Antiga: Chcemy medal na mistrzostwach świata

- Nieobecność w finale Ligi Światowej pozbawiła nas możliwości gry z silnymi rywalami, ale zawodnicy mieli dodatkowe dziesięć dni wolnego - mówi Stéphane Antiga, selekcjoner siatkarskiej reprezentacji Polski przygotowującej się do mistrzostw świata.

Kadrowicze już zapomnieli o odpoczynku, bo od dwóch tygodni ciężko trenują. Od wtorku są w ośrodku w Spale, w którym pozostaną aż do rozpoczęcia MŚ, czyli do 30 sierpnia, z sześciodniową przerwą na rozgrywany w Krakowie Memoriał Huberta Wagnera (16-18 sierpnia). - To będzie najważniejszy sprawdzian przed mundialem. Przeciwnicy są silni: najlepsza na świecie Rosja, Bułgaria i Chiny, prezentujące siatkówkę techniczną i defensywną. Wcześniej rozegramy dwa sparingi z Niemcami. Możliwe, że po turnieju Wagnera z kimś jeszcze się zmierzymy - wyjaśnia selekcjoner.

Antiga podkreśla, że dłuższy wypoczynek spowodowany nieobecnością w finałach LŚ pozwolił siatkarzom na lepszą regenerację i wyleczenie kontuzji. - Zmieniliśmy trochę plan przygotowań. Oczywiście, lepiej byłoby zagrać w finale Ligi Światowej, ale z drugiej strony, możemy więcej potrenować - mówi selekcjoner.

Normalnie ćwiczą już liderzy kadry Mariusz Wlazły i Bartosz Kurek, którzy właśnie z powodu urazów musieli opuścić kilka spotkań w Lidze Światowej. - Całkowicie zdrowy nie jestem, bo cały czas bolą mnie plecy - opowiada Kurek. - Ale muszę się do tego przyzwyczaić, bo lepiej już nie będzie. Ten ból to efekt grania od wielu lat praktycznie bez przerwy. Jak ostatnio obliczyłem, przez osiem lat nie miałem wakacji - tłumaczy zawodnik mistrza Włoch Lube Banki Macerata Treia.

Uraz pleców wyleczył też Wlazły. - Dopiero dziś [w środę] poczułem, że skaczę. Wcześniej byłem tak zmęczony, że miałem trudności z oderwaniem się od ziemi - tłumaczył. W trakcie otwartego treningu doszło do dramatycznej sceny, bo po jednym z ataków Wlazły upadł na boisko. Okazało się, że źle stanął i lekko skręcił staw skokowy. Szybko jednak wrócił do zajęć. Szkoleniowcy odetchnęli z ulgą, bo w obecnej reprezentacji to chyba jedyny niezastąpiony siatkarz. Wszyscy pozostali mają silnych rywali na swoich pozycjach, zmiennikiem atakującego PGE Skry Bełchatów zaś jest niedoświadczony Dawid Konarski z Resovii, który dopiero stawia pierwsze kroki w kadrze.

Bez Wlazłego marzenia o medalu będą trudne do zrealizowania. A to jest główny cel reprezentacji, co potwierdza Stéphane Antiga. - Chcemy stanąć na podium, przecież po to startuje się w takiej imprezie - deklaruje. - A droga do tego jest jedna: wygrywanie kolejnych meczów, a nie koncentrowanie się na randze wydarzenia, którym są MŚ. I to tłumaczę zawodnikom.

Kadrowicze twierdzą, że jeszcze nie czują presji związanej z MŚ. Zdają sobie jednak sprawę, że będzie ona coraz większa. - Zawodnicy są zmęczeni, skaczą nisko, więc są w nie najlepszych nastrojach. Ale to normalne, bo pracowaliśmy ostatnio dużo i ciężko - tłumaczy Antiga.

W Spale przebywa 15 siatkarzy. Na pierwszą część zgrupowania Antiga zaprosił dwóch młodych zawodników: Bartłomieja Bołądzia i Macieja Muzaja. Obaj mają po 20 lat, atakują lewą ręką i mocno serwują. Według Antigi pomagają w treningach, zwłaszcza w przyjęciu i bloku, a nad tymi elementami reprezentanci pracują teraz najintensywniej.

Największy ból głowy sprawiają trenerom zmiany w przepisach. Kilka dni temu pojawiła się informacja, że w czasie meczu będzie można korzystać z 14 zawodników. Okazało się jednak, że to tylko projekt, i nie wiadomo, czy władze światowej federacji zdążą go wprowadzić przed MŚ. - Na razie wygląda to tak, że kadra będzie 14-osobowa, ale będzie mogło zagrać tylko 12 zawodników - wyjaśnia Antiga. Na pytanie, kiedy poda ostateczny skład, Francuz odpowiada enigmatycznie: - Albo przed Memoriałem Wagnera, albo po nim. Do Krakowa pojedzie prawdopodobnie 15 zawodników.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.