Po kilku dniach spekulacji dotyczących przyszłości Kurka, który mimo związania się z japońskim klubem nie poleciał do tego kraju, zawodnik postanowił wyjaśnić sytuację.
W niedzielę jego menedżer, Jakub Michalak, przekazał "Przeglądowi Sportowemu" oświadczenie.
"Z uwagi na niemilknące zainteresowanie sytuacją związaną z moim zdrowiem, chciałbym przedstawić wszystkim rzetelną informację na ten temat.
Ostatni sezon ligowy oraz Igrzyska Olimpijskie kosztowały mnie bardzo dużo wysiłku zarówno fizycznego, jak i mentalnego. Byłem na to gotowy z pomocą sztabu szkoleniowego Asseco Resovii Rzeszów i Reprezentacji Polski byłem zawsze przygotowany, żeby dać z siebie 100 procent w każdym kolejnym meczu.
Po Igrzyskach rozczarowanie wynikiem było duże, ale cieszyłem się na nowe wyzwania w klubie, jednak reakcja mojego organizmu, z jaką przyszło mi się zderzyć we wrześniu po powrocie do treningów, przerosła moje oczekiwania. Zmęczenie skumulowane przez wiele lat ciągłego grania zaowocowały ogólnym narastającym osłabieniem organizmu i wypaleniem mentalnym w efekcie czego straciłem coś, co zawsze mną kierowało, czyli pasję i chęć do grania.
Doszedłem do takiego momentu, w którym stwierdziłem, że zdrowie i wizja długoletniej kariery jest ważniejsza niż nawet największy kontrakt.
Nie jestem w stanie wyrazić słowami, jak wdzięczny jestem, że ten trudny czas dotknął mnie w momencie, gdy moim partnerem był klub JT Thunders z Hiroszimy. Zarówno zarząd klubu, jak i trener Veselin Vukovic wykazali pełne zrozumienie, wsparcie ze swojej strony oraz partnerskie podejście, które mogłoby być wzorem do naśladowania w innych klubach" - napisał Kurek.
Pełną treść jego oświadczenia publikuje "Przegląd Sportowy" >
Miejsce zwolnione przez Kurka w JT Thunders ma zająć Drażen Luburić, który szykował się do swego pierwszego sezonu w Skrze Bełchatów. Polski klub ma wkrótce ogłosić nazwisko zawodnika, który zastąpi Serba.