ME w siatkówce 2015. Porażka? Spokojnie, to nasza tradycja!

Francuz Stephane Antiga to już czwarty z rzędu szkoleniowiec reprezentacji Polski, którego zespół po wielkim sukcesie notuje słabszy sezon. Jako pierwszy jednak pewnie nie podzieli losu poprzedników, którzy tracili pracę po nieudanych turniejach

Obecny sezon jest już dziesiątym, w którym polscy siatkarze rozbudzają apetyty kibiców na medale na wielkich imprezach. Apetyty często zaspokajane, choć niejednokrotnie trzeba było się obejść smakiem, tak jak właśnie teraz, gdy Polacy pożegnali się z mistrzostwami Europy już w ćwierćfinale, po porażce z dużo niżej notowaną Słowenią. Ale za każdym razem nasza reprezentacja się podnosiła po to, by za kilkanaście miesięcy świętować kolejny sukces.

Można by więc napisać: spokojnie, to taka nasza tradycja. Niestety, tradycja związana też z nagłym zwalnianiem trenerów, co nie zawsze było konieczne. Bo o ile w przypadku Argentyńczyka Raula Lozano w 2008 roku wyraźnie coś się wypaliło, to jego rodak Daniel Castellani czy później Włoch Andrea Anastasi mogli spokojnie pracować dalej. Tyle tylko, że przychodzili nowi i od razu sięgali po medale. A to z kolei broniło decyzje władz polskiej siatkówki o takich właśnie zmianach.

Wracając jednak do Lozano, to on dał skok jakościowy naszym siatkarzom. W 2006 roku wywalczył z naszą reprezentacją wicemistrzostwo świata, by rok później na mistrzostwach Europy zająć z nią dopiero 11. miejsce.

Z wysokiego pułapu rozpoczął też Castellani, który w 2009 roku wywalczył mistrzostwo Europy. Dla niego mistrzostwa Starego Kontynentu były udane, poległ na mistrzostwach świata we Włoszech, zajmując w nich 13. miejsce. Stracił pracę, a Polacy w 2011 roku znów świętowali sukces.

A nawet sukcesy, bo pod wodzą trenera Anastasiego Polacy zdobyli brązowy medal mistrzostw Europy, brąz Ligi Światowej, a także srebro Pucharu Świata, które dawało awans na igrzyska olimpijskie. Rok później nasza reprezentacja wygrała jeszcze Ligę Światową, ale na igrzyskach znów skończyła bez medalu. W 2013 roku, grając przed własną publicznością, zajęła dopiero 9. miejsce w mistrzostwach Europy. I skończył się czas włoskiego trenera w naszej kadrze.

Po nim nastał właśnie Antiga, który w debiucie trenerskim wywalczył mistrzostwo świata! W tym sezonie zawiódł? Polacy - jeśli chodzi o zajmowane miejsca - wielkiej wpadki nie zaliczyli, ale od mistrzów świata wymagało się więcej, oni sami od siebie wymagali więcej. Bez czterech doświadczonych siatkarzy reprezentacja Polski wciąż jednak była w czołówce na świecie. Zajęła czwarte miejsce w Lidze Światowej, wywalczyła brąz Pucharu Świata, niestety niedający awansu na igrzyska. Wreszcie teraz odpadła z mistrzostw Europy, zajęła piąte miejsce, co zabolało mocno, może nawet bardziej niż wspomniany Puchar Świata, na którym Polacy grali dobrze, a zabrakło im nieco szczęścia. W Bułgarii już nie, tutaj formy nie było. Polska reprezentacja wraca bez medalu, przegrała go z europejskim średniakiem.

Wielu z nas, łącznie ze mną, wierzyło w to, że właśnie zespół Antigi przełamie tę naszą niemoc kolejnego sezonu, tę naszą niedobrą tradycję porażek po wielkich sukcesach. Niestety, nie udało się, choć Polacy nie wylądowali tak nisko jak za poprzedników. Dlatego teraz tradycję przerwać mogą działacze Polskiego Związku Piłki Siatkowej, pozwalając Antidze budować ten zespół nadal, przygotować go do styczniowych kwalifikacji olimpijskich. Bo zgodnie z tradycją po sukcesie przychodziły porażki, ale i po tych przychodziły sukcesy. A potencjał w naszej kadrze wcale nie jest mniejszy przez te mistrzostwa Europy. My nadal możemy wygrywać, zarówno w Europie, jak i na świecie. Z tym że nie mamy na to monopolu. Nikt chyba nie ma. I tyle.

Zobacz wideo

Czy rozpoznasz siatkarzyreprezentacji Polski? [QUIZ]

Czy siatkarze pojadą na igrzyska do Rio?
Więcej o:
Copyright © Agora SA