Siatkówka. Zagadki Castellaniego

Nikt selekcjonerowi nie odmówił, nikogo nie zmogła kontuzja. Chcę się przekonać, jak zahartowany trudnymi wyborami sprzed mistrzostw Europy Argentyńczyk zachowa się teraz, kiedy zamiast biedzić się, kto zapewni mu przyzwoity poziom, musi odrzucić aż trzech klasowych graczy - o dylematach Daniela Castellaniego przed MŚ pisze Przemysław Iwańczyk.

Od czasów Pawła Janasa i jego sensacyjnych wyborów na niemiecki mundial nie zdarzyło mi się z taką uwagą śledzić ruchów selekcjonera którejkolwiek z polskich reprezentacji przed kluczową imprezą. Kadry na siatkarskie mistrzostwa świata wypatruję z ciekawością chłopca, któremu obiecano pierwszego resoraka. Chcę zobaczyć drużynę najlepszą z możliwych, bo Daniel Castellani - po raz pierwszy od lat - mógł wybierać pośród najlepszych naszych siatkarzy.

Nikt selekcjonerowi nie odmówił, nikogo nie zmogła kontuzja. Chcę się przekonać, jak zahartowany trudnymi wyborami sprzed mistrzostw Europy Argentyńczyk zachowa się teraz, kiedy zamiast biedzić się, kto zapewni mu przyzwoity poziom, musi odrzucić aż trzech klasowych graczy.

Po sparingu z Brazylią, po trzech memoriałowych pojedynkach z Bułgarią, Czechami i znów mistrzami świata wiemy niewiele więcej niż przed nimi. Można jednak wyciągnąć z nich kilka wniosków.

1) Zaburzył Piotr Nowakowski rywalizację wśród środkowych. Choć od osób będących z kadrą na co dzień słyszałem, że Castellani wziąłby Nowakowskiego bez zmrużenia oka, obawiałem się, że jego uraz barku, o którym powszechnie wiadomo, jest zbyt poważną przeszkodą w powołaniu go na mistrzostwa świata. U Nowakowskiego nie ma śladu dolegliwości. Nie wiem, jak środkowy AZS Częstochowa wygląda na tle Patryka Czarnowskiego (Daniela Plińskiego i Marcina Możdżonka mam za pewniaków), ale gra na tyle przekonywająco, że jego obecność w mundialowej czternastce dziś niespodzianką nie będzie.

2) Coraz wyraźniej widać, że Castellani stawia na dwóch atakujących - Mariusza Wlazłego i Piotra Gruszkę, który sprawdził mu się w każdej z ostatnich prób. Pozycja trzeciego, notorycznie pomijanego przez selekcjonera Jakuba Jarosza, słabnie z dnia na dzień. Mina Jarosza też zresztą niczego dobrego mu nie wróży.

3) Jeśli dwóch atakujących, to aż pięciu przyjmujących. I o ile zastanawiałem się niedawno, czy będzie wśród nich Zbigniew Bartman (jeden z najlepszych Polaków w meczu z Czechami), czy Sebastian Świderski (wszedł wczoraj i zaczął od świetnych zagrywek), o tyle teraz mam wątpliwości, czy aby załapie się do kadry Michał Bąkiewicz. Michał Winiarski, Bartosz Kurek i Michał Ruciak to dla mnie bezwzględni pewniacy, jednak ze względu na specyfikę gry pozostałej trójki (Bartman z inklinacją do ofensywy) bój o ostatni bilet do Triestu mogą stoczyć ze sobą Świderski z Bąkiewiczem. Na korzyść tego pierwszego przemawia wielkie doświadczenie i posłuch w zespole. Nawet gdyby nie zagrał ani jednego meczu, może być pod tym względem nieoceniony. Na niekorzyść tego drugiego działa przepis o dwóch libero w szerokim składzie. W mistrzostwach świata w Japonii (2006) Bąkiewicz po kontuzji Piotra Gacka był niezbędny, teraz para Gacek - Krzysztof Ignaczak uzupełnia się znakomicie.

Do wyników naszej kadry specjalnie się nie przywiązuję, także do wygranego meczu z Brazylią, choć doceniam pierwszą od ośmiu lat wygraną z siatkarskim absolutem. Widać jednak, że choć wszystkie drużyny grają na całego, po ciężkim cyklu treningowym robią to na zaciągniętym hamulcu ręcznym. Optymizmem trąci po starciu z Brazylią, ale już niepokoją piątkowy mecz z Bułgarami, gdy daliśmy się ograć rezerwom rywala, i sobotni z Czechami, na którym z nudów bolały zęby (tak uproszczonej gry Polaków nie oglądaliśmy od dawien dawna).

Jaka jest prawdziwa kadra Castellaniego? Cztery ostatnie mecze zbliżyły nas do tej prawdy nieznacznie, wszystko mogłyby powiedzieć zamorskie boje biało-czerwonych z mistrzami świata, a później próba ostateczna z Kubańczykami, ale tego kibice niestety nie zobaczą.

Podyskutuj z autorem w jego blogu www.iwanczyk.blox.pl

 

Szukamy pozytywnej energii - Piotr Gruszka

Kto powinien być pierwszym atakującym kadry na MŚ we Włoszech?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.