Final Six Ligi Światowej 2015. Gwiazdami Lucarelli, Christenson, ale też Kurek, Zatorski i Mika

Bartosz Kurek był najlepiej punktującym zawodnikiem elity Ligi Światowej, Paweł Zatorski najlepiej bronił, Mateusz Bieniek znalazł się w czołówce najlepiej blokujących i serwujących, a swojej wszechstronności dowiódł Mateusz Mika. W Final Six w Rio de Janeiro nasze gwiazdy mają błyszczeć w otoczeniu innych siatkarskich asów, jak Brazylijczyk Lucarelli, który potrafi atakować z kosmiczną, 80-procentową skutecznością. Pierwszy mecz Polaków w czwartek, z Włochami. Relacja na żywo w Sport.pl o godz. 21

Kurek armata

Odzyskany przez Stephane'a Antigę i przestawiony z przyjęcia na atak Bartosz Kurek po raz kolejny pokazuje, jak ważną postacią jest dla reprezentacji Polski. Rozgrywający Fabian Drzyzga i Grzegorz Łomacz w meczach z Rosją, Iranem i USA posłali do zawodnika Resovii aż 361 piłek. Częściej zatrudnianym graczem w I dywizji był tylko Australijczyk Thomas Edgar (atakował 374 razy). Kurek w ataku zdobył 180 punktów, 17 dorzucił blokiem (12. miejsce wśród najlepszych zawodników w tym elemencie) i 10 serwisem (11. miejsce). W sumie uzyskał 207 punktów - o 11 więcej od drugiego w zestawieniu Edgara. Trzeci Ricardo Lucarelli był już wyraźnie gorszy, zdobył 169 oczek.

Lucarelli nieomylny

23-letni Brazylijczyk potwierdza, że jest najlepszym ofensywnym przyjmującym na świecie. W odbiorze nie błyszczy. W tegorocznej "światówce" plasuje się na 26. pozycji listy najlepszych zawodników w tym elemencie. Serwowano na niego 195 razy, a on popełnił 19 błędów. Dokładnie tyle samo razy pomylił się Mateusz Mika, który jednak odebrał aż 327 zagrywek. Za to w ataku Lucarelli nie ma sobie równych. 18/22 z Australią - 82 proc. 12/16 z Australią - 75 proc. 9/13 z Włochami - 69 proc. 22/34 z Serbią - 65 proc. To rewelacyjne wyniki Brazylijczyka ze spotkań fazy grupowej. W sumie zakończył ją ze skutecznością 56,98 proc. (151/265). Był jeszcze lepszy niż podczas ubiegłorocznego mundialu, w którym pierwsze miejsce wśród najskuteczniejszych atakujących zajął z wynikiem 52,51 proc.

Dla porównania: najlepszy z Polaków Kurek miał w ostatnich tygodniach 49,86 proc. skuteczności, a w swym najlepszym meczu - wygranym 3:1 spotkaniu z Iranem w Częstochowie - osiągnął 62 proc. (24/39).

Młodzi profesorowie

Świat zachwyca się Lucarellim, ale zachwyca się również polską młodzieżą. Starszy o rok od Brazylijczyka Mateusz Mika w fazie grupowej przeżywał kryzys fizyczny spowodowany niekończącą się serią występów reprezentacyjnych i ligowych zapoczątkowaną jeszcze wiosną ubiegłego roku. A i tak nasz 24-latek znalazł się w czołowej "10" aż trzech rankingów. Wśród najlepiej przyjmujących zawodnik Lotosu Gdańsk zajął siódme miejsce (lepszy z Polaków był piąty Michał Kubiak - 34,90 proc. perfekcyjnego przyjęcia), perfekcyjnie przyjmując 119 z 327 zagrywek (30,58 proc.). Aż tylu piłek serwowanych przez rywali nie próbował podbić żaden inny zawodnik, co świetnie pokazuje, ile w przyjęciu Mika znaczy dla kadry mistrzów świata. Bardzo potrzebny i pożyteczny jest też w ataku. Wśród najskuteczniejszych uplasował się o jedną pozycję za Kurkiem - na dziewiątym miejscu ze skutecznością wynoszącą 48,25 proc. (124/257). Piąty Mika był wśród najlepiej punktujących. Na jego 139 pkt składają się 124 skończone ataki, 10 asów serwisowych i pięć bloków.

