ME siatkarzy. Polacy znów o złoto

W najsilniejszym składzie i o najwyższe cele - polscy siatkarze, w odróżnieniu od niektórych konkurentów, do mistrzostw Europy podchodzą poważnie. W piątek o 19.30 zainaugurują je w Warnie meczem z Belgią.

- Śmiejemy się, że to turniej towarzyski - mówi o rozpoczynającym się dzisiaj w Bułgarii i we Włoszech turnieju środkowy Marcin Możdżonek, były kapitan reprezentacji. Dlaczego? Bo mistrzostwa Europy, oczywiście poza medalami, nie dadzą najlepszym zespołom najbardziej pożądanej obecnie premii na siatkarskim rynku - awansu do igrzysk w Rio de Janeiro. Ten można było wywalczyć podczas wrześniowego Pucharu Świata w Japonii (zdobyli go Amerykanie i Włosi, trzecim Polakom zabrakło lepszego bilansu setów) lub będzie można go uzyskać w dodatkowych turniejach w styczniu w Berlinie i w maju w Japonii.

Dlatego Rosjanie, którzy mają zapewniony start w turnieju kwalifikacyjnym w Berlinie, do Włoch nie zabrali najsilniejszego składu - wolne dostał m.in. 40-letni Siergiej Tietiuchin, a trener Władimir Alekno mówi otwarcie: - W drodze do Rio mistrzostwa Europy nie mają żadnego znaczenia.

Złota zapewne chciałby każdy, ale każdy też oddałby je za awans na igrzyska. Włosi w ME zagrają w nich z poczuciem zrealizowanego już celu. Bułgarzy, drudzy współgospodarze imprezy, swoje też już osiągnęli. W czerwcu zdobyli w igrzyskach europejskich w Baku tyle punktów do rankingu CEV, że mogą być pewni udziału w styczniowych kwalifikacjach do igrzysk. Niemcy też dostosowali się do zasad obowiązujących w siatkarskim świecie, podporządkowując wszystko właśnie igrzyskom - trzeci zespół ubiegłorocznego mundialu postanowił zrezygnować z udziału w Lidze Światowej, by wszystkie siły rzucić na Baku. I gdy Polacy, Rosjanie, Włosi i Francuzi w najsilniejszych składach rywalizowali w LŚ, podopieczni Vitala Heynena skutecznie walczyli o złoto raczkujących IE. Prestiż niewielki, ale 50 punktów do europejskiego rankingu za zwycięstwo to bardzo dużo - tyle samo, ile my dostaliśmy za mistrzostwo świata, ile za mistrzostwo olimpijskie zyskali Rosjanie.

Polacy w specyfikę dyscypliny i turnieje pełne paradoksów wpisują się po swojemu - wysyłając najsilniejszy skład. Akurat teraz, kiedy sytuacja wcale tego nie wymaga, po raz pierwszy od niepamiętnych czasów na ME wystawimy możliwie najmocniejszy zespół.

Trener Stéphane Antiga postawił na tych samych ludzi, którzy zdobyli brąz Pucharu Świata. A wybierał z grona zawodników od początku sezonu sprawdzających się w Lidze Światowej. Polacy chcą sukcesu, a na podejście rywali nie zwracają uwagi. - To, jak zagrają inne zespoły, jest mało ważne. Jeżeli zagramy swoją siatkówkę, to na mistrzostwach Europy z nikim nie powinniśmy mieć problemu - zapewnia Michał Kubiak, kapitan, w którym jest wiele złości po trzecim miejscu w Pucharze Świata. - To burak - mówił Kubiak na gorąco o krążku, który nie dał prawa gry w igrzyskach. - Burak to burak. Brąz na mistrzostwach Europy też odebrałbym jako porażkę - dodaje teraz.

Na pierwszym etapie mistrzostw w grupie C w Warnie Polacy spotkają się kolejno z Belgią, Słowenią i Białorusią. A to rywale, z którymi wpadki nie powinny nam się przytrafić bez względu na wszystko. W drodze do Warny ekipa Antigi zatrzymała się w Bratysławie na dwa sparingi ze Słowakami - ustalono, że rozegranych zostanie w sumie dziesięć setów, Polacy przegrali tylko jedną partię. Słowacy w światowym rankingu FIVB zajmują 32. miejsce, natomiast Belgia, Słowenia i Białoruś są odpowiednio na miejscach 21., 39. i 54. Dlatego niespodzianką byłby nie tyle brak bezpośredniego awansu do ćwierćfinału (uzyska go zwycięzca; drużyny z miejsc drugich i trzecich zagrają w barażach), co każdy stracony set przez mistrzów świata.

Kogo, mimo różnych celów i podejścia do turnieju, uważać - poza Polakami - za faworytów? Niemcy w związku z brakiem kwalifikacji do Pucharu Świata w spokoju mogli szykować formę na ten turniej, podobnie jak Serbowie, Bułgarzy czy Francuzi. Ci ostatni są nawet faworytami bukmacherów do złota, mimo że nigdy w mistrzostwach Europy go nie wywalczyli. Skreślać mimo wszystko nie można Rosjan, którzy po serii 11 porażek z rzędu w Lidze Światowej ciągle potrzebują zwycięstw, by odbudować się mentalnie, groźni powinni też być grający na luzie Włosi.

Siłą Polaków będzie mocna, szeroka kadra, której liderem czasem jest atakujący Bartosz Kurek, czasem krewki Kubiak, innym razem zabójca o twarzy dziecka, czyli Mateusz Mika, a jeszcze innym - uwijający się w obronie Paweł Zatorski. Od każdego gracza - i z wyjściowej szóstki, i tego, który zwykle stoi w kwadracie dla rezerwowych - bije wiara w siebie. Uzasadniona, bo za Antigi w meczach o najwyższą stawkę reprezentacja Polski rozegrała już 24 mecze - 13 na mistrzostwach świata i 11 w Pucharze Świata - a przegrała tylko dwa. I na obu imprezach nasi siatkarze zdobyli medale. Czas na kolejny. Złoty?

Czy rozpoznasz siatkarzy reprezentacji Polski? [QUIZ]

Czy polscy siatkarze zagrają na Igrzyskach Olimpijskich w Rio?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.