Siatkówka. Ile naprawdę wygrała Skra

Jedynie w bieżącym sezonie Ligi Mistrzów zdołała zająć pierwsze miejsce w grupie eliminacyjnej - należącej do najsłabszych w stawce, o ile nie najsłabszej. Wygrała sześć meczów i wolno nam wręcz oznajmić, że osiągnęła mniej od Resovii, również zwyciężczyni grupy, która przetrwała jeszcze jedną rundę, wygrała siedem meczów, odpadła dopiero w ćwierćfinale, po dwumeczu z broniącym trofeum Trento.

W sezonie 2008/09 los wrzucił bełchatowian między wymagających przeciwników i mistrzowie Polski wydostali się z niej z najniższego, trzeciego miejsca. Dotarli do ćwierćfinału (ulegli Iskrze Odincowo), ale znów trudno uznać, że reprezentowali kraj okazalej niż młodziutcy siatkarze AZS Częstochowa, którzy skończyli rozgrywki na tym samym etapie - nie sprostali Trento (późniejszemu zdobywcy pucharu), wcześniej sprawili sensację, pokonując Piacenzę.

Sezon 2007/08 dla zwolenników czystego sportu przebiegał wyjątkowo krępująco. Skrze wystarczyło pokonać Podgoricę i Vojvodinę oraz dwukrotnie ulec Panathinaikosowi, by z pozycji wicelidera w grupie eliminacyjnej zostać wprowadzoną do turnieju finałowego jako gospodarz. Tam zajęła trzecie miejsce, ale też trudno stawiać twardą tezę, że bełchatowianie osiągnęli więcej niż inni przedstawiciele naszej ligi. Siatkarze Jastrzębskiego Węgla również wyskoczyli z grupy z drugiej pozycji, by następnie przegrać ze wspomnianym Kazaniem, także późniejszym zdobywcą pucharu.

Resovię, AZS Częstochowa oraz Jastrzębie eliminowali z LM rywale, którzy zaraz potem zdobywali trofeum. Ich kibice paradoksalnie mają być może przyjemniejsze wspomnienia związane z tymi rozgrywkami niż kibice bełchatowscy.

Skry w sezonie 2006/07 z występem krajowego konkurenta nie porównamy, bo wówczas wystawiliśmy tylko jeden klub. Nasi mistrzowie przetrwali pierwszą rundę na najniższym dającym awans miejscu (trzecim w sześciozespołowej grupie, pod Roeselare i Maceratą), by następnie nie podołać Portolowi Majorka (a ten odpadł rundę później).

W jeszcze wcześniejszej edycji bełchatowianie debiutowali, rozglądali się po elicie (polskiej siatkówki nie pchało jeszcze zdobyte z reprezentacją wicemistrzostwo świata), więc w podium nie mierzyli, a paradoksalnie wypadli być może najlepiej (zespół Ireneusza Mazura przegrał z mocno obsadzonym Iraklisem Saloniki). Całokształt dokonań w LM wygląda średnio. Oprócz bełchatowian jeszcze Iraklis, Macerata, Sisley i Trento dwukrotnie wystąpiły w analizowanym okresie w turnieju finałowym (Dynamo Moskwa - trzykrotnie), tyle że Skra ani razu do niego nie awansowała, w przeciwieństwie do 12 klubów - poza wymienionymi awansowały również Bled, Dynamo Kazań, Friedrichshafen, Iskra Odincowo, Lokomotiw Biełgorod, Piacenza i Tours.

Wyniki weryfikują wiarygodnie i bezlitośnie. Poszlak pozwalających mianować Skrę międzynarodową potęgą nie ma. Są dowody, że jest klubem najbardziej w Europie uprzywilejowanym.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.