Mika w swoim drugim pełnym sezonie reprezentacyjnym momentami wygląda jak profesor. Właśnie tak w debiucie zaprezentował się drugi z naszych Mateuszów - Bieniek. 21-latek z kadrą mistrzów świata przywitał się, kończąc 7/7 ataków, dokładając cztery bloki i trzy asy w wygranym 3:0 meczu z Rosją. W sumie w fazie grupowej I dywizji Bieniek w liczbie punktowych bloków ustąpił tylko fenomenalnemu Irańczykowi Seyedowi (25:30), a w liczbie asów (13) był najlepszy razem z Australijczykami Paulem Sandersonem i Thomasem Edgarem oraz Serbem Srecko Lisinacem. Niższe pozycje - szóstą zarówno wśród najlepiej serwujących, jak i blokujących - zawodnik z Kielc zajmuje tylko dlatego, że częściej od nich i serwował, i skakał do bloku, i rozegrał więcej setów, przez co ma niższe średnie.

Chwaląc naszych młodych zawodników, nie wolno zapominać o dwóch liderach kadry z rocznika 1990 - Pawle Zatorskim i Fabianie Drzyzdze. Libero jest zdecydowanie najlepiej broniącym zawodnikiem LŚ - podbił aż 103 piłki, ma średnią 1,94 na seta. Nawiasem mówiąc, warto zauważyć, jaką siłę przedstawia nasza defensywa, skoro drugi jest Kubiak, a w "dziesiątce" mamy jeszcze zamykających ją Kurka i Drzyzgę. Podstawowy rozgrywający Antigi w rankingu specjalistów od gry na tej pozycji był w fazie grupowej trzeci - przegrał minimalnie z reprezentującym Włochy Draganem Travicą i Irańczykiem Maroufem.

Ukarani za karnawał

Travica, a także Iwan Zajcew, Giulio Sabbi i Luigi Randazzo to zawodnicy, o których przed startem Final Six mówi się najwięcej. Wszyscy w Rio nie zagrają, wylecieli z niego w poniedziałek. Trener Italii Mauro Berruto w porozumieniu z rodzimą federacją odesłał zawodników do domu za to, że złamali wewnętrzny regulamin, spędzając noc poza hotelem. Karnawału w Rio co prawda teraz nie ma, ale niesforni siatkarze najwyraźniej postanowili urządzić sobie własny. Szkoda, bo Travica figuruje w statystykach jako najlepszy rozgrywający elity LŚ w fazie grupowej, a Zajcew był w niej najlepiej przyjmującym. Szczególnie dziwnie brzmią teraz słowa, jakie Sabbi - 15. zawodnik wśród najlepiej punktujących (102 pkt) LŚ - wypowiedział na łamach oficjalnej strony włoskiej federacji dzień przed wybuchem afery. - Najważniejszy jest szacunek do siebie nawzajem, bo zawsze wygrywa i przegrywa się razem - przekonywał, zapewniając, że wiele znaczy dla niego niebieska koszulka reprezentacji.

Uwaga na Francuzów

Wśród gwiazd Final Six konieczne może być zrobienie miejsca dla Francuzów. - Kiedy inni mieli relaksujący weekend, my musieliśmy się męczyć - mówi co prawda ich trener Laurent Tillie, ale od razu dodaje, że po wygraniu turnieju finałowej drugiej dywizji w Final Six celem jego ekipy jest podium. Czwarty zespół ubiegłorocznych MŚ na zapleczu elity wygrał komplet 12 spotkań grupowych, a w Final Four w Warnie pokonał do zera najpierw Argentyńczyków, a później organizujących imprezę Bułgarów. Teraz trójkolorowi zmierzą się z Brazylijczykami i Amerykanami. Kogo przeciwstawią takim asom jak Lucarelli czy Micah Christenson (czwarty w rankingu rozgrywających, trzeci wśród serwujących)? Zdecydowanie najskuteczniejszym zawodnikiem II dywizji był Antoin Rouzier, który grał na świetnym procencie - 58,36 (157/269). Niemal identyczną - 58,37 proc. - skuteczność w przyjęciu miał najlepszy w tym elemencie Earvin Ngapeth, który uplasował się na trzecich pozycjach w rankingu zawodników najskuteczniejszych i najlepiej serwujących. Kevin Le Roux wygrał ranking blokujących. Zdobywał w tym elemencie aż 0,7 pkt na set, podczas gdy średnia najlepszego w elicie Seyeda wyniosła 0,65. Najlepszy libero polskich MŚ, czyli Jenia Grebennikov, był drugi wśród najlepiej broniących, a Benjamin Toniutti zajął drugie miejsce w klasyfikacji rozgrywających. Krótko mówiąc, Francuzi udowodnili, że ich miejsce jest w elicie. I że stać ich na walkę o medale, nawet mimo znalezienia się w Rio w trudniejszej grupie. Zresztą, znamienne, że szans nie odmawiają im bukmacherzy. Firma Fortuna wystawia kurs 6 na to, że wygrają Ligę Światową. Dokładnie tak samo ocenia szanse Amerykanów i Serbów, a wyżej tylko Brazylii i Polski.

Obserwuj @LukaszJachimiak

Największe tenisowe piękności, których nie znasz [ZOBACZ]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.