O sprawie Tomasza D. zrobiło się głośno kilka tygodni temu. Do mediów trafiły informacje, że były kierownik drużyny ZAKSY Kędzierzyn-Koźle przywłaszczył sobie zawrotne kwoty z kont bankowych zagranicznych zawodników. Ci mieli dać mu dostęp do swoich danych, by pośredniczył w rozliczeniu należności związanych z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych. Początkowo mówiono, że z kont siatkarzy zniknęło 2,5 miliona złotych. Wśród poszkodowanych byli Benjamin Toniutti i Sam Deroo, którzy, po uzyskaniu informacji od ZUS o nieuregulowaniu należności, finalnie zgłosili sprawę odpowiednim służbom. Mówi się jednak, że Tomasz D. mógł również działać na szkodę Kevina Tillie, Ferdinando De Giorgiego i Andrei Gardiniego, jak ci nie zgłosili do tej pory żadnych roszczeń.
Tomszz D. przyznał się do winy
Jak poinformował RMF FM, podejrzany przyznał się do popełnienia przestępstwa - przywłaszczenia ponad miliona złotych. Grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności. W najbliższym czasie prokuratura zbada czy poszkodowanych nie było więcej. Tomasz D. pracował w ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle od 2012 roku. W przeszłości sam był siatkarzem. Wywodzi się z siatkarskiej rodziny - jego ojciec grał, a następnie trenował. Jego brat jest podstawowym rozgrywającym polskiej kadry, dwukrotnym mistrzem świata.
Tomasz D. aktualnie przebywa w areszcie, do którego trafił 14 lutego. Spędzi w nim trzy miesiące.