MŚ 2014. Polscy siatkarze zagrają w Łodzi, choć Wrocław wciąż o nich walczy

W Rzymie podczas kończących się mistrzostw świata siatkarzy zdecydowano, że za cztery lata finał MŚ zostanie rozegrany w katowickim Spodku. I to mimo, że większe i nowocześniejsze hale zbudowano ostatnio w Gdańsku i Łodzi. W Łodzi i Bydgoszczy swoje mecze rozgrywać będą za to Polacy. Walkę o ich goszczenie zapowiada jednak Wrocław.

Za cztery lata w mistrzostwa świata w siatkówce zostaną rozegrane w Polsce. Światowe władze siatkówki wybrały w Rzymie miasta, w których rozegrane zostaną mecze. Są to Katowice, Łódź, Bydgoszcz, Wrocław, Gdańsk, Kraków bądź Częstochowa. Nasza reprezentacja zagra w Łodzi i Bydgoszczy. Choć ostateczny podział będzie znany dopiero pod koniec roku, to już dziś wiadomo, że spotkania o pierwsze i trzecie miejsce będą rozegrane w katowickim Spodku. Przyczyny wyznaczenia najważniejszych pojedynków na Śląsku są dwie: po pierwsze miasto zgodziło się zapłacić za organizację aż 11 mln zł, a po drugie, w tamtejszej hali najlepiej czują się zawodnicy.

- Katowice to takie serce polskiej siatkówki. Tam jest najwięcej kibiców, dobra komunikacja z innymi miastami i praktycznie całą Europą. Poza tym Spodek jest magicznym miejscem dla polskiej siatkówki - podkreślał w Rzymie Mirosław Przedpełski, prezes PZPS.

Rozczarowane mogą być więc Gdańsk i Łódź, gdzie wybudowano jedne z najnowocześniejszych obiektów nie tylko w kraju, ale i na świecie. Wszystko wskazuje, że w lepszej sytuacji będą łódzcy kibice. Jak się dowiedzieliśmy, Atlas Arena ma być bazą polskiej reprezentacji. Potwierdza to Przedpełski. - Jeśli nic się nie zmieni, Polacy zagrają w Łodzi i Bydgoszczy - powiedział Sport.pl.

Władze tego drugiego miasta robiły wszystko, żeby nasza kadra spotkania grupowe rozegrała w tamtejszej hali Łuczniczka. Jednak łódzkie lobby w związku było silniejsze. Poza tym argumentem przemawiającym za Atlas Areną jest jej wielkość - mecze siatkówki może oglądać prawie 14 tys. kibiców (najwięcej w Polsce), w Łuczniczce tylko 5,3 tys. W Atlas Arenie rozegrany zostanie też przynajmniej jeden półfinał.

Wybór miast nie zależy jednak tylko od rozmiarów hali, położenia czy tradycji siatkarskich. Mistrzostwa to także biznes, dlatego każdy z chętnych do organizacji musi za to zapłacić. I to dużo. Nieoficjalnie impreza będzie kosztować Łódź ponad 8 mln zł. Dla przykładu za przyszłoroczne mistrzostwa Europy koszykarek w Atlas Arenie trzeba było zapłacić niespełna 5 mln. Ale impreza siatkarzy to znacznie większa promocja miasta na świecie. Z rozgrywek zespołowych większą rangę mają mistrzostwa piłkarzy i koszykarzy. Światowa federacja (FIVB) szczyci się tym, że ma 216 członków. Jeśli w połowie z nich usłyszą o Łodzi, to już będzie można powiedzieć, że pieniądze zostały dobrze wydane. Impreza będzie bowiem transmitowana do kilkudziesięciu krajów.

Choć w Łodzi nie ma męskiej siatkówki na wysokim poziomie, to w ostatnich latach była ona gospodarzem kilku wielkich imprez. To przede wszystkim wynik działalności Bogusława Adamskiego, sekretarza generalnego PZPS-u. Dzięki niemu na inaugurację Atlas Areny przyjechała reprezentacja Brazylii (w Lidze Światowej), a co roku Polacy grają w Łodzi z silnymi przeciwnikami. Rok temu byliśmy organizatorami mistrzostw Europy kobiet, które zostały ocenione bardzo wysoko. Polki odniosły w nich duży sukces, zdobywając brązowy medal.

Także dzięki PGE Skrze w Łodzi dwukrotnie rozegrany został finał Ligi Mistrzów, zaś spotkania grupowe bełchatowian biją europejskie rekordy popularności. W ostatniej edycji w sumie obejrzało je blisko 35 tys. ludzi. - Łódź jest mekką europejskiej siatkówki - twierdzą szefowie europejskiej federacji.

Do niedawna nie można było jednak rozgrywać wielkich imprez, a powodem był brak przynajmniej czterogwiazdokowego hotelu. Teraz takiego problemu już nie ma, bo otworzono andel's hotel.

Wrocław wciąż walczy o Polaków

Wrocław ma realną szansę gościć za cztery lata reprezentację Polski. - Na razie mogę tylko powiedzieć, że walczymy, by tak się stało  - przyznaje Paweł Wachowiak, prezes Dolnośląskiego Związku Piłki Siatkowej. - Wiadomo już, że reprezentacja nie będzie występować w jednym mieście. To sprawia, że nasze starania mogą przynieść efekt. Naszym atutem jest Hala Stulecia, która po modernizacji będzie mogła pomieścić blisko 10 tys. kibiców. Mamy świetne obiekty treningowe - halę Orbita i AWF-u. Poza tym - nie ma się co oszukiwać - po takim przetarciu jak piłkarskie Euro nasze miasto będzie doskonale przygotowane na siatkarskie mistrzostwa.

Siatkówka rzucona do Gdańska

Gdańska może cieszyć się podwójnie, gdyż jeszcze przed mistrzostwami świata w przyszłym roku zorganizuje finał Ligi Światowej.

- Chcemy trochę porozrzucać po Polsce  ważne siatkarskie imprezy, żeby jak najszerzej rozpropagować siatkówkę - powiedział w Rzymie podczas konferencji prasowej zorganizowanej przed półfinałem mistrzostw świata prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej Mirosław Przedpełski.

MŚ 2010. To był koszmar. Sprzedajna siatkówka na Mistrzostwach Świata>

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.