Jeszcze we wtorek było niemal pewne, że Anastasi reprezentacji już nie poprowadzi. Pod koniec września, jeszcze podczas trwania mistrzostw Europy w siatkówce, PZPS debatował nad przyszłością Włocha. Podczas środowego posiedzenia związku panowała pełna zgodność co do zmiany trenera kadry. Argumentów przeciwko Włochowi było kilka - przede wszystkim trzecia z rzędu przegrana impreza (wcześniej biało-czerwoni zawiedli na igrzyskach i w Lidze Światowej), z której Polacy mieli przywieźć medal; zbyt małe rotacje w składzie i kurczowe trzymanie się podstawowej szóstki; nieobecność w kadrze kluczowych przez lata postaci, m.in. Pawła Zagumnego i Mariusza Wlazłego.
Ale Przedpełski, prezes związku, ponownie spotkał się z Anastasim i dziś nie jest już tak stanowczy w kwestii zwolnienia włoskiego trenera. - Jestem bliższy zrozumienia sedna naszych problemów - stwierdził na łamach "PS" . Szukam teraz lekarstwa, jednak wcale nie uważam, że najprostszym rozwiązaniem będzie zwolnienie Anastasiego - dodał. Gazeta informuje, że decyzja dotycząca przyszłości szkoleniowca nie zapadnie zbyt szybko i w tym tygodniu nie dojdzie do zapowiadanego wcześniej zwołania zarządu.
Tymczasem Kowal zdementował informacje o przejęciu przez niego kadry. W rozmowie z Polsatem Sport trener powiedział, że obowiązuje go jeszcze dwuletni kontrakt z Resovią. Prezes mistrza Polski dodał: - Pytania o Kowala w roli trenera kadry są przedwczesne. Nie pomógłby reprezentacji, a zaszkodziłby swojej karierze.