Memoriał Wagnera nasi mistrzowie świata rozegrali po dwóch tygodniach ciężkiego zgrupowania w Spale. We wtorek przegrali z Bułgarią 2:3, dzień później pokonali Belgię 3:1, a w czwartek ulegli Serbii 2:3, kończąc imprezę na trzecim miejscu. Bezpośrednio po krakowskim turnieju, w piątek 20 maja, kadra leci do Tokio. Tam od 28 maja do 5 czerwca w olimpijskich kwalifikacjach zagra kolejno z Kanadą, Francją, Japonią, Chinami, Wenezuelą, Iranem i Australią. Z grona ośmiu zespołów awans na igrzyska w Rio wywalczą cztery - trzy najlepsze i najwyżej sklasyfikowany przedstawiciel Azji.
Po spotkaniu z Serbią powiedzieli:
Stephane Antiga, trener:
- Szkoda porażki, bo wreszcie zaczęliśmy mecz bardzo dobrze. Pewnie wygraliśmy pierwszego seta, byliśmy w nim bardzo agresywni, o to chodzi. Później brakowało nam siły, skuteczności na zagrywce i w ataku. Wiadomo, że Serbia jest dobra, to nie wstyd z nią przegrać. Dobrze, że mamy jeszcze tydzień, żeby popracować.
Grzegorz Łomacz, rozgrywający:
- Ten turniej był dla nas supersprawdzianem, bo dużo graliśmy. Dzięki temu dobrze wiemy, nad czym musimy jeszcze popracować, co musimy poprawić w Tokio. Widać, że musimy wywierać na rywalach większą presję zagrywką. Najlepiej wychodziło nam to w meczu z Belgią. Z Serbią było tym gorzej, im dłużej graliśmy. Brakowało dynamiki, świeżości, czuliśmy ten mecz w kościach. Nerwów nie było, nie zabrakło zimnej głowy, po prostu opadliśmy z sił, zabrakło nam paliwa.