Finał Ligi Światowej. Priddy: To frustrujące!

Jako jedyni umieją wygrywać z Brazylią, ale z wyżyn umiejętności spadają dość łatwo. - Nie umiemy utrzymać dobrego poziomu na dłużej. To frustrujące! - denerwował się po otwierającej turniej Final Eight porażce z Rosją 1:3 mistrz olimpijski William Priddy.

Marta Gula: W pierwszym secie broniliście już piłek setowych, a jednak wygraliście. Wydawało się, że to da wam takiego motywacyjnego "kopa" na kolejne partie.

William Priddy: Wiedzialiśmy, że popełniamy za dużo własnych błędów. Chyba jednak za mocno położyliśmy na sobie presję poprawienia naszej gry. Musieliśmy zagrać lepiej, a to było ciężkie, gdy Rosjanie tak mocno naciskali i nam przychodziło znowu bronić wyniku. Po wygraniu pierwszego seta powinniśmy wspiąć się na nasz najwyższy poziom i położyć presję na rywalach, ale zamiast tego ociążyliśmy nią sami siebie.

- Już nie pierwszy raz zdarza wam się taka nierówna gra. Zwłaszcza ostatnie mecze z Portoryko zapaliły "czerwoną lampkę". One decydowały o waszym być albo nie być w Final Eight, tymczasem pierwszy mecz wygraliście dopiero 3:2.

- Wciąż brakuje nam zgrania. Nie umiemy utrzymać wysokiego poziomu przez dłuższy okres czasu. Raz utzrymujemy atak na bardzo wysokim poziomie, innym razem bardzo niskim. Przy takim braku konsekwencji ciężko jest wygrać mecz. W spotkaniu z Rosją mieliśmy momenty, gdy stwarzaliśmy sobie bardzo dobre okazje do skończenia akcji, ale nie umieliśmy ich zamienić na punkty. Graliśmy nierówno i to było frustrujące. Musimy znaleźć drogę, by utrzymać równowagę. Po meczu z Portoryko mieliśmy bardzo mało czasu do odpoczynku. A przed nami pięć dni grania najlepszej siatkówki. Czekają nas pierwsza, druga i czwarta drużyna świata. To po prostu szaleństwo. Dla mnie to nie ma sesnu. Nie wiem, kto o tym zdecydował, żeby wsadzić mistrzów świata, wicemistrzów świata i mistrzów olimpijskich do jednego worka. Wg. mnie zwycięzca tego turnieju będzie jednym z zespołów naszej grupy.

- Mimo wzlotów i upadków, to wy jesteście jedyną drużyną, która może pokonać Brazylię. Murilo stwierdził ostatnio, że zawsze umiecie odczytać ich grę, wiecie, co zagrają. Tak jakbyście studiowali tylko ten zespół.

- Mamy długą historię meczów z Brazylią. Ale nie pracujemy nad tym zespołem ani trochę więcej niż nad innymi drużynami. Szanujemy ich, oni potrafią wyciągnąć z nas to, co najlepsze. Szkoda, że nie umiemy zagrać na tym samym poziomie z Portoryko czy Rosją.

MG: Czy reprezentacja USA wciąż cierpi po stracie Lloya Balla? Kiedyś to on prowadził grę i zapewniał najwyższy poziom rozegrania.

WP: To na pewno jest świetny rozgrywający, ale mamy też dobrych zawodników, którzy ciężko pracują. Z nimi też możemy wygrywać.

Rosja pokonała w Lidze Światowej mistrzów olimpijskich - Amerykanów ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.