siergiej Szlapnikow, Paweł Borszcz i stary znajomy Władimir Alekno.
Jedynie Alekno z czwórki kandydatów wypowiada się otwarcie o możliwości zatrudniania na stanowisku trenera siatkarskiej reprezentacji Rosji obcokrajowca. Reszta zdecydowanie uważa, że Rosja nie potrzebuje pomocy z zewnątrz.
Szypulin: Jeżeli szanujemu się jako naród, trenerem koniecznie musi być Rosjanin. Chociażby Brazylię zawsze prowadził Brazylijczyk. A przecież Rosja jest większą siatkarską potęgą niż Brazylia, Polska, Włochy i USA razem wzięte! Nie musimy szukać pomocy u obcych.
Rotacja na stanowisku trenera nie przyniosła przez pięć ostatnich lat Rosji nic dobrego.
Inną taktykę przyjęły Brazylia, Kuba, Serbia i USA. Jak się okazuje - to działa...
Bernardo Rezende już nie długo rozpocznie 10 rok swojej trenereskiej pracy z kadrą Brazylii. Wcześniej jako zawodnik zdobywał z nią srebrny medal Igrzysk Olimpijskich w Los Angeles 1984. Jako trener odnosi sukces za sukcesem.
Igrzyska Olimpijskie: złoto w 2004 roku (Ateny), srebro w 2008 roku (Pekin)
Mistrzostwa świata: złoto - 2002, 2006, 2010
Liga Światowa: złoto - 2001, 2003, 2004, 2005, 2006, 2007, 2009, 2010
Rezende swoją pracę, jak sam mówi, opiera na 'piramidzie sukcesu'. To wzór wymyślony przez koszykarskiego trenera Johna Wooda. Piramida składa się z kilku figur, które można nazwać blokami tematycznymi. To one budują wg Wooda drogę do sukcesu. I tak: na szczycie jest oddanie, niżej pewność siebie i ciężka prac, później motywacja, umiejętności i współpraca. Rezende przyznaje, że to pozwoliło mu zrozumieć, o co chodzi w siatkówce. Dzięki pewności, że zrobił wszystko co w jego mocy, mógł uwierzyć w sukcesy.
Warte uwagi: Brazylia nie zmieniła trenera od 10 lat
Kiedy w 2005 roku były reprezentant Nowej Zelandii przejmował kadrę siatkarzy USA nikt nie oczekiwał, że trzy lata później jego zespół pobije wszystkich. Rok po objęciu zespołu MŚ pokazały, że Stany Zjednoczone kompletnie nie liczyły się w walce o medale. Drużyna McCutcheona zajęła dopiero 10. miejsce, jednak trener pracy nie stracił.
Pierwsze wyniki pojawiły się w 2007 roku, a więc po dwóch latach pracy. Wtedy USA wygrały mecz o trzecie miejsce w Lidze Światowej. Forma przyszła rok później. Najpierw w wielkim stylu kadra McCutcheona wygrała Ligę Światową bijąc w półfinale faworyzowaną Brazylię 3:0 (!), a później w finale pokonując Serbów 3:1.
Nikt jednak nie myślał, że to samo mogą zrobić kilkadziesiąt dni później na Igrzyskach Olimpijskich. Zwłaszcza, że już na starcie turnieju trenera dotknęła rodzinna tragedia. Jego teść został zamordowany w Pekinie a trener opuścił zespół na tydzień. I dokonał niemożliwego. W play-offach jego drużyna najpierw pokonała po tie-breaku Serbię 3:2, później Rosję (również 3:2) by w finale zmierzyć się z rozpędzoną Brazylią. Finał zakończył się wynikiem 3:1 dla USA!
Warte uwagi: McCutcheon swój pierwszy medal na dużej imprezie zdobył z kadrą USA dopiero dwa lata po jej objęciu.