Siatkówka. Młoda moc polskiej siatkówki. Kadeci mistrzami Europy

- Mamy kłopot bogactwa. Wielu siatkarzy musimy odrzucić, nawet utalentowanych - mówi Jacek Nawrocki, trener kadetów, którzy w niedzielę zdobyli mistrzostwo Europy.

Sukces 19-letni Polacy osiągnęli w imponującym stylu, bijąc zdecydowanie wszystkie liczące się drużyny: Serbię, Francję, Rosję i dwukrotnie Włochy. W siedmiu spotkaniach siatkarze Sebastiana Pawlika i Jacka Nawrockiego stracili tylko cztery sety! Przyjmujący Bartosz Kwolek został wybrany na najlepszego zawodnika turnieju, w najlepszej szóstce znalazł się też rozgrywający Kamil Droszyński.

To kolejny sukces Polaków w rozgrywkach młodzieżowych. Poprzednicy złotej drużyny w 2013 roku wrócili do domów ze srebrnymi medalami, a we wrześniu powtórzyli ten wynik jako juniorzy (rozgrywki do lat 21). Dwóch - Aleksandra Śliwkę i Artura Szalpuka - Stephane Antiga powołał do kadry seniorów na Ligę Światową. Większość pozostałych ma już za sobą debiut w PlusLidze. Medaliści wywodzą się ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Spale. Niedawno zgłosiło się do niej dwóch młodych zawodników z Włoch uważanych dotychczas za wzór w pracy z młodzieżą. Nie zostali przyjęci, ponieważ według regulaminu, żeby uczyć się w SMS, trzeba mieć polską licencję. To pokazuje, jaką renomą szkoła cieszy się w Europie.

Możemy z optymizmem patrzeć na przyszłość polskiej siatkówki?

Jacek Nawrocki (trener koordynator w SMS Spała, od kilku dni selekcjoner reprezentacji Polski kobiet): Zdecydowanie. Pozwalają na to ostatnie dokonania, czyli wicemistrzostwo Europy kadetów z rocznika 1995, brązowy medal tej drużyny w MŚ i srebro w ME, teraz złoto następnego rocznika. Zaplecze dla reprezentacji seniorów jest.

Kilkanaście lat temu sukcesy odnosiły drużyny, w których byli Paweł Zagumny, Sebastian Świderski czy Piotr Gruszka, a następnie Michał Winiarski i Mariusz Wlazły. Później w gronie seniorów oni też zdobywali medale. Obecni medaliści też pójdą tą drogą?

- Potrzeba spokoju we wprowadzaniu tych chłopców do dorosłej siatkówki. Rocznik 1977 [Gruszka, Świderski, Zagumny] szybko został rzucony na głęboką wodę i po zdobyciu mistrzostwa świata juniorów niemal w całości przeniesiony do reprezentacji seniorów. Trudno im było walczyć o najwyższe pozycje. Natomiast rocznik 1983, z Wlazłym i Winiarskim, był wprowadzany spokojniej. To lepsza droga.

Ostatnie sukcesy spowodowały wzrost zainteresowania siatkówką?

- Oczywiście. Nikogo nie musimy namawiać do przyjścia do szkoły w Spale. Przeciwnie, mamy kłopot bogactwa. Wielu chłopców musimy odrzucić, nawet takich, w których widzimy talent. A jeszcze kilka lat temu trzeba było dobierać spośród tych, którzy pojawiali się na sprawdzianach. Teraz jest mnóstwo zgłoszeń, dzwonią trenerzy z klubów, polecają zdolnych chłopców. System szkolenia, który przyjęliśmy, jest na tyle skuteczny, że młodzież się garnie do szkoły.

Istnieje polska szkoła?

- Polska Akademia Siatkówki zajmowała się opracowaniem standardów, takiej drogi do mistrzostwa. Dobrze pracuje się w Siatkarskich Ośrodkach Szkolnych. Ale czy możemy już mówić o polskiej szkole? Chyba nie, bo dziś dzięki internetowi jest tak duży przepływ informacji, że systemy szkolenia się zunifikowały. Nie ma włoskiego, rosyjskiego czy brazylijskiego. Wygrywa ten, kto jest skuteczniejszy.

Dlaczego więc wygrywa Polska?

- Mamy bardzo utalentowaną młodzież, której umożliwiliśmy ogrywanie się w pierwszej lidze. Reprezentacja kadetów przez cały sezon grała z drużynami złożonymi z zawodników starszych i dużo bardziej doświadczonych. Młodzi radzili sobie bardzo dobrze, a ME pokazały, że zdecydowanie wyrastali ponad standardy europejskie. To była podstawa sukcesu. Usłyszeliśmy wiele bardzo pochlebnych opinii na temat naszej gry, przede wszystkich od trenerów z Włoch czy Rosji. Wszystkie drużyny były znakomicie ustawione taktycznie, nikt nikogo nie wyprzedzał pod tym względem. Mieliśmy jednak najbardziej kompletny zespół, bez słabych punktów.

Polska dominuje wśród kadetów i juniorów. Po przejściu do dorosłej siatkówki przewaga nie zniknie?

- Zawsze jest obawa, że młody człowiek może się zatrzymać w rozwoju. Powtarzam jednak, że to są bardzo utalentowani chłopcy, którzy przy dobrym prowadzeniu dadzą nam radość także w seniorach. Potrzeba tylko cierpliwości.

Ostatnie sukcesy łączą się z pańskim przyjściem do spalskiej szkoły i objęciem reprezentacji juniorów. Ale właśnie został pan selekcjonerem kobiecej kadry Polski. Zostawi pan młodzież?

- Szkoła ma sukcesy nie dzięki mnie, lecz klimatowi w niej panującemu. Miałem świetnych współpracowników, a dyrektor Leon Bartman [ojciec Zbigniewa, byłego reprezentanta Polski] znakomicie motywuje trenerów. Dlatego SMS jest bardzo skuteczna. Dziś całkowicie oddaję się kobiecej siatkówce. Nie ukrywam jednak, że chciałbym dalej pomagać w szkole. Pogodzenie reprezentacji i szkoły nie będzie żadnym problemem, bo przecież mieszkam bardzo blisko Spały. Gdy kadra nie gra, jestem w stanie normalnie pracować, choć od razu chciałbym zastrzec, że nie kosztem oglądania meczów ligowych.

Sporty dla prawdziwych twardzieli. Przy tym, piłka nożna to bitwa na poduszki

Materiały partnerów Nike Performance 1000 SOFTSET Piłka do piłki nożnej white/total orange ASICS GELVOLLEY ELITE 2 Obuwie do siatkówki white/navy/diva blue Puma Torba sportowa black

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.