Izabela Bełcik: Pojedziemy na igrzyska

Dziewczyny będą grać pod ogromną presją, ale nie wykluczam, że w takim stresie poradzą sobie lepiej. Wiem, co mówię. One muszą mieć świadomość, że albo teraz, albo koniec - mówi Izabela Bełcik, rozgrywająca, której trener nie zabrał na Puchar Świata

Przemysław Iwańczyk: Puchar Świata zaczął się od porażki z Brazylią...

Izabela Bełcik: Nie widzę w tym nic sensacyjnego, w końcu to jedna z najlepszych drużyn na świecie. Ale tej przegranej można było uniknąć. Dziewczyny nie wykorzystały zagrywki. Trzeba było mocniej serwować, bo to na pewno potrafimy, a wtedy Brazylia nie grałaby już tak spokojnie. Szwankowało również nasze przyjęcie. Najbardziej jednak zawiodło nastawienie, wola walki. Przy słabym przyjęciu również można wygrać spotkanie, trzeba jednak być silnym psychiczne. Może dziewczyny były nieco przestraszone.

O meczu z Peru nie mówmy, bo - jak powiedziała jedna z kadrowiczek - "z nimi wygrałby pies z kulawą nogą".

- Ja bym tak nie powiedziała. Oglądałam mecz Peruwianek z USA i nie tylko pies z kulawą nogą miałby kłopoty. Mimo łatwego na pozór 0:3 zalazły za skórę rywalkom i do niespodzianki brakowało w niektórych sytuacjach, by stawiały kropkę nad i. Pamiętajmy, to są ciemnoskóre siatkarki, a to zawsze wiąże się z większą siłą i dynamiką. Łatwy rywal to nie był na pewno, dobrze, że dziewczyny zagrały mocno skoncentrowane.

Trzecie spotkanie z USA było kluczowe. Złotka poległy 1:3 po paradoksalnie najlepszym spotkaniu w turnieju.

- To specyficzna drużyna, co zauważyłam już w ich pojedynku z Kubą. Widać w Amerykankach pasję. W to, co robią, angażują się na maksa. W grze obronnej były wyjątkowo zmotywowane. Świetnie na libero zagrała Nicole Davis. Znam ją dobrze, kilka lat temu grała w Pile, ale w swojej reprezentacji jest znakomita. W obronie umie wszystko. Wystarczy dodać, że Stacy Sykora była wcześniej na pozycji libero niezastąpiona, a teraz ustąpiła miejsca Davis [trzy lata temu Sykora zrezygnowała z gry w kadrze, ale zdecydowała się przyjechać na Puchar Świata] i obie decydują o defensywie USA. Tak jak się spodziewałam, ten element przesądził o naszej porażce. Amerykanki to dla mnie jeden z kandydatów do zwycięstwa w Pucharze Świata.

Sytuacja Polski robi się dramatyczna.

- Trudna. Po przegranej z USA teraz każde spotkanie jest na wagę złota. Dziewczyny będą grać pod ogromną presją, ale nie wykluczam, że w takim stresie poradzą sobie lepiej. Wiem, co mówię. One muszą mieć świadomość, że albo teraz, albo koniec.

I to im pomoże? Pamięta pani półfinał mistrzostw Europy z Serbią? To był mecz o wszystko i Polki go nie wytrzymały.

- To był zupełnie inny poziom emocji. Tam o naszej porażce zdecydowało rozprężenie, bo łatwo wygrałyśmy z Serbią w meczu grupowym. Na Pucharze Świata inaczej się myśli. W głowie jest Pekin, igrzyska olimpijskie. Dlatego dziewczyny muszą sobie wmówić, że z każdym da się wygrać. Z USA też, co pokazały w secie, w którym rozniosły rywalki do 12. Wszyscy boją się polskiego bloku. Wykorzystajmy to! Teraz gramy z Kubą i jeśli przytrzymamy rywalki na siatce, zaczną się gubić i kłócić.

Mówi pani o presji, ale jak ma poradzić sobie z nią Magdalena Śliwa, która zastąpiła panią na pozycji rozgrywającej, weszła na mecz z Brazylią w szóstce i po porażce na nią spadły największe gromy?

- Podejrzewam, że trener chciał zaskoczyć Brazylijki. Magda na treningach gra wiele kombinacji, pewnie stąd jego wybór. Było, minęło, nie wyobrażam sobie, by teraz Magda założyła kaptur na głowę i stanęła gdzieś w kącie. Pomoże zespołowi, zostało jeszcze wiele spotkań.

Każda z drużyn rozegrała po trzy mecze. Kto zrobił na pani największe wrażenie?

- Jestem pod wrażeniem Brazylii i siły zespołu USA. Kuba sprawi wszystkim wiele kłopotów, ale to Polska powinna bić się o trzecią pozycję. To jest możliwe, by jechać do Pekinu już z Pucharu Świata. Miejsce na podium będzie dla nas.

Zapomniała pani o najlepszych w Europie Włoszkach i Serbkach.

- Włoszki być może, ale Serbki nie. Grają słabiej niż na mistrzostwach Europy, gdzie wyszedł im tak naprawdę tylko mecz z nami. W Pucharze Świata miały dotychczas słabych rywali i mimo trzech wygranych wcale mnie nie przekonują.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.