Joanna Kaczor: Nie chcę nikogo ganić, nie chcę nikogo bronić. Wiedziałam, że będzie trudniej niż w Gdyni, gdzie mieliśmy za sobą kibiców. Tak naprawdę dopiero Japonia była dla nas wymagającym przeciwnikiem, tym bardziej że grała u siebie.
Potrzebujemy gry - to generalny wniosek. Dołączałyśmy do zespołu w różnym czasie, niektóre dziewczyny potrzebowały więcej odpoczynku po trudnym sezonie, czas znaleźć formę, bo każda z nas jest na zupełnie innym etapie.
- Jak już mówiłam, potrzeba gry, potrzeba treningu. Wyłączając mecze, przy tych wszystkich podróżach nie ma czasu na ćwiczenia. Mnie nawet cieszy, że wszystkie pomyłki, wahania wychodzą teraz, a nie np. w mistrzostwach świata. Dzięki takim wydarzeniom, jak strata kilku punktów z rzędu, wiemy, co poprawiać, nad czym intensywnie pracować.
- Do poprawy jest obrona, potrzeba nam więcej koncentracji w polu zagrywki, zbyt dużo punktów nam tam ucieka.
- Konkurencja jest dobra, bo każda od każdej się uczy. Kaśka Skowrońska jest numerem 1. Ma doświadczenie, tytuły na koncie. Ale każdą z nas czeka sporo pracy, nie jesteśmy jeszcze w formie. Gramy falami. Raz jedna, raz druga, a raz trzecia ma lepszy dzień. Trenera chyba cieszy, że ma taki wybór.
- To nie tak, zresztą one wszystkiego nie powiedzą. Z Niemcami wyszłam w szóstce, ale źle wprowadziłam się w mecz, jedna piłka zepsuta, za nią kolejne i zmiana. Weszła Kaśka Skowrońska, nie było źle, ale zdecydowanie najlepiej z nas zaprezentowała się Kaśka Zaroślińska. W poprzednim sezonie byłam w ataku sama, nie miałam wsparcia. Teraz, kiedy mi nie idzie, mogą wejść inne dziewczyny i poprowadzić grę całej drużyny z dobrym skutkiem.
- Następne pytanie poproszę.
- Trudno mi grać na przyjęciu, skoro nie trenuję tego elementu. Sprawia mi to problemy, dziewczynom też, wprowadza niepotrzebną nerwowość, nie wszystko wychodziło jak należy.
- To decyzja trenera.
WGP. Polki wygrały z Niemkami 3:1 ?