O tym, że Polska zorganizuje turnieje, w których do wygrania będą bilety na igrzyska w Tokio poinformowała w środę Międzynardowa Federacja Piłki Siatkowej (FIVB). Obie nasze kadry już wcześniej znały swoich rywali w tych turniejach. Polski zagrają z Serbią, Portoryko i Tajlandią. Polacy zmierzą się z Francją, Słowenią i Tunezją. Awans uzyskają tylko zwycięzcy. Jeśli w sierpniu naszym drużynom nie uda się wywalczyć prawa gry w Tokio, to ostatnią szansą będą planowane na styczeń 2020 roku europejskie turnieje dla tych drużyn, które jeszcze nie awansowały, a są wysoko sklasyfikowane w rankingu.
Trudniejsze zadania stoi przed Polkami. Zespół Jacka Nawrockiego nie będzie faworytem, bo zmierzy się z ekipą Serbii, która w 2018 roku wygrała mistrzostwa świata, rok wcześniej triumfowała w mistrzostwach Europy, a w 2016 roku wywalczyła srebro na igrzyskach olimpijskich w Rio. - Serbki są tak pewne siebie, że ich federacja nawet nie zabiegała o organizację turnieju – mówi nam Mirosław Przedpełski, członek zarządu FIVB, w przeszłości prezes PZPS-u.
Nasza męska kadra też nie będzie miała łatwego zadania, bo Francuzi są jedną z najlepszych ekip świata. Cieszy, że pomóc nam będzie już mógł Wilfredo Leon, dla którego najpewniej będzie to pierwszy turniej o dużą stawkę rozegrany w polskich barwach. Bardzo dużą przewagą podopiecznych Vitala Heynena powinien być też fakt rozgrywania turnieju u siebie.
O ten przywilej Francuzi się starali, ale to polska propozycja bardziej przypadła do gustu władzom FIVB. - Jesteśmy najlepszym organizatorem. FIVB o tym wie. Francuzi będą w tym roku robili mistrzostwa Europy [wspólnie z Belgią, Holandią oraz Słowenią, ale najważniejsze mecze zostaną rozegrane we Francji] i już mają pewne problemy, trzeba im pomagać – mówi Przedpełski.
Możliwe, że korzystna dla nas decyzja została podjęta dzięki temu, że PZPS zdecydował się zorganizować również turniej kobiet, na który nie było chętnych. Nieoficjalnie wiadomo, że w tym przypadku konieczne było obniżenie kosztów. Jesienią ubiegłego roku Przedpełski mówił w rozmowie ze Sport.pl, że wyjściową kwotą będzie pół miliona dolarów za każdy turniej.
- Trzeba było wpłacić pieniądze, nie są to turnieje, które otrzymaliśmy gratis – mówi nam Uznański. - Ale na jakiej sumie się skończyło, to tajemnica negocjacji – dodaje rzecznik PZPS-u.
Teraz nasza federacja dogrywa szczegóły dotyczące lokalizacji turniejów. - Jeśli chodzi o mężczyzn, to turniej zorganizuje Gdańsk. Po ogłoszeniu decyzji, że turniej będzie w Polsce już możemy dopinać z nim formalności – mówi Uznański.
Mówi się, że na organizację turnieju kobiet największe szanse ma Łódź. - Mamy propozycje, ale jeszcze jest za wcześnie, żeby wskazywać miejsce turnieju. Toczą się zaawansowane rozmowy, wkrótce poinformujemy o ustaleniach – mówi rzecznik.