ME siatkarek. Wątpliwości rozwiane - Czeszki bez seta, Polki z awansem

Na przedmieściach Belgradu, gdzie rozegrane zostaną mecze ćwierćfinałowe i półfinałowe, są już nasz siatkarki po wygranej z Czeszkami 3:0 (25:23, 28:26, 25:20) w drugim dniu mistrzostw Europy w Serbii. Tam zagrają w kolejnej rundzie, bo awans zapewniło im niedzielne zwycięstwo. Zostaje przypieczętować w poniedziałek pierwsze miejsce w grupie.

Bez adminów. Najmocniejsze poglądy na Facebook.com/Sportpl ?

Asem Karoliny Kosek i dwoma blokami na liderkach czeskiego zespołu - Anecie Havlickovej i Helenie Havelkovej rozpoczęły Polki najważniejszy mecz w grupie. Prowadzenie straciły co prawda szybko, ale to tylko potwierdzało, że Czeszki nie będą zespołem "do bicia". Przy problemach naszych zawodniczek z przyjęciem, odskoczyły już na 13:9. Dobrymi kontrami udało się Polkom odrobić straty. "Dawajcie teraz!" krzyknęła Karolina Kosek, a koleżanki ją posłuchały.

Od wyniku 14:14 to biało-czerwone przejęły inicjatywę. Niemal każdą piłkę kończyły Klaudia Kaczorowska i Katarzyna Skowrońska-Dolata. Przy lepszym dograniu piłki można było też zagrać środkiem - o to dopominał się po meczu z Izraelem trener Alojzy Świderek. Trener Czeszek Jiri Siller szukał zmian, ale lepszej gry swojego zespołu doczekał się dopiero w drugiej partii.

"Wysokie prowadzenie to twój wróg" - powinny wypisać sobie w łazience przy lustrze nasze zawodniczki. Gdy tylko udawało im się odskoczyć rywalkom (12:7, 22:18) traciły skuteczność w ataku. Aż w końcu doprowadziły do dramatycznej końcówki na przewagi. Zwycięstwo w drugiej partii zawdzięczają głównie nieporadnemu zachowaniu Sarki Barborakovej (nie podbiła w obronie wysokiej piłki i źle przyjęła zagrywkę Bednarek). Ale zasługi ma też Kaczorowska, która nie po raz pierwszym puściła luźno rękę w ataku. Obijając blok z drugi linii uratowała nam skórę i dała naszej drużynie prowadzenie w meczu 2:0.

Czeszki były zamurowane - i wynikiem i dobrym blokiem naszych siatkarek w kolejnym secie. Na drugą stronę nie mogła się przebić ani Havelkova, ani rezerwowa czeska atakująca Teresa Vanzurova (na boisku od drugiej partii), ani pierwsza prawoskrzydłowa - Havlickova, która powróciła do zespołu dopiero przy stanie 10:18. I wtedy znów należało pokazać naszym zawodniczkom ten "tekst znad lusterka", bo w kilku akcjach straciły połowę przewagi (od 20:10 na 22:18). Trener Świderek musiał przywrócić na boisko Milenę Radecką i Skowrońską-Dolatę, za które wykończyć dzieło miały Joanna Wołosz i Katarzyna Konieczna. Skończyła ostatecznie najlepsza zawodniczka spotkania - Klaudia Kaczorowska.

Jeśli Polki wygrają przynajmniej dwa sety w poniedziałek z Rumunią, to z pierwszego miejsca w grupie awansują do ćwierćfinału ME.

Tak relacjonowaliśmy na żywo mecz Polska - Czechy  ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.