Kwalifikacje olimpijskie siatkarzy do Rio 2016. Koniec drogi przez mękę

Polscy siatkarze jako jedyni obok Kanadyjczyków w drodze do olimpijskiego turnieju w Rio de Janeiro walczyli w aż trzech turniejach kwalifikacyjnych. Mistrzowie świata rozegrali w sumie 23 mecze, najwięcej ze wszystkich uczestników igrzysk. Aż o 20 więcej od Kuby, z którą zmierzą się w fazie grupowej

Mistrzami świata w piłce ręcznej są Francuzi, mistrzami świata w koszykówce - Amerykanie. Jedni i drudzy prawo gry w Rio zapewnili sobie zdobywając złote medale mistrzostw globu. Z automatu awans do igrzysk wywalczyły też najlepsze na świecie drużyny w hokeju na trawie i piłce wodnej. Ze wszystkich gier zespołowych obecnych na igrzyskach najdziwniejsze zasady kwalifikacji mają piłka nożna i siatkówka. W przypadku futbolu powodem jest fakt, że na igrzyskach grają zespoły młodzieżowe. W siatkówce decyduje pieniądz. Stąd mnogość turniejów eliminacyjnych, dlatego najtrudniejszą drogę mają najlepsi. Im więcej meczów z udziałem potęg, tym więcej pieniędzy dla FIVB.

Najwyższą cenę za taką politykę światowej centrali siatkarskiej właśnie płaci Polska. Podopieczni Stephane'a Antigi o prawo występu w Rio walczyli od września 2015 roku do czerwca 2016 roku. Przez ten czas w turniejach w Japonii, Niemczech i znowu w Japonii rozegrali 23 mecze. Oczywiście awans mogli sobie zapewnić "już" po 11 spotkaniach Pucharu Świata. W nim przegrali jeden mecz i zostali sklasyfikowani na trzecim miejscu. Jeszcze w poprzedniej edycji PŚ ta pozycja dawała olimpijską kwalifikację. Teraz brązowy medal stał się - jak zauważył kapitan kadry Michał Kubiak - medalem z buraka. Drugą szansę - też wyjątkowo trudną - nasz zespół miał w styczniu w Berlinie. Tam w ośmiozespołowej stawce najlepszych drużyn Europy z wyłączeniem Italii, która do Rio awansowała z Pucharu Świata, biało-czerwoni zajęli trzecie miejsce. Rozegranie kolejnych pięciu spotkań w olimpijskich eliminacjach skutkowało więc tylko awansem do majowo-czerwcowych kwalifikacji w Rio. Tam naszym siatkarzom przyszło rozegrać jeszcze siedem spotkań.

We wszystkich 23 meczach walki o Rio ludzie Antigi uzyskali imponujący bilans 19 zwycięstw i czterech porażek. Wygrali aż 61 setów, a przegrali 29. Krótko mówiąc - z siatkarzy zmienili się w maratończyków. Tylu meczów w nogach nie mają siatkarze żadnej innej drużyny, która zagra na igrzyskach.

Po Polakach najwięcej w drodze do Rio grali Kanadyjczycy. W Pucharze Świata (11 spotkań), eliminacjach w Ameryce Północnej (trzy) i teraz w Tokio (siedem) uzbierali w sumie 21 meczów. Wygrali 11. Kolejnymi najbardziej zmęczonymi reprezentacjami są: Iran (18 meczów - 11 w Pucharze Świata i siedem w Tokio), Rosja (16 meczów - 11 w Pucharze Świata i pięć w europejskich kwalifikacjach), Egipt (15 gier - 11 w Pucharze Świata i cztery w afrykańskich kwalifikacjach), Argentyna (14 spotkań - 11 w Pucharze Świata i trzy w kwalifikacjach Ameryki Południowej), Francja (12 meczów - pięć w europejskich eliminacjach i siedem w Tokio), USA oraz Włochy (po 11 gier w Pucharze Świata). Najmniej - tylko trzy mecze w eliminacjach w Ameryce Północnej - rozegrali Kubańczycy. Nie licząc oczywiście Brazylijczyków, którzy prawo gry w Rio otrzymali od razu jako gospodarze imprezy. Ostatni uczestnik turnieju, najpewniej Meksyk albo Chile, też nie będzie szczególnie zmęczony. Każda z tych drużyn w nocy z niedzieli na poniedziałek rozegra swój szósty mecz w drodze do Rio.

Oby w sierpniu okazało się, że trudy fizyczne poniesione przez nasz zespół nie mają znaczenia.

Obserwuj @LukaszJachimiak

Zobacz wideo

39 niezwykłych sportowych ciekawostek! [KLIKNIJ]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.