W końcówce czwartego seta Polki przegrywały różnicą czterech punktów, ale głównie dzięki atakom Malwiny Smarzek zdołały doprowadzić do tie-breaka. W nim koncertowo zagrała cała drużyna, wygrywając 15:5. Bohaterką spotkania została Smarzek, która zdobyła aż 36 punktów.
Jej występ przypomniał to, co w starciu z Niemkami w 2003 roku zrobiła Glinka. W tamtym półfinale rozegrano pięć setów, a nasza atakująca uzyskała aż 40 punktów. Przed piątkowym spotkaniem w rozmowie ze Sport.pl Glinka życzyła kadrze Nawrockiego, by i w niej objawiła się wielka liderka.
Smarzek ze swoich 36 punktów cztery zdobyła blokiem, a 32 atakiem. Skuteczności nie miała może najwyższej (43 proc. – 32/75), ale nie zawodziła w najważniejszych momentach, czyli wtedy, kiedy Polki odwracały losy meczu.
- Fajnie pograła. Na szczęście! Oby tak dalej! – cieszy się Glinka.
A całe spotkanie dwukrotna mistrzyni Europy podsumowuje tak: