Siatkówka. Stephane Antiga: Nie chcę się martwić o przyszłość. To nic nie da

- Jeśli wygramy medal, to nie dlatego, że chcę coś udowodnić przy pożegnaniu z drużyną - mówi w Sport.pl trener ONICO Warszawa, Stephane Antiga, który po sezonie pożegna się z zespołem. - W podstawowym składzie mieliśmy spore szanse na medal. Teraz po roszadach mamy je jednak jeszcze większe - zapewnia.
Zobacz wideo

ONICO Warszawa to obecnie 2. zespół w PlusLidze. Drużyna traci do ZAKSY 6 punktów, a w sezonie 2018/2019 wygrała 13 z 17 spotkań. W trakcie rozgrywek do jej składu dołączyli byli siatkarze Stoczni Szczecin - Bartosz Kurek i Nikołaj Penczew. W ostatnim czasie o klubie zrobiło się głośno jednak nie tylko z powodu wyników i roszad kadrowych. Przyczyną tego był również fakt, że jego władze postanowiły nie przedłużać kontraktu z trenerem warszawian, Stephanem Antigą, i ogłosiły to na półmetku ligi. Francuz to lubiany w Polsce szkoleniowiec. W 2014 roku doprowadził biało-czerwonych do złotego medalu na mistrzostwach świata, a z ONICO związany jest od dwóch sezonów.

Sara Kalisz: Jak czuje się pan jako trener ONICO Warszawa?

Stephane Antiga: Bardzo dobrze.

Jest tak nawet w momencie, kiedy wie pan, że klub nie przedłuży pana umowy na kolejny sezon?

- Tak, nadal. Takie sytuacje zdarzają się zarówno w odniesieniu do zawodników, jak i trenerów. To całkiem normalne w sporcie.

Niekoniecznie. Normalnym jest to, że na koniec sezonu zawodnik czy trener dowiadują się o nieprzedłużeniu kontraktu, by ta myśl nie wpływała na komfort psychiczny gry w sezonie.

- Jest tak zazwyczaj, ale jak widać nie zawsze.

To pierwsza taka pana sytuacja w karierze?

- Tak, pierwsza.

Podziwiam w takim razie pana spokój.

- Nie chcę się martwić o przyszłość. To nic nie da, po prostu sprawy się tak ułożyły. Co do klubu i powodów podjęcia decyzji o nieprzedłużaniu ze mną kontraktu, to proszę o nie zapytać władz zespołu. Ja w pewnym momencie wybrałem ONICO Warszawa z pełną odpowiedzialnością za to, co zrobiłem. Co do przyszłości, to moim celem jest znalezienie miłego, dobrego, ale i innego miejsca.

Póki co sezon jeszcze trwa, a ONICO się zmienia. Jak bardzo wzrosła jakość gry pana zespołu po dołączeniu do niego Bartosza Kurka i Nikołaja Penczewa?

- To dwaj wyjątkowi gracze, szczególnie Bartosz Kurek. Zespół ciągle pracuje nad tym, by lepiej się dopasować - najważniejszym tego elementem będzie kooperacja na linii atakujący-Antoine Brizard. Od samego początku nie była ona zła, jednak z biegiem czasu jest coraz lepiej. Kurek wniósł do zespołu niezwykłe zdolności w ataku, mocny serwis, szczelny blok i cechy przywódcze. To, jak zachowuje się na treningach, to miks profesjonalizmu i bycia mistrzem. Jest świetnym przykładem dla pozostałych siatkarzy - tego, że nawet kiedy jest się najlepszym na świecie, to na co dzień i tak trzeba dawać z siebie sto procent na każdym treningu czy meczu.

Jesteście w tej chwili na drugim miejscu w PlusLidze. Czy czuje pan, że bez Bartosza Kurka wasze szanse na medal byłyby mniejsze, czy też już podczas budowania składu spodziewał się pan, że warszawski zespół powalczy w tym sezonie o podium?

- Zanim Bartek i Nikołaj do nas dołączyli, byliśmy już na drugim miejscu w tabeli. To oczywiste, że graliśmy bardzo dobrze i świetnie sobie radziliśmy. Uwielbiam całą moją drużynę i sposób, w jaki ją skompletowaliśmy. Rafael Araujo i Sharone Vernon-Evan to naprawdę dobrzy atakujący, jednak ze względu na obecność Bartosza w zespole nie mają oni tak wielu szans na grę. W podstawowym składzie mieliśmy spore szanse na medal. Teraz po roszadach mamy je jednak jeszcze większe.

Rzecz jasna w pełni doceniam potencjał lidera PlusLigi, czyli ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Zespół ten nie przegrał ani jednego spotkania na polskich parkietach! To niezwykłe. Nie można jednak zapomnieć, że wszystkie drużyny z czołowej szóstki to bardzo groźni rywale. Spójrzmy chociażby na Aluron Virtu Wartę Zawiercie czy Jastrzębski Węgiel, które w każdym momencie potrafią pokazać niesamowitą siatkówkę.

Najlepszym sposobem na pożegnanie się z drużyną będzie wygranie złotego medalu mistrzostw Polski?

- Jeśli wygramy medal, to nie dlatego, że chcę coś udowodnić przy pożegnaniu z drużyną. Widząc moją karierę zawodniczą, można wyciągnąć jeden wniosek - zawsze chciałem wygrywać. Taki jestem - kiedy pracuję, robię to z pasją, daję wszystko moim graczom. Zrobię wszystko, by ten sezon skończył się dla nich jak najlepiej. Nie przejmuje mnie decyzja władz klubu - chcę, by ONICO stanęło na podium, ponieważ należy się to moim chłopakom.

Czyli idziecie po złoto.

- Nie znam celu klubu. To jasne, że chcemy medalu, ale wiemy, że na boisku można przegrać i wygrać. Postaramy się walczyć w każdym meczu i zwyciężać. Wiemy, że nawet jeśli nie będziemy faworytami, to zawsze i tak możemy zdobyć medal. Mierzymy w najwyższy cel, czyli złoto.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.