- Nie był to łatwy ani ładny mecz, ale ważne jest to, że obyło się bez horroru. Tego chciałyśmy uniknąć - mówiła Natalia Kurnikowska. - No i cenne jest to, że utrzymałyśmy kontrolę nad meczem przez trzy sety.
Pytana o to, czy Polki miały obawy przed tym decydującym meczem ze Słowenią, w którym porażka mogła je wyeliminować z imprezy, odparła: - Nie, nie miałyśmy. Nie możemy mieć takich obaw ani takich wątpliwości, bo gdy będziemy je miały, nic z tego nie będzie. Zakładamy coś i chcemy realizować. Owszem, Słowenki doprowadzały nas chwilami do szału, zwłaszcza swoją grą w obronie. Niesamowite były w tym elemencie. Podkreślam, w tym elemencie. Trzeba było poszukać na nie sposobu, to było nasze zadanie. Nie grałyśmy dobrze w bloku i zagrywką, tam popełniałyśmy błędy. Teraz jedziemy do Rotterdamu i musimy się tam nastawić na to, by w tych elementach grać lepiej.
Siatkarski Puchar Świata pełen absurdów. O co chodzi Japończykom? [ZDJĘCIA]