Lech Łasko: Bardzo mnie cieszy, że widzę w tej drużynie kilka nowych, młodych twarzy. Jeśli chce się rozwoju, to nie wolno zamykać się w 14-15 nazwiskach. Widać, że Andrea Anastasi zdaje sobie z tego sprawę, że patrzy dalej, myśli o kolejnych latach.
- To jasne, że nasza gra w tym sezonie nie jest tak dobra, jak przez większość poprzedniego. Trudno stwierdzić, dlaczego przestaliśmy grać tak, jak w ubiegłorocznej Lidze Światowej, którą zasłużenie wygraliśmy. Tegoroczna edycja zdecydowanie nam nie wyszła, w Memoriale Wagnera zespół trochę się odbudował i to może być bardzo ważne. Cały czas twierdzę, że Polska ma bardzo duży potencjał.
- To problem, bo jakiś poziom trzeba utrzymywać. Siłą dobrej drużyny jest wygrywanie meczów, w których wcale nie gra się za dobrze. Wydawało się, że Polska już to potrafi, teraz trzeba powiedzieć, że taką umiejętność nasz zespół zgubił. My nie możemy gubić techniki i naszych schematów gry. Forma fizyczna może być różna, ale baza musi pozostawać niezmienna. Tylko wtedy ten nasz potencjał możemy potwierdzać.
- Ten pomysł mi się podoba. Bartmana wszyscy nasi rywale zdążyli już poznać, Boćka nie mają rozpracowanego. Brawa dla trenera za odwagę. Bociek bardzo dobrze grał na uniwersjadzie i chociaż siatkówka jest na tych zawodach na poważnym poziomie, to trzeba odwagi, żeby sięgnąć po zawodnika z takiego turnieju. Na pewno Bociek dostanie na początku parę czap, bo w niektórych atakach się podpali. I dobrze, to może mu tylko pomóc w rozwoju. Chłopak ma 209 cm wzrostu, jest skoczny, zaawansowany motorycznie. Bardzo mi się podoba jako atakujący i choć nie ma tyle ogrania co jego starsi koledzy grający w kadrze na tej pozycji w ostatnich latach, to uważam, że on może dać nam najwięcej. Takich ludzi trzeba wprowadzać.
- Ignaczak to nadal jeden z najlepszych na świecie libero, jego następcy, czyli Zatorskiemu, trudno będzie zrobić cokolwiek lepiej. Jeśli tylko przydarzy mu się słabszy mecz, na pewno usłyszy, że gdyby grał "Igła", to Polsce wiodłoby się lepiej. Ale ja i tę decyzję trenera popieram. Nawet jeśli Zatorskiemu zdarzą się gorsze obrony czy przyjęcie nie na takim poziomie, do jakiego w poprzednich latach przyzwyczaił nas Ignaczak, to i tak będę uważał, że dobrze się stało, że to Zatorski jest naszym numerem jeden. To jest bardzo dobry zawodnik, na tej pozycji na pewno reprezentacyjna przyszłość będzie należała do niego. Dlatego warto już go do tego przyzwyczajać.
- A ja uważam, że chłopaki muszą się trochę odstresować, bo tylko wtedy będą w stanie grać swoje. Rzeczywiście, nastały dla nich ciężkie czasy, wszyscy oczekujemy od nich, że wrócą na wysoki poziom, jaki prezentowali, a ich to spala, choć nie chcą tego przyznać. Jestem przekonany, że wszystko leży w ich głowach. Na pewno nadal pracują bardzo ciężko, pod tym względem niczego nie zaniedbali. Efekty przyjdą, kiedy uwierzą, że ostatnie porażki nie mają większego znaczenia.
- Polska cały czas ma skład na medal. W Europie wszyscy są w naszym zasięgu.
- Ja wiem? Rosja to jest bardzo dziwny zespół. Jeśli grając z nimi się odpuści, to oni uwierzą w siebie i rzeczywiście zbiją rywala. Ale jeśli tylko im się przeciwstawi, jeżeli zagra się ze trzy dobre akcje z rzędu, to w głowach im się kotłuje.
- No tak, nam też zabrali marzenia o olimpijskim medalu [Polska przegrała z Rosją 0:3 ćwierćfinał londyńskich igrzysk], mają mocny zespół, bardzo wysoki, dobrze wyszkolony. Ale to na pewno nie jest taka ekipa, jak Brazylia, która przez 10 ostatnich lat wygrała prawie wszystkie wielkie imprezy. Ich naprawdę można złamać, oni mają przestoje, zaliczają wpadki. Tylko trzeba wierzyć, że ich można przycisnąć. Pewnie, że trudno uwierzyć, kiedy ponaddwumetrowe chłopy bombardują nas zagrywką, zdobywają z niej pięć czy sześć punktów z rzędu. Ale oni nie utrzymują formy we wszystkich meczach. Rosja jest trochę jak Aleksiej Spirydonow, czyli rozkapryszony dzieciak, który czasem więcej psuje niż gra dobrze.
Skład reprezentacji Polski na mistrzostwa Europy
rozgrywający: Łukasz Żygadło (Zenit Kazań), Fabian Drzyzga (Asseco Resovia Rzeszów)
atakujący: Jakub Jarosz (Lotos Trefl Gdańsk), Grzegorz Bociek (Zaksa Kędzierzyn-Koźle)
przyjmujący: Bartosz Kurek (Cucine Lube Banca Marche Macerata), Michał Winiarski (Fakieł Nowy Urengoj), Michał Kubiak (Jastrzębski Węgiel), Michał Ruciak (Zaksa Kędzierzyn-Koźle)
środkowi: Marcin Możdżonek (Zaksa Kędzierzyn-Koźle), Piotr Nowakowski (Asseco Resovia Rzeszów), Łukasz Wiśniewski (Zaksa Kędzierzyn-Koźle), Andrzej Wrona (PGE Skra Bełchatów)
libero: Paweł Zatorski (PGE Skra Bełchatów), Damian Wojtaszek (Jastrzębski Węgiel